Kamienica, w której w niedzielę wybuchł gaz, nie nadaje się do zamieszkania. Wszystkie rodziny natychmiast zostały wykwaterowane do hotelu Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kielcach. - Jest nam tu bardzo dobrze, wszystko zostało świetnie zorganizowane. Bardzo szybko dostaliśmy dach nad głową. Policja, Straż Miejska, opieka społeczna byli wspaniali, okazali nam wiele serca. Mamy zapewnione posiłki i pomoc pieniężną - dodaje Bożena Krzysiek.
- Brakuje nam tylko mieszkań. Urzędnicy mówią, że 18 marca odbiorą budynek przy ulicy Ściegiennego i tam mamy się przenieść. Tak długo nie chcemy czekać. Poza tym te mieszkania są za małe. Mają od 24 do 29 metrów kwadratowych. W trzy osoby nie zmieścimy się. Przy Jasnej mieliśmy 35-metrowy pokój i 10-metrową kuchnię - dodaje Jan Pałys. - Nie przyjmiemy takich klitek nawet jako tymczasowe lokale, boimy się, że zostaniemy w nich na zawsze.
DO ROZBIÓRKI?
Do kamienicy przy ulicy Jasnej raczej lokatorzy nie wrócą. Budynek od 1978 roku jest przeznaczony do rozbiórki. Wypadek pogorszył jego stan. - Strop zatrzymał się na meblach, podłogi są ugięte, ściany spękane, cegły zmurszałe. Ja będę utrzymywał, że budynek należy wyburzyć, ale decyzję muszę podjąć w porozumieniu z właścicielami. Nieruchomość jest prywatna. Tylko jedna współwłaścicielka interesuję się nią, ale podobno jest ich więcej i musimy ustalić wszystkich. Konieczne jest spotkanie z nimi i wysłuchanie ich stanowiska. Jeśli będą się upierać, że wykonają kapitalny remont, to wydam taką decyzję, ale moim zdaniem, nie jest to ekonomiczne - informuje Wiesław Krzyk, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego dla Kielc.
Lokatorzy wczoraj jeszcze nie mogli zabrać mebli z mieszkań. Zaraz po wypadku pozwolono im wejść po najpotrzebniejsze przedmioty, ale dobytek musieli zostawić. - W poniedziałek budynek jeszcze nie był stabilny. Myślę, że we wtorek będzie możliwe wejście i zabranie wyposażenia. Rodziny mogą wziąć to, co potrzebują, a to, co zostanie, trafi na przechowanie do magazynu Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie przy ulicy Jagiellońskiej. Kamienica jest przez całą dobę pilnowana przez Straż Miejską, więc nic nie zginie, a już zjawili się ochotnicy, gotowi do "otoczenia budynku swoją opieką" - informuje Edward Janus z Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta w Kielcach.
POMOC TERAZ I POTEM
Wczoraj rodziny z Jasnej odwiedzili w hotelu pracownicy opieki społecznej. - Dotarliśmy do dziewięciu rodzin. Żadna z nich nie była do tej pory pod naszą opieką, więc z każdą został przeprowadzony wywiad środowiskowy, pytaliśmy o sytuację materialną i potrzeby. Od dochodów zależy pomoc finansowa, jakiej możemy udzielić - informuje Magdalena Gościniewicz, zastępca dyrektora w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Kielcach. - Wszystkim należą się zasiłki i posiłki w czasie pobytu w hotelu.
Choć kamienica jest prywatna, to lokatorzy dostaną mieszkania od miasta. - Nie możemy zostawić ludzi bez dachu nad głową. Dostaną pomoc, tak jak ofiary wybuchów z Piekoszowskiej i Hutniczej. Mam nadzieję, że to już ostatni taki wypadek w mieście i że nikomu nie przyjdzie do głowy sprowokować wypadku, aby szybciej dostać mieszkanie od miasta - informuje prezydent Kielc Wojciech Lubawski. - W czwartek na sesji wystąpię do radnych o przekazanie kolejnego 1 miliona złotych na zakup mieszkań. Tylko w taki sposób uda się szybko uzyskać lokale. Procedura zakupu potrwa 2 miesiące.
Po wypadku w szpitalu przebywają dwie osoby, mężczyzna, który zapalał gaz, gdy doszło do wypadku, i jego matka. Kobieta nie ma obrażeń, jest na obserwacji, a jej syn zaraz po wypadku wyszedł ze szpitala na własną prośbę, choć jest poparzony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?