Olbrzymia motywacja i chęci to jedno, ale wykonanie planu to zupełnie inna "para kaloszy". Oglądając sobotni mecz, odnosiło się wrażenie, że Korona dokładnie wie czego chce i przy wyniku 1:0, gdy "legioniści" długimi minutami nie schodzili z połowy "żółto-czerwonych", nie drżało się o wynik. Korona wyskoczyła kilka razy pod bramkę gości, zrobiła co swoje, a potem z olbrzymią konsekwencją broniła zdobyczy i to tak, że graczom gości puszczały nerwy. Z bezsilności. Bo nikt nie może zarzucić "legionistom", że przyjechali do Kielc po to tylko, by "odbyć mecz", jak najszybciej o nim zapomnieć i skupić się na potyczce w Lidze Europy z PSV Eindhoven. Legia na Arenę Kielc przyjechała w najmocniejszym składzie, po trzy punkty, bo chciała zdobyć mistrza jesieni. Ale świetnie grająca Korona zniweczyła te plany. Bo trener Leszek Ojrzyński, zresztą nie pierwszy już raz w tej rundzie, świetnie ustawił swoich graczy. A ci wykonali plan.
PIENIĄDZE TO NIE WSZYSTKO
Meczem z Legią Korona zakończyła pierwszą rundę i trzeba przyznać, że jest to runda udana. Podobnie zresztą jak jesień z minionego sezonu. Wtedy Korona, prowadzona przez trenera Marcina Sasala, w 15 meczach zdobyła 25 punktów, notując 7 zwycięstw, 4 remisy i 4 porażki, teraz Korona Leszka Ojrzyńskiego ma 25 punkty (6 zwycięstw, 6 remisów, 3 porażki). Osiągnięcia są prawie takie same, ale jednak Ojrzyński pracuje w zupełnie innych warunkach. Pamiętać przecież trzeba, że klub ma o 40 procent okrojony budżet (wynosi około 11 milionów złotych), nie wzmocnił się nowymi zawodnikami przed sezonem, natomiast stracił tych stanowiących o jego sile tamtej jesieni - Ediego Andradinę i Andrzeja Niedzielana. A mimo to wynik sportowy jest podobny, co zaskakuje nawet samego trenera Ojrzyńskiego.
- Gdyby mi ktoś powiedział przed sezonem, że po 15 kolejkach będziemy mieli tyle punktów, co Wisła Kraków, czy o jeden mniej niż Polonia Warszawa, to bym nie uwierzył. Bo to oni walczą o mistrzostwo, a my o utrzymanie. Ale z drugiej strony nie lubię patrzeć na tabele teraz. Dla mnie liczy się co będzie na koniec. Przed nami jeszcze dwa ważne i trudne mecze w tym roku, z Cracovią i Ruchem Chorzów i chcemy w nich powalczyć o kolejne punkty, bo wiosna zawsze jest ciężka. A im więcej tych punktów teraz uzbieramy, tym wiosna będzie spokojniejsza - mówi Ojrzyński.
ZWYCIĘSTWO LECHII
Wczoraj odbył się ostatni mecz 15 kolejki, a więc ostatni rundy jesiennej. Lechia pokonała w Gdańsku Ruch Chorzów 1:0 (1:0), po golu samobójczym Piotra Stawarczyka w 12 minucie.
NASZ KOMENTARZ: Najlepszy transfer Korony
Przed tym sezonem mocno krojąca budżet Korona nie mogła sobie pozwolić na żaden spektakularny transfer (przyszedł jedynie Artur Lenartowski z trzecioligowego Rakowa Częstochowa). Musiała też poszukać trenera, który zadowoli się niższą pensją niż ci z kręgów ekstraklasy. Znalazła i okazało się, że zatrudnienie Leszka Ojrzyńskiego było strzałem w dziesiątkę. Ojrzyński szybko dogadał się z zawodnikami, zaakceptowali go, bardzo go lubią, bo okazał się trenerem stanowczym, ale sprawiedliwym. I choć jest nowicjuszem w ekstraklasie, to świetnie jak do tej pory sobie w niej radzi, wypracował z zespołem styl, który owocuje wynikami. Niektórzy starają się przypiąć Koronie łatkę brutali, ale to raczej tłumaczenie bezsilności i zaskoczenia. Takiego, jakie spotkało w sobotę Legię, a wcześniej lidera jesieni - Śląsk Wrocław. Skazywany na pożarcie w najwyższej lidze Ojrzyński dał radę, wniósł nową jakość do ekstraklasy, a przy okazji utarł nosa kilku ligowym tuzom. Nie mam wątpliwości, że to w tym sezonie najlepszy transfer Korony. W dodatku bezgotówkowy.
Sławomir STACHURA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?