3 liga. Mecz Siarka Tarnobrzeg - KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski zakończył się remisem (ZDJĘCIA)

Siarka Tarnobrzeg - KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 2:2 (1:1)
Bramki: Mateusz Janeczko 8 z rzutu karnego, 47 - Jakub Chrzanowski 41, Przemysław Dwórzyński 90+1.
Żółte kartki: Oliwier Kowalik 59, Kamil Kargulewicz 65, Jakub Tabor 83, Sebastian Duda 86, Paweł Rogala 88 - Robert Majewski 7, Bartosz Szydłkowski 27, Tomasz Persona 79.
Siarka: Kowal - Kowalik, Józefiak, Duda, Sulkowski (67. Gessner) - Janeczko (88. Wdowiak), Tabor, Rogala, Kargulewicz - Mróz - Gajewski (67. Bałdyga)
KSZO 1929: Lipiec - Głaz (65. Persona), Majewski (65. Mężyk), Dwórzyński, Kraśniewski - Szydłowski, Zaklika (82. Imiołek), Mąka (65. Stanisławski), Trochim, Paweł Kaczmarek (74. Marcin Kaczmarek) - Chrzanowski.

Dwukrotnie Siarka Tarnobrzeg obejmowała prowadzenie po strzałach Mateusza Janeczki, ale za każdym razem goście z Ostrowca Świętokrzyskiego doprowadzali do remisu.

Tarnobrzeżanie bardzo dobrze rozpoczęli to spotkanie. Od początku starali się prowadzić grę i utrzymywać się z piłka na połowie przeciwnika. Nie mieli większych problemów z przedostawaniem się z piłką w okolice pola karnego KSZO i robili przy tym niemało zagrożenia pod bramką rywali.

Błyskawicznie także udało im się objąć prowadzenie. Robert Majewski we własnym polu karnym faulował Kamila Kargulewicza, a jedenastkę na gola zamienił Mateusz Janeczko.

Po tej sytuacji piłkarze jak jednak nieco spuścili z tonu. Nie atakowali już z takim animuszem i zaczęli częściej dopuszczać do głosu gości z Ostrowca Świętokrzyskiego. Efektem tego były choćby dwie sytuacje sam na sam, jakie miał Paweł Kaczmarek. Za każdym razem jednak górą był Maciej Kowal.

Siarka co prawda starała się odpowiadać, ale praktycznie za każdym razem kończyło się to niecelnym strzałem z dystansu.

Przed przerwą ostrowiecka drużyna dopięła swego i doprowadziła do wyrównania - piłkę do bramki ładnym strzałem w długi róg wpakował Jakub Chrzanowski.

O ile jednak pierwsza połowa zakończyła się dla gospodarzy fatalnie, o tyle druga zaczęła się wyśmienicie - ledwie dwie minuty po wznowieniu gry znów wyszli na prowadzenie i znów dał im je Mateusz Janeczko.

W późniejszych minutach mecz zrobił się wyrównany i bardziej zacięty. Sędzia pokazał wiele żółtych kartek, ale piłkarze nie tworzyli sobie tylu okazji podbramkowych. Najbliżej strzelenia gola był Mateusz Mąka, ale trafił on w spojenie w słupka z poprzeczką.

I kiedy wydawało się, że trzy punkty niechybnie pozostaną w Tarnobrzegu, do KSZO doprowadził do remisu. W doliczonym czasie gry i po dośrodkowaniu w pole karne piłka najpierw odbiła się od słupka, a następnie spadła pod nogi Przemysława Dwórzyńskiego. Ten wpakował ją do bramki.