Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

30 lat posługi kapłańskiej... w Krasocinie

Michał KOLERA [email protected]
Dzieło życia księdza Mariana  - odnowiony kościół parafialny w Krasocinie
Dzieło życia księdza Mariana - odnowiony kościół parafialny w Krasocinie Michał Kolera
Ksiądz Marian Kowalski obchodził okrągły jubileusz. - Serdecznie dziękuję parafianom za wszystkie spędzone tu lata - mówi kapłan.

24 lipca w kościele pod wezwaniem Świętej Doroty i Świętej Tekli w Krasocinie odbyła się niezwykła uroczystość. Mieszkańcy dziękowali proboszczowi Marianowi Kowalskiemu za trzydzieści lat posługi kapłańskiej w ich parafii.

Uroczysta msza święta rozpoczęła się o godzinie dwunastej. Odprawili ją księża Mariusz Książek, Paweł Kanios, Sylwester Robak oraz jubilat, ksiądz kanonik Marian Kowalski. Po liturgii życzenia złożyli wójt gminy Krasocin, Ireneusz Gliściński, członkinie Koła Gospodyń Wiejskich i, w imieniu wszystkich parafian, rodzina państwa Malickich.

PREZYDENT KIELC I 1000 CHRZTÓW

Ksiądz Marian Kowalski swoją pracę w Krasocinie rozpoczął w 1981 roku. - I już tu zostanę - uśmiecha się proboszcz. - Przez trzydzieści lat ochrzciłem już ponad tysiąc dzieci. Teraz chrzczę już ich potomków, a zdarzają się i wnuki - mówi z powagą.

Wcześniej przez dwanaście lat pracował w kieleckiej Katedrze. Jako katecheta uczył między innymi obecnego prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego.

- Wojtek był wspaniałym dzieckiem - śmieje się ksiądz Marian. - O ile pamiętam, uczył się w klasie o specjalności dokumentacji budowlanej. Zawsze był bardzo sumienny i staranny, nigdy nie było z nim żadnych kłopotów - wspomina. Innym wychowankiem księdza Kowalskiego jest Wojciech Płaza, obecny dyrektor Świętokrzyskiego Zarządu Dróg.

Kiedy rozpoczynał pracę w Krasocinie, był sam. Miał pod opieką cztery szkoły. - Były to czasy, kiedy religii nie nauczało się jeszcze w szkołach, a dzieci było o wiele więcej niż teraz. To był ogrom pracy - opowiada ksiądz Kowalski.

Sam do niedawna prowadził katechezę w szkole, cztery godziny tygodniowo. Jednak w tym roku kończy swoją przygodę z młodzieżą. - Prawie pół wieku uczyłem dzieci religii. Jestem nauczycielem spełnionym - przyznaje.

DUŻO PRACY

Parafia w Krasocinie ma długą historię. Jej początki sięgają XIV wieku. W 1856 roku postawiono kaplicę, która miała być tymczasowa. Myślano o budowie większej świątyni. Jednak kaplica stoi do tej pory. W miarę upływu lat, niszczała.

W końcu pojawił się ksiądz Marian Kowalski. - Zanim poszedłem do seminarium, uczyłem się w szkole budowlanej w Krakowie - mówi. Doświadczenie budowlane zaprocentowało później w Krasocinie. Roboty było co niemiara.

- Kiedy tu przyszedłem, do kościoła przez dach lała się woda - opowiada ksiądz Marian. Trzeba było położyć nowe pokrycie. - Wojewódzki konserwator zabytków, pan Janusz Cedro nie zgodził na blachę miedzianą. Bał się, że stary kościół może się rozpaść - wspomina proboszcz.

Miedź zastąpiła więc blacha szwedzka. Położono nowe tynki i umocniono więźby dachowe.
Dla księdza Kowalskiego kościół parafialny jest dziełem życia. Do Krasocina sprowadził cenionych w świecie fachowców. Inżynier Ilia Iliew z Zakładu Rysunku Odręcznego i Sztuk Plastycznych Politechniki Świętokrzyskiej wykonał malowanie wnętrza kościoła. Z tą samą ekipą wykonywał malunki na ścianach jednej z sal słynnego Ermitażu w Sankt Petersburgu.

- Ja odejdę, a kościół zostanie. Oby na wieki. Dla moich parafian, którym bardzo dziękuję za wszystkie spędzone tu lata - mówi z rozrzewnieniem ksiądz Kowalski.

Udało się też postawić mur cmentarza. Czterysta metrów solidnego ogrodzenia. - Kiedy zamawiałem ten kamień w Gnieździskach, ludzie dziwili się, że tyle materiału to na nowy kościół wystarczy. Zszedł co do sztuki. Ludzie pracowali społecznie, po godzinach pracy. Było widać wielkie poświęcenie i to było naprawdę wzruszające. Gdzie teraz spotkać taką postawę - pyta ksiądz Kowalski.

Proboszcz odnowił także stylowy dworek, który stał się siedzibą plebani. Jest prawdziwą ozdobą Krasocina. Obok niego posadzono starannie dobrane kwiaty i krzewy. Rośnie tu rzadki akant, który w wielu świątyniach jest motywem ozdobnym na ołtarzach -Ten dworek jest trochę jak z Mickiewicza. Żywcem wycięty gdzieś z Wileńszczyzny. Nowożeńcy przychodzą do mnie robić sobie zdjęcia - cieszy się proboszcz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie