Obaj mężczyźni poznali się jakiś miesiąc przed tragedią. 37-latek zatrudnił się jako pomocnik u starszego o 30 lat warszawiaka, który trudnił się obwoźnym handlem dewocjonaliami. Z towarem przyjechali do powiatu kazimierskiego. Zatrzymali się w hotelu. I właśnie tam doszło do dramatycznych wydarzeń. Jak to ustalono w procesie, 37-latek potrzebował samochodu i pieniędzy, aby pojechać do swojej dziewczyny, niespełna 17-letniej zresztą.
- Tamtego dnia wieczorem wkroczył do pokoju swojego pracodawcy, który już spał - relacjonowała sędzia Maria Derela. - Z kieszeni koszuli próbował zabrać mu kluczyki od auta i pieniądze. Ale śpiący obudził się i zaczął bronić. Wtedy oskarżony trzymanym w ręce tłuczkiem do mięsa zadał ofierze ciosy w głowę. Później wziął nóż i wbił go dwa lub trzy razy w szyję swojego pracodawcy.
Zaraz potem - jak wynika z ustaleń sądu - 37-latek pojechał w okolice Krakowa, do dziewczyny, z którą przez całą noc bawił się w lokalach. Został zatrzymany następnego dnia wieczorem. W sądzie przyznał się do winy.
- Pracodawca wyciągnął do oskarżonego rękę, wspierał, chciał pomóc mu w wydobyciu się z nałogu alkoholowego, dając nawet pieniądze na wszycie esperalu. A oskarżony w okrutny sposób i z premedytacją pozbawił go życia - dodała sędzia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?