Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

80 lat misjonarzy oblatów na świętym krzyżu. Niezwykłe historie

Paulina Baran
Święty Krzyż, widok od bramy wschodniej, zdjęcie wykonane przed 1939 rokiem.
Święty Krzyż, widok od bramy wschodniej, zdjęcie wykonane przed 1939 rokiem. archiwum
W 1936 roku Zgromadzenie Misjonarzy Oblatów Najświętszej i Niepokalanej Panny Maryi przejęło zrujnowany klasztor na Świętym Krzyżu. Właśnie przypada 80. rocznica tamtych wydarzeń.

Od kasaty Zakonu Benedyktynów w 1818 roku, po ich krótkim, trzyletnim powrocie w latach 1920-1923 żadne zgromadzenie zakonne nie działało na Świętym Krzyżu. Sytuacja zmieniła się w połowie lat 30. ubiegłego stulecia. Pierwsze koncepcje przejęcia przez oblatów zlikwidowanego benedyktyńskiego opactwa poparli księża diecezji sandomierskiej. Najpoważniejszymi wówczas problemami było istnienie na Świętym Krzyżu jednego z najcięższych więzień Drugiej Rzeczpospolitej, trudności komunikacyjne oraz przede wszystkim katastrofalny stan zabudowań.

2 stycznia 1936 roku przedstawiciele kurii diecezjalnej w Sandomierzu oraz prowincji oblatów z Poznania zawarli umowę oddającą do dyspozycji zgromadzeniu kościół pod wezwaniem Świętego Krzyża na Łysej Górze, wraz z inną własnością kościelną, przede wszystkim przechowywanymi w kaplicy relikwiami Krzyża Świętego. W myśl zarządzenia oblaci zostali zobowiązani do prowadzenia misji oraz rekolekcji w parafiach diecezji sandomierskiej. Mogli dokonywać zmian w infrastrukturze sakralnej - wznosić oraz burzyć budynki, przeprowadzać remonty. Wszystko to po uzyskaniu zgody kościelnych władz oraz wojewódzkiego konserwatora zabytków.

Już w połowie stycznia 1936 roku przybyła na Święty Krzyż grupa oblatów. Wkrótce, odprawiono pierwszą mszę świętą. Jeden z członków Zgromadzenia Maryi Niepokalanej, pełniący jednocześnie obowiązki kapelana więziennego, ojciec Jan Kulawy zanotował zaraz po dotarciu na miejsce, że „z tej sławnej świątyni świętokrzyskiej pozostała już tylko ruina […] mury i sklepienia kościoła przesiąkły całe wilgocią. Niszczeją ołtarze i liczne malowidła”. Dodatkowym problemem był całkowity brak wyposażenia - zostały w nim jedynie należące do więzienia dwa stoły oraz kilka krzeseł.

Pierwsze inwestycje można było poczynić głównie dzięki własnym funduszom, które posiadało zgromadzenie oraz zaangażowaniu lokalnych społeczności. Oblaci jeszcze w 1936 roku zwrócili się z apelem o przekazywanie datków. Prowadzono kwestę i odpusty w całej diecezji sandomierskiej. Wśród podarowanych na rzecz klasztoru rzeczy były stare monety, pierścionki, a także inwentarz żywy i zboże. Oblaci pozyskiwali fundusze także dzięki prowadzeniu działalności rekolekcyjnej oraz misyjnej, docierając ze Słowem Bożym daleko za granice ziemi świętokrzyskiej. Misje prowadzono między innymi w Szczawnicy oraz Łomży. Prowadzone one były także za granicą między innymi we Francji. Do 1939 roku zasadniczym celem działalności oblatów było zdobycie pieniędzy na remont. Przewodniczył im ksiądz Paweł Koppe, wybrany pierwszym superiorem czyli przełożonym zgromadzenia na Świętym Krzyżu. W 1938 roku ukonstytuowała się pierwsza wspólnota oblacka.

Od momentu przybycia na Święty Krzyż, oblaci zajęli się rejestrowaniem temperatury, stanu opadów atmosferycznych i prowadzeniem stacji meteorologicznej. Ważną kwestią pozostała także prowadzona na terenie klasztoru sprawa duszpasterska oraz rekolekcyjna dla więźniów. Katechezy odbywały się pod czujnym okiem strażników, czuwających nad ich odpowiednim zachowaniem. Lekcje prowadzono także dla rodzin pracowników więzienia. Od momentu przybycia ojców oblatów lokalne społeczności zaczęły żywo uczestniczyć w życiu religijnym prowadzonym w klasztornych murach. W maju 1936 roku na odpuście zjawiło się około 10 tysięcy wiernych! Wypełniony po brzegi kościół był także podczas pierwszej pasterki.

Bombardowania, kontrole gestapo oraz obóz jeniecki

Wybuch II wojny światowej nie oszczędził klasztoru na Świętym Krzyżu. Już na początku września 1939 roku spadły pierwsze bomby. Nie tylko zahamowało to odbudowę, ale pogorszyło sytuację zakonników. Mimo to klasztor stanowił miejsce schronienia dla uciekających przed Niemcami. Przybywali tu duchowni ze Śląska oraz Wielkopolski, nie chcący podporządkować się zarządzeniom władz terenów wcielonych do III Rzeszy.

Ojcowie oblaci zmuszeni zostali do życia z jałmużny i datków ludzi dobrej woli. Szukali zatrudnienia, imając się każdej pracy - drwali przy wyrębie lasu czy pracowników administracyjnych w gminie Nowa Słupia. Sytuacja zakonników była jednak na tyle trudna, że korzystali z pomocy księży miejscowych parafii. Opuszczali na jakiś czas Święty Krzyż, odciążając finansowo resztę braci. Mieszkali oni między innymi w Gnojnie, Świętej Katarzynie oraz Nowej Słupi. Klasztor zawsze był jednak zamieszkiwany przez kilku z nich, chroniących święte miejsce przed profanacją i rabunkiem.

Święty Krzyż nie stanowił jednak wówczas miejsca szczególnie bezpiecznego. Niemcy szybko i sprawnie przystąpili do podporządkowywania społeczności oblatów własnej polityce. W kwietniu 1940 roku miał miejsce pierwszy „nalot” gestapo. Niemcy zarzucali świętokrzyskim misjonarzom utrzymywanie kontaktów z oddziałem majora Henryka Dobrzańskiego „Hubala”, w okolicy działały także inne zgrupowania partyzanckie. Niespodziewanej „wizycie” towarzyszyło przeszukanie klasztoru oraz brutalne przesłuchania. Kilku z zakonników zostało aresztowanych, osadzonych w kieleckim więzieniu oraz przetransportowanych do Oświęcimia. Okupanci rozstrzelali kilku ojców ze Świętego Krzyża między innymi Jana Kulawego, jego rodzonego brata Pawła oraz superiora Jana Finca.

Innego rodzaju zagrożeniem dla zakonników było szerzące się bezprawie i pospolity bandytyzm. Szczególnie popularne pośród byłych więźniów stało się prowadzenie działalności rabunkowej w okolicach klasztoru. Problemem były jednocześnie ciężkie warunki bytowo-materialne, prowadzące do szerzenia się groźnych chorób zakaźnych. W ich wyniku zmarł przynajmniej jeden z ojców oblatów - Antoni Leszczyk.

Sytuacja zakonników uległa pogorszeniu po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej. W myśl okupacyjnych założeń, na Świętym Krzyżu utworzono obóz jeniecki dla żołnierzy ze Związku Radzieckiego. Pierwsi więźniowie trafili tu w październiku 1941 roku. 2-3 miesiące później w byłym więzieniu Drugiej Rzeczpospolitej przebywało już 3-3,5 tysiąca jeńców. Pracowali oni wyłącznie na terenie obozu. Wykonywali przede wszystkim prace porządkowe, między innymi grzebali współwięźniów. Mieszkali w nieludzkich warunkach. Cele były znacznie przepełnione, nieogrzewane, a więźniowie spali na piętrowych pryczach pozbawionych posłań. Nie były dotrzymywane normy żywieniowe, ustalone na poziomie 900 kalorii dziennie. Oczywisty był brak mięsa, posiłki składały z wodnistej zupy gotowanej na bazie odpadków kapusty i ziemniaków, nie nadających się już do spożycia. Powszechne stały się przypadki kanibalizmu. Śmiertelność w obozie jenieckim na Świętym Krzyżu dochodziła nawet do 200 osób dziennie.

Niektórzy z jeńców ocalili życie. Pomoc uzyskiwali od lokalnej społeczności, przekazującej im niewielkie racje żywnościowe. Inni uratowali się dzięki przejściu na stronę niemiecką i wstąpieniu do oddziałów antysowieckich. Niektórym z nich udawało się nawet przeprowadzić brawurowe ucieczki. Po większości z nich ślad jednak całkowicie zaginął. W czerwcu 1942 roku władze okupacyjne zdecydowały się na zamknięcie obozu. Zaledwie przez kilka miesięcy jego funkcjonowania, w jego murach zginęło około 6 tysięcy żołnierzy oraz oficerów sowieckich. Przypuszczalnie następnie służył on jako obóz eksterminacji samych już tylko oficerów Armii Czerwonej.

W powojennej rzeczywistości

W wyniku przesuwającej się ofensywy sowieckiej, pod koniec 1944 i na początku 1945 roku klasztor zgromadzenia oblatów poważnie ucierpiał między innymi w wyniku nalotów. Kwestiami odbudowy zniszczonego mienia zajmował się Wydział Odbudowy Urzędu Wojewódzkiego Kieleckiego. Jego pracownicy nadzorowali prowadzone prace remontowe. Pod koniec 1946 roku udało się naprawić dach. Jednocześnie przystąpiono do odnowienia zawalonego skrzydła krużganków klasztornych. Natrafiono wówczas na ślady muru romańskiego. Odbudowa budynków poklasztornych miała służyć salom muzealnym oraz pracowniom artystycznym.

Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Kielcach zdecydował się na przekazanie 200 tysięcy złotych na renowację budynków klasztoru na Świętym Krzyżu. W większości zostały one przeznaczone na wyburzenie grożących zawaleniem konstrukcji oraz wywóz zalegającego wszędzie gruzu. 1946 rok stanowił także wznowienie, zawieszonej w czasie okupacji, działalności misyjnej oraz religijnej świętokrzyskich oblatów.

Pierwsze 10 lat przebywania Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej na Łysej Górze pełne było tragizmu oraz desperackich, ale także udanych prób ratowania wielowiekowego dobytku kulturalnego. Dzięki ich wytrwałości, zaangażowaniu oraz momentami ekstremalnie ciężkiej i niebezpiecznej posłudze stało się możliwe ocalenie kościelnych murów. W kolejnych dziesięcioleciach nie zapominano o roli oblatów w ratowaniu klasztornego dobytku. Odbywały się uroczystości jubileuszowe i towarzyszące im konferencje upamiętniające wydarzenia 1936 roku oraz lat kolejnych. Ostatnie z nich miało miejsce na Świętym Krzyżu niedawno - 2 kwietnia 2016 roku.

Oblaci

Zgromadzenie Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej zostało założone w 1816 roku przez biskupa Marsylii, a późniejszego świętego, Eugeniusza de Mazenoda. Głównym założeniem zakonników stało się głoszenie Ewangelii najbardziej potrzebującym oraz opuszczonym. Ich hasłem jest „Posłał mnie, bym głosił Dobrą Nowinę ubogim”. W Polsce pojawili się w 1920 roku. Obecnie działają oni w 20 domach na terenie naszego kraju oraz prowadzą misje w Afryce, Azji i Europie Wschodniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie