500 złotych mandatu dla Kieleckiej Fabryki Pomp

Pisaliśmy, że w poniedziałek na terenie Kieleckiej Fabryki Pomp zawalił się dach na jednym z budynków. Poinformował nas o tym czytelnik, a my sfotografowaliśmy zniszczoną konstrukcję. Nadzór budowlany dopiero od nas dowiedział się o zdarzeniu. We wtorek na teren fabryki wysłano kontrolę. - Faktycznie, potwierdziła się informacja, że w poniedziałek około godziny 8 na terenie zakładu doszło do katastrofy budowlanej - mówi Janina Szatańska, zastępca powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Kielcach. - To metalowa wiata, obmurowana cegłą i bloczkami. Według uzyskanych przez nas informacji składowano tam niepotrzebne rzeczy, obiekt był rzadko używany. Pod naporem śniegu zawalił się całkowicie dach i większość ścian. Poleciliśmy zabezpieczyć obiekt, powiesić odpowiednią tablicę. Zostanie powołana komisja do ustalenia przyczyn katastrofy. Zgodnie z prawem budowlanym dyrekcja zakładu powinna była zawiadomić o tym zdarzeniu nadzór budowlany, policję i prokuraturę. Nie uczyniono tego. Dyrekcja tłumaczyła, że nie wiedziała o takim obowiązku. Nałożyliśmy na nich mandat w wysokości 500 złotych.

Inspektorzy zapewniają, że na bieżąco kontrolują, czy dachy w budynkach są odśnieżane. Ten obowiązek spoczywa na właścicielach i zarządcach. Za bezpieczną uznaje się warstwę śniegu do 30 centymetrów. Ale trzeba uwzględnić też warunki pogodowe. Bo jeśli przyjdzie odwilż, a później nagle ściśnie mróz, to tworzy się lód, który jest bardzo ciężki. Więc lepiej dmuchać na zimne i odśnieżać nawet już przy 15-centymetrowej warstwie śniegu.

- Był taki czas, że inspektorzy w swoich rejonach przeprowadzali kontrole nawet codziennie - informuje Janina Szatańska. - W dwóch przypadkach nałożyliśmy mandaty. I ciągle monitorujemy sytuację, bo śnieg nie przestaje padać.