Wólczanka Wólka Pełkińska - Wisła Sandomierz 2:3 (0:1)
Bramki: Dawid Wach 61, Adrian Skrzyniak 67 - Szymon Rak 8 z rzutu karnego, 49, Sebastian Taranek 80.
Żółte kartki:Marushka (dwie) - Handzlik, Dwórzyński.
Czerwona kartka: Marushka (Wólczanka) 18.
Wisła: Borusiński - Kudryavtsev, Serek, Dwórzyński (78. Boksiński) - Janik (60. Taranek) - Bełczowski, Handzlik, Jarosz (71. Kuliga) - Rak, Mażysz, Stańczyk
Sędziował Sebastian Wiśniowski (Tarnów)
Sandomierzanie mogli się spodziewać bardzo trudnego meczu. Ich przeciwnik, podobnie jak oni, znajduje się w strefie spadkowej i robi co może, by utrzymać się w trzeciej lidze. W poprzedniej serii ograł na wyjeździe jednego z faworytów do awansu do drugiej ligi, Stal Stalową Wolę. Trener Wólczanki, Marcin Wołowiec, podkreślał potem, że jego drużyna będzie chciała pójść za ciosem.
Początek sobotniego meczu należał jednak do drużyny z Sandomierza, która już w ósmej minucie objęła prowadzenie za sprawą dobrze wykonanego przez Szymona Raka rzutu karnego. Chwilę później za dwie błyskawiczne żółte kartki boisko opuścił Ruslan Marushka i Wolczanka grała w osłabieniu.
Pod koniec pierwszej połowie gospodarze mogli jednak doprowadzić do wyrównania. Jakub Borusiński najpierw sprokurował rzut karny swoją pechową interwencją, a następnie go obronił.
Na początku drugiej połowy wysokość prowadzenia Wisły podwoił Szymon Rak i wydawało się, że grającym w przewadze sandomierzanom nic złego już nie grozi. Gospodarze doprowadzili jednak do remisu wykorzystując błędy defensywy Wisły. W 80. minucie gry Sebastian Taranek strzelił jednak gola na 3:2 dla gości i wynik się już nie zmienił, choć ekipa z Wólki Pełkińskiej usilnie do tego dążyła.
Tak zwany mecz za sześć punktów. W pierwszej połowie szybko zdobyliśmy bramkę i wykartkowaliśmy jednego ze stoperów. W doliczonym czasie gry przeciwnik miał przypadkowy rzut karny po poślizgnięciu się bramkarza, który potem obronił go. Potem strzeliliśmy gola na 2:0, ale w dalszej części meczu nasz środkowy pomocnik popełnił błąd i zrobiło się 2:1 (podał do strzelca). Następnie pojawiła się w naszej grze nerwowość i sprokurowaliśmy gola po stałym fragmencie gry. W kolejnych minutach stwarzaliśmy sobie sytuacje, a przeciwnik kontratakował, ale na szczęście Taranek zdobył bramkę. Pod koniec meczu przeciwnik nas atakował, ale na szczęście nie strzelił gola. Jakość czysto piłkarska nie była w tym meczu duża, ale grząskie boisko nie pozwalało swobodnie operować piłką. Udało się wygrać i to jest najważniejsze. Zdarzało nam się grać lepsze mecze i nie kończyć ich triumfami
- powiedział nam po meczu Jarosław Pacholarz, trener Wisły.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?