MKTG SR - pasek na kartach artykułów

47-latek spod Końskich oskarżony o próbę zabójstwa córki, żony i teściowej przed sądem. Zeznawali policjanci

/bek/
- Oskarżony pod wpływem alkoholu wszczynał awantury - mówił we wtorek w sądzie policjant, który brał udział w interwencjach w domu 47-latka spod Końskich oskarżonego o znęcanie się nad rodziną oraz próbę usiłowania zabójstwa córki, żony i teściowej.

Sprawa dotyczy wydarzeń z października ubiegłego roku. Jak ustalili śledczy nietrzeźwy 47-latek tego dnia próbował zabić siekierą 13-letnią córkę, byłą żonę i teściową. Mężczyzna został zatrzymany dzień później. Badanie alkomatem wykazało, że miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. 47-latek usłyszał też zarzut fizycznego i psychicznego znęcania się nad rodziną. Z aktu oskarżenia wynika, że bił, popychał, szarpał za włosy, używał wulgarnych i obelżywych słów wobec żony, córki i teściów oraz groził, że ich zabije. Mężczyzna przyznał się do winy. Proces w tej sprawie toczy się przed Sądem Okręgowym w Kielcach. Wczoraj sąd przesłuchał policjantów, którzy zatrzymali 47-latka oraz tych, którzy brali udział w interwencjach w domu mężczyzny.

- Oskarżony podczas zatrzymania był spokojny. Początkowo nie odpowiadał na pytania związane z wydarzeniami z domu. Opowiadał tylko coś o swoich znajomych. Dopiero na komisariacie rozpłakał się i zapytał, czy jego rodzina żyje - relacjonowała policjantka, która zatrzymywała oskarżonego.
- Mężczyzna został zatrzymany w polach. Miał na szyi sznurek. Mówił, że kiedy zrozumiał, co zrobił, chciał się powiesić, ale nie zrobił tego, bo miał nadzieję, że jego rodzina żyje - zeznawał drugi policjant.

- Znam oskarżonego i jego rodzinę, bo kilkakrotnie brałem udział w interwencjach w jego domu. Zawsze powodem było zachowanie oskarżonego, który wszczynał awantury pod wpływem alkoholu. O ile dobrze pamiętam, zawiadamiającą była żona oskarżonego. Zachowanie pokrzywdzonych było typowe dla ofiar przemocy. Zawsze rozdzielałem strony i rozmawiałem z nimi oddzielnie - opisywał funkcjonariusz, pracujący w patrolu interwencyjnym.

- Pamiętam, że kilka razy oskarżony uciekł z mieszkania, zanim zdążyliśmy dojechać na miejsce. Raz został zatrzymany. Zazwyczaj trudno było nawiązać z nim kontakt, bo był mocno nietrzeźwy. Sprawę znał też dzielnicowy, bo do niego trafiała niebieska karta, którą sporządzaliśmy po wizytach w domu oskarżonego. On sprawdzał, jak żyje rodzina i jak wygląda sytuacja - dodawał kolejny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie