MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"A ja go jeszcze przytuliłem" - zeznania ojca zamordowanej Mileny wyciskają łzy z oczu...

Monika WOJNIAK
- Wyprowadziliśmy się z miasta, by chronić córkę od takiego środowiska, które mogłoby jej zagrażać. Mogliśmy wybudować dom gdziekolwiek… - mówił w sądzie ojciec 20-letniej Mileny, zamordowanej w sierpniu ubiegłego roku.

- To była dobra, uczciwa, prawdomówna, pracowita dziewczyna - wspominał swoją ukochaną jedynaczkę 46-letni mężczyzna. - Studiowała na dwóch kierunkach. Skończyła liceum katolickie, z wynikiem bardzo dobrym. Była uwielbiana przez przyjaciół i znajomych. Nigdy nie mieliśmy z nią problemów wychowawczych. Widziała sens swojego życia i miała swój cel. Zwiedziła pół Europy, miała szerokie horyzonty.

"BYŁA ŚLEPO ZAKOCHANA"

Ojciec Mileny twierdził, że oskarżonego trudno było "rozgryźć". - Nigdy nie podejmował w rozmowie tematów trudnych, zawsze się wycofywał. Wszyscy go takiego znali, wycofanego, ale uprzejmego. Nie widziałem żadnego zagrożenia z jego strony - podkreślał mężczyzna. - Aż do momentu, gdy jakiś miesiąc przed tragedią przyszedł na naszą posesję. Wywołał Milenę, rozmawiali na zewnątrz.

Obserwowałem ich z okna. W pewnym momencie zamachnął się na nią, a ona cofnęła się o jeden schodek. Powtórzyło się to, więc wybiegłem na bosaka przed dom. Krzyknąłem do niego: "Co robisz?" Kazałem mu odejść i więcej się nie pokazywać. Razem z żoną rozmawialiśmy z córką, tłumaczyliśmy jej, że jak raz podniósł na nią rękę, to zawsze może to zrobić. Ale ona powiedziała: "Tatuś, Paweł mi nigdy krzywdy nie zrobi". Była w nim ślepo zakochana, miała różowe okulary. On często konfabulował na temat swojego majątku, chociaż nie oczekiwaliśmy tego. Mógł wejść we wszystko, co posiadamy, zawiesić kurtkę i być dobrym dla córki, dla nas. Oczekiwaliśmy tylko, by ją szanował.

KLĘCZAŁ I PRZEPRASZAŁ

Ojciec dziewczyny wspominał, że dwa tygodnie po tym zdarzeniu Paweł przyszedł do nich do domu, pod nieobecność Mileny:

- Prosił nas o wybaczenie. Błagał na kolanach, klęczał przede mną. Mówił, że zrobi wszystko dla jej dobra, aby była szczęśliwa. Ja mu tłumaczyłem, że ona jest naszym największym skarbem. Wyprowadziliśmy się z miasta, by chronić ją od takiego środowiska, które mogłoby jej zagrażać. Osiedliliśmy się na wsi, obok rodziny, aby było bezpiecznie. A mogliśmy wybudować dom gdziekolwiek… Tamtego dnia oskarżony wyrażał taką skruchę, a później tak bestialsko zamordował naszą córkę. Czy można go porównać do zwierzęcia? Nie, bo to uwłaczałoby zwierzętom.

"JESZCZE GO PRZYTULIŁEM"

Jedenastego sierpnia ubiegłego roku Milena po południu pracowała w ogrodzie wuja. - Żona była wtedy od tygodnia w sanatorium. Miałem po nią tego dnia pojechać i wrócić na drugi dzień. Ale Milena powiedziała: "Tatuś, zadzwoń do mamy, niech zostanie do soboty, bo przecież tu nic się nie dzieje" - wspominał mężczyzna. - Później wzięła prysznic i powiedziała, że wychodzi do Pawła na kawę.

Gdy długo nie wracała, ojciec zaczął się niepokoić. - Zawsze przed wieczorem była w domu. O godzinie 21 już leżała w łóżku. Poczułem ogromny niepokój, jak jeszcze nigdy dotąd - zeznawał ojciec Mileny. Mówił, że zadzwonił do Pawła i umówił się z nim na poszukiwania córki. W trakcie tych poszukiwań odebrali telefon od kolegów Mileny z informacją, że znaleziono ją w wąwozie, niedaleko domu.

- Nie pozwolili mi do niej podejść, ale przedarłem się. Nie poznałem jej. Ktoś powiedział: "To nie ona, to jakaś stara baba…" Zemdlałem. Zabrali mnie do karetki. Później, gdy się ocknąłem, poszedłem w to miejsce jeszcze raz. Poznałem córkę po ubraniu. Krzyczałem, żeby obudzili mnie z tego złego snu. Oskarżony też lamentował, zachowywał się cynicznie. Powiedział: "Tak bardzo chciałem do pana mówić tato". A ja go wtedy jeszcze przytuliłem. Myślałem, że jest tak samo pokrzywdzony, jak ja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie