Adam Jarubas: - Obszarów, które szwankują, nie ominą zmiany personalne. W żadnej instytucji nie może być nietykalnych

Na temat zwolnienia Marcina Perza z funkcji dyrektora Regionalnego Centrum Naukowo-Technologicznego w Podzamczu Chęcińskim krąży wiele plotek. Dlaczego podziękowano mu za współpracę?
Wypaliła się formuła funkcjonowania pana Marcina na tym stanowisku. Jest to bardzo kreatywny człowiek, natomiast zarządzanie tak dużym organizmem to bardzo trudne zadanie. Jego zasługą jest to, jak Centrum rozwinęło się w ostatnich latach. Myślę zwłaszcza o Centrum Nauki Leonardo da Vinci, natomiast przed tą jednostką pojawiają się nowe wyzwania. Uznaliśmy, że lepiej będzie, jeśli na dalszym etapie rozwoju tej jednostki, pokieruje nią inna osoba.

W Centrum prowadzono wiele kontroli. Czy stwierdzono jakieś nieprawidłowości, za które odpowiedzialność ponosi Marcin Perz?
Tak - związane z gospodarką finansową, choć chcę zastrzec, że stwierdzone uchybienia nie kwalifikowały się do skierowania do prokuratury, ale mają związek z tak zwaną dyscypliną finansów publicznych. Poza tym bieżąca współpraca z Marcinem Perzem nie układała się we właściwy sposób.

Ma pan przekonanie, że warto dalej inwestować w ten projekt?
Absolutnie tak. Projekt jest w toku. Centrum w Podzamczu to specyficzna jednostka. Z jednej strony realizuje zadania o charakterze badawczo-naukowym we współpracy z Uniwersytetem Jana Kochanowskiego, a z drugiej - ma być to miejsce przyciągające inwestycje do naszego regionu.

Kiedy można spodziewać się konkretów?
Już dziś realizowane są projekty, które zaskutkują pojawieniem się w Podzamczu nowych firm. Mamy jeszcze rezerwy terenu i zadaniem nowej dyrekcji Centrum, która będzie powołana w ciągu kilku dni, będzie gospodarcze wykorzystanie tego terenu.

Z posadą prezesa Świętokrzyskiego Centrum Innowacji i Transferu Technologii pożegnał się Łukasz Bilski. Mówi się, że dostał propozycję nie do odrzucenia i musiał odejść. On sam twierdzi, że to jego suwerenna decyzja. Jak było naprawdę? I jak ocenia pan pracę Łukasza Bilskiego?
Łukasz Bilski jest osobą o dużym doświadczeniu. Wcześniej pracował na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego, gdzie odpowiadał za duże inwestycje. Uznaliśmy, że Centrum Innowacji potrzebuje dziś nowej energii i bardziej perspektywicznego spojrzenia. Jestem głęboko przekonany, że Karol Kaczmarski jako nowy prezes tej jednostki poradzi sobie z nowymi wyzwaniami dla tej jednostki, która musi się odnaleźć w otoczeniu biznesowym i zarobić na swoje utrzymanie.

Centrum Innowacji miało być jednym z kreatorów pobudzenia gospodarczego w regionie. Wskaźniki mówią, że w tym obszarze nie jest tak dobrze, jakbyśmy chcieli. Czy kadencja pana Łukasza to czas stracony?
Absolutnie nie. Przypisywanie odpowiedzialności Centrum Innowacji za wskaźniki gospodarcze regionu jest bardzo dużym nadużyciem. To zależy od wielu czynników i ta opinia jest wysoce nieuprawniona. Ale może odgrywać ważną rolę stymulującą projekty gospodarcze dla regionu i wierzę, że w najbliższej przyszłości tak się okaże. Karol Kaczmarski ma bardzo dobre kontakty ze środowiskiem przedsiębiorców. To daje podstawy ku temu, by mieć takie nadzieje.

Czy w najbliższym czasie można spodziewać się kolejnych zmian personalnych? Kto powinien już pakować swoje rzeczy i szykować się do wyprowadzki?
Nie chcę mówić o personaliach, ale urząd i otoczenie to również jest przestrzeń dynamiczna. Pojawia się wiele nowych wyzwań i okoliczności, do których musimy się dostosować. W związku z czym, jeśli są obszary, które szwankują, a z pewnością tak jest, to nie ominą ich zmiany organizacyjno-personalne. W żadnej instytucji nie może być nietykalnych.