57-latek osadzony w kieleckim Areszcie Śledczym zmarł w szpitalu. Śledztwo ma wyjaśnić jak powstały obrażenia

Jak ustaliło "Echo Dnia" 57-latek, który przebywał w Areszcie Śledczym 14 kwietnia tego roku trafił na oddział ratunkowy jednego z kieleckich szpitali. Po dwóch dniach lekarze powiadomili o zdarzeniu policję, gdyż – jak wynika z naszych informacji – obrażenia u mężczyzny wskazywały na to, że mógł mu je ktoś zadać. Dwa tygodnie później, 29 kwietnia 57-latek zmarł w szpitalu. Kolejnego dnia sprawę przejęła Prokuratura Rejonowa Kielce – Zachód.

- Śledztwo prowadzone jest w kierunku spowodowania ciężkich obrażeń u mężczyzny – wyjaśniała prokurator Aleksandra Pałys - Morąg, pełniąca obowiązki prokuratora rejonowego w tej jednostce.

Jak dodawała, śledczy są na etapie gromadzenia materiałów, głównie dokumentacji medycznej.

Trwa przesłuchiwanie świadków, czekamy też na sporządzenie ostatecznej opinii po sekcji zwłok mężczyzny, która da odpowiedź na to, w jaki sposób doszło do powstania obrażeń u mężczyzny. Czy są one wynikiem nieszczęśliwego wypadku, czy też celowego działania – tłumaczyła prokurator Pałys - Morąg.

Podkreślała, że na razie śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko komuś. Nikt, póki co, nie usłyszał zarzutów. "Echo Dnia" ustaliło, że przesłuchano już ratowników medycznych, a także funkcjonariuszy z Aresztu Śledczego oraz współwięźniów osadzonego 57-latka.

Zgodnie z polskim prawem spowodowanie obrażeń, których następstwem była śmierć, jest zagrożone karą od 5 do nawet 20 lat pozbawienia wolności.