4 liga. Kulisy meczu Lubrzanki Kajetanów z AKS 1947 Busko-Zdrój w obiektywie [WIDEO, DUŻO ZDJĘĆ]

Lubrzanka Kajetanów – AKS 1947 Busko-Zdrój 2:3 (1:1)
Bramki: Patryk Zawierucha 25, Szymon Gryz 55 – Miłosz Jabłoński 18, Piotr Radwański 62, Mateusz Janiec 90+1.

Lubrzanka: Żyła – Górzyński, Kwiatek, Zawierucha, M. Grzejszczyk – Żak (55 Gajos), H. Janyst, Gryz, W. Skrzyniarz, D. Kopyciński – Maciej Pokora (79 Budzisz).

AKS: Szcześniak – Bandura, Pietras, Radwański, Boś – P. Gardynik (90 Robak), Sinkiewicz, Florczyk, Janiec – Jabłoński (85 Kardas), Jabłoński (85 Kardas).

28-letni Mateusz Janiec, który w sezonie 2013/14 zagrał jeden mecz w ekstraklasie w Koronie Kielce zrobił różnicę w meczu w Kajetanowie. W doliczonym czasie zawodnik AKS Busko przeprowadził kapitalną indywidualną akcję i zdobył trzeciego gola dla przyjezdnych. Janiec asystował też przy trafieniu Miłosza Jabłońskiego w 18 minucie, po którym AKS wyszedł na prowadzenie. Wyrównał głową Patryk Zawierucha i do przerwy było 1:1. Po zmianie stron błysnął Szymon Gryz. 43-latek kapitalnie wyszkolony technicznie prawą nogą nie dał szans golkiperowi z Buska. Radość miejscowych nie trwała długo, a przy golu Piotra Radwańskiego nie popisał się bramkarz i obrońcy Lubrzanki. W końcówce, choć mecz stał na słabiutkim poziomie emocji nie brakowało i po stracie Damiana Kopycińskiego piłka trafiła do Jańca. Najlepszy gracz meczu pokazał klasę i precyzyjnym uderzeniem w długi róg ulokował piłkę w siatce. Gospodarzy doprowadziło to do rozpaczy, ekipa AKS odetchnęła z ulgą. Mecz w Kajetanowie pokazał, że czwarte liga w 20-zespołowym kształcie mija się z celem. Już na tym etapie sezonu drużyny są zmęczone, odbija się też taka sobie frekwencja na treningach i wąska kadra (kontuzje Bartłomieja Bębna, Marcela Motyla i jeszcze Alberta Zajęckiego). To, że ktoś pokrzyczy po porażce na kolegów nie zmieni diametralnie sytuacji. Lubrzance przydałoby się więcej chętnej do pracy młodzieży – takiej jak na przykład Maciej Pokora i na pewno też trochę wzmocnień. Na pewno więcej ludzi do gry przydałoby się Mariuszowi Kośmiderowi w AKS, który w Kajatanowie wygrał, ale widać było sporo mankamentów. – Czeka nas dużo pracy – zapewnia Kośmider.