Proces, który w środę miał swój finał, dotyczył wydarzeń z lata 2007 roku. W Skarżysku poróżnili się wtedy dwaj mężczyźni, którzy znali się od dawna i których - jak oceniał prokurator - łączyło zamiłowanie do alkoholu. Skazany teraz 70-latek zarzucał 58-letniemu koledze, że ten ukradł mu pieniądze i dokumenty. Domagał się ich zwrotu. Dochodziło do awantur. 4 lipca skazany wczoraj 70-latek odwiedził kolegę. Jak mówią śledczy, przyniósł z sobą kuchenny nóż. Biegli ocenili, że mężczyzna miał wtedy ograniczoną zdolność pokierowania swym postępowaniem. Gospodarz nie przeżył tej wizyty. To, co stało się w mieszkaniu, sąd odtwarzał na podstawie wyjaśnień oskarżonego oraz opinii biegłego, który zbadał ranę w ciele 58-latka.
- Jak dokładnie zdarzenie przebiegło, nie wiadomo. Mówił pan, że 58-latek zaatakował, pan go odepchnął, a on, upadając, nadział się na nóż - zwracał się w środę do oskarżonego sędzia Marcin Chałoński. - Biegły wykluczył taką możliwość. Ofiara miała obrażenia, które mogły powstać tylko w sytuacji, gdy wbity nóż częściowo się wysunie, a potem znowu wbije.
Sąd uznał, że oskarżony, zadając cios, nie chciał zabić, musiał jednak mieć świadomość, że skutkiem ciosu nożem w pierś może być śmierć. Prokurator domagał się dla 70-latka kary 12 lat więzienia. Sąd uznał, że jest ona zbyt wysoka. Wymierzył karę minimalną - osiem lat więzienia. Na jej poczet zaliczył czas, jaki mężczyzna spędził już za kratami.
- Dziękuję, wysoki sądzie. Bardzo dziękuję. Do widzenia - mówił 70-latek, wyprowadzany przez policjanta z sali rozpraw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?