28-latek podejrzewany o serię wyłudzeń wpadł w ręce policji

- 28-letni mieszkaniec Starachowic trafił do zakładu karnego, aby odbyć karę za wyłudzenia i oszustwa. W październiku ubiegłego roku do wyjścia miał jeszcze rok. Wtedy też wykorzystał okazję, że pracował poza zakładem penitencjarnym i uciekł - opowiada Małgorzata Tkaczyk-Kłębek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Mężczyzna początkowo ukrył się w Przemyślu. Stróże prawa mówią, iż przygotował dokumenty, twierdzące, że prowadzi firmę budowlaną, i na ich podstawie dopuścił się kilku wyłudzeń.

- Ustalenia wskazują, że wspólnie z dziewczyną nie zapłacili za pobyt w hotelu (rachunek opiewał na 900 złotych). Na kredyt wzięli telewizor, wart 900 złotych. Sprzedali go za 500 złotych - relacjonuje Małgorzata Tkaczyk-Kłębek.
W styczniu tego roku para przeniosła się do Starachowic.

- Tu również nie uiścili należności za pobyt w hotelu. Tym razem kwota była znacznie większa - cztery tysiące złotych. 28-latek, posługując się dokumentami swojej fikcyjnej spółki, podpisał z jedną ze starachowickich firm budowlanych umowę o wypożyczeniu rusztowania, wartego 45 tysięcy złotych. Potem dał w gazecie ogłoszenie, że sprzeda konstrukcję - wyjaśnia Małgorzata Tkaczyk-Kłębek.
Szybko znalazł się chętny, by kupić rusztowanie za 15 tysięcy złotych. Nie wiadomo, co byłoby dalej, gdyby nie przypadek. Prawdziwy właściciel rusztowania zauważył 28-latka na ulicy. Po krótkim pościgu zatrzymał go i przekazał policjantom.

- 28-latek przyznał się do stawianych mu zarzutów. Gdy został doprowadzony do komendy, okazało się, że jest również poszukiwany przez funkcjonariuszy "drogówki" za ucieczkę z miejsca kolizji - uzupełnia Małgorzata Tkaczyk-Kłębek.