Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Skotnicki, muzyk kapeli Buskowianie mieszka w... Ohio

Adam Ligiecki
ADAM LIGIECKI
Rozmawiamy z Adamem Skotnickim, muzykiem kapeli Buskowianie, który na Buskie Spotkania z Folklorem przylatuje z Ameryki.

8000 kilometrów dzieli Busko od stanu Ohio w Ameryce, gdzie pan od ćwierć wieku mieszka. A jednak co roku, w maju, pakuje pan klarnet, wsiada do samolotu i przylatuje na Buskie Spotkania z Folklorem. Co to za wielka siła, która tak ciągnie?
Urodziłem się na wsi, kocham muzykę ludową. Kocham muzykę w ogóle, mam ją w sercu i nie wyobrażam sobie, by mogło mnie nie być na Buskich Spotkaniach z Folklorem. Na dwa tygodnie przed imprezą dzwonię do kolegi z kapeli, on mówi mi, co będziemy grać. Ćwiczę to w domu, przyjeżdżam do Buska, wystarczy jedna próba - i gramy!

Jak rozpoczynał pan swoją przygodę z muzyką?
Miałem wtedy 11-12 lat, zaczynałem w Solcu-Zdroju. I wcale nie od klarnetu, ale od skrzypiec. To był łatwo dostępny, względnie tani instrument. Jedyne 150 złotych - i już się grało (śmiech). Skrzypce mi się podobały, zagrałem na trzech czy czterech weselach, trochę na potańcówkach. I wtedy zgłosiłem się na przesłuchania do wojskowej orkiestry. Zostałem przyjęty, skończyłem tam szkołę muzyczną. Jako elew grałem już na klarnecie, a w wojsku spędziłem w sumie 14 lat. Po przejściu do cywila zamieszkałem w Busku. Grałem różną muzykę - między innymi w restauracji Urocza i w Salonowej Orkiestrze Zdrojowej. Stąd trafiłem do kapeli Buskowianie.

Buskowianie będą niebawem obchodzić „okrągły” jubileusz 40-lecia. To szmat czasu - na ile kapela się zmieniła?
Z pierwszego składu, kiedy kapelę prowadził nieżyjący już Marian Bieniek, gram tylko ja i Zdzisiek Kwaśniewski. Do Ameryki wyjechałem w 1991 roku, ale jestem w stałym kontakcie z kolegami z zespołu, nadal mam w Busku wielu przyjaciół. Prawdę mówiąc, już nie liczę swoich występów na Buskich Spotkaniach z Folklorem (śmiech), lecz jedną imprezę pamiętam doskonale. Jako kapela zdobyliśmy wtedy główną nagrodę - Grand Prix imienia Piotra Gana, a ja otrzymałem nagrodę dla najlepszego instrumentalisty.

Mieszka pan od ćwierć wieku w Stanach Zjednoczonych. Jak podtrzymuje pan w sobie gorącą miłość do polskiego folkloru?
W Stanach znalazłem się dzięki loterii wizowej. Nie przestałem grać, choć muzykowanie łączyłem z pracą zawodową. Mam tam z przyjaciółmi zespół, gramy polskie piosenki ludowe; nie tylko kieleckie. Opracowałem nawet serię śpiewników. W Ameryce czuję się dobrze, już się zadomowiłem. Ciągnie jednak do kraju i dopóki zdrowie będzie dopisywało i Bóg pozwoli, będę przyjeżdżał na każde Buskie Spotkania z Folklorem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie