Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera wokół "afery ogórkowej". Marszałek Jarubas atakuje SLD, odpowiada mu... były senator Samoobrony

Paweł WIĘCEK
Adam Jarubas, marszałek województwa i szef świętokrzyskich ludowców, twierdzi, że Sojusz ściągnął do Ciuślic mecenasa Henryka Dzido, bliskiego współpracownika nieżyjącego Andrzeja Leppera, członka Samoobrony.
Adam Jarubas, marszałek województwa i szef świętokrzyskich ludowców, twierdzi, że Sojusz ściągnął do Ciuślic mecenasa Henryka Dzido, bliskiego współpracownika nieżyjącego Andrzeja Leppera, członka Samoobrony.
Adam Jarubas twierdzi, że Sojusz chce zarobić na rolnikach poszkodowanych w tak zwanej "aferze ogórkowej". - To z gruntu niemoralne - mówi. Irena Romanowska odpiera zarzuty i atakuje PSL. - Pan Jarubas brutalnie kłamie - dodaje mecenas Henryk Dzido.

W niedzielę w Ciuślicach, gmina Czarnocin, odbyło się spotkanie rolników poszkodowanych w "aferze ogórkowej" z ich pełnomocnikiem Ireną Romanowską, wiceprzewodniczącą SLD w regionie. Na zebraniu w świetlicy wiejskiej obecnych było kilkaset osób.

NIEMORALNA PROPOZYCJA

Adam Jarubas, marszałek województwa i szef świętokrzyskich ludowców, twierdzi, że Sojusz ściągnął do Ciuślic mecenasa Henryka Dzido, bliskiego współpracownika nieżyjącego Andrzeja Leppera, członka Samoobrony. Zdaniem Jarubasa adwokat złożył rolnikom ofertę reprezentowania ich przed sądem w sprawie o uzyskanie rekompensaty z Agencji Rynku Rolnego za zbiory utracone w wyniku skażenia bakteriami e-coli. Jak twierdzi marszałek, Dzido podał także cenę swoje usługi: wpisowe na poziomie dwóch procent wartości roszczenia i 20 procent od uzyskanej kwoty odszkodowania.

- To propozycja z gruntu niemoralna, Jeśli SLD chciało pomóc, powinno za własne pieniądze wynająć kancelarię, która by pomogła rolnikom. To pokazuje rzeczywiste intencje w tej sprawie. Sprawa może mieć podtekst, że ktoś chce na rolnikach zarobić. Mam nadzieję, że rolnicy się na to nie nabiorą - podkreśla Adam Jarubas.

ATAK POLITYCZNY

Słowami marszałka zszokowana jest Irena Romanowska. - Nie zapraszałam na spotkanie pana Dzido ani innych kancelarii prawnych. Dowiedzieli się o tym, bo informacja o zebraniu była zamieszczona w internecie. Z sali padło pytanie o koszty pozwu zbiorowego. Pan Dzido wytłumaczył, że on by to tak widział. Ale ja powiedziałam, że nic nie negocjujemy, bo żadna kancelaria nie jest upoważniona do występowania w sprawie rolników - opowiada Romanowska.

Zaznacza, że prosiła i wciąż prosi poszkodowanych, by nie podpisywali umów z żadną kancelarią. - Nikogo nie chcę naciągać na koszty! - podkreśla. I zapewnia: - Kiedy dojdzie do pozwu zbiorowego, będziemy negocjować z kancelariami, które pobiorą opłaty po zakończeniu sprawy.

Romanowska apeluje także do Adama Jarubasa. - Proszę, by nie atakował mnie politycznie. To pokazuje, że PSL nie ma argumentów merytorycznych. Brak im woli politycznej, by tę sprawę wyjaśnić - twierdzi wiceprzewodnicząca SLD.

BRUTALNE KŁAMSTWO

Henryk Dzido potwierdza wersję Romanowskiej. Mówi, że do Ciuślic pojechał na zaproszenie rolników. - Mam zwyczaj, że skoro byłem w Samoobronie, byłem senatorem i korzystałem z dobrodziejstwa ludzi, którzy mnie wybrali, nie uchylam się - zaznacza.

Jak podkreśla, odpowiadał na mnóstwo pytań ze strony rolników. Między innymi o to, czy mają szansę na wygraną i jakie honorarium za prowadzenie sprawy wziąłby adwokat. - Powiedziałem, że to jest nieustalone. Ustawa dopuszcza, że wynagrodzenie nie może być wyższe od 20 wartości dochodzonego roszczenia. Przyjechałem powiadomić, jakie mają szanse, a nie dokonywać ustaleń - mówi.

Mecenas Dzido twierdzi, że Adam Jarubas brutalnie kłamie. - Nie wie, co się w terenie dzieje. Dziwię mu się, bo jest z PSL, a ja interesów PSL nie dotknąłem. Dlatego jestem oburzony, że ktoś może mi takie rzeczy przypisywać. Dziwię się, że tego spotkania nie zrobił pan Jarubas. Nie przyjechał, nie powiedział, co o tym myśli. Niech się ze mną się spotka, to mu powiem, jaki jest jego udział w sprawie - mówi Henryk Dzido.

Adam Jarubas podkreśla, że nie ma sobie nic do zarzucenia w "aferze ogórkowej". - To nie SLD tylko ja osobiście jako pierwszy zgłosiłem sprawę do Najwyższej Izby Kontroli. NIK wykazała błędy w mechanizmie wypłat. ARR popełniła błędy. Ale nie uprawnia to nikogo do tego, by budować poparcie takimi nikczemnymi zagrywkami. Może się to skończyć tak, że paru rolni-kom zostaną odebrane dopłaty, ci, którzy o nie walczą, nie wygrają, a Polska będzie musiała zwrócić całą pomoc - przestrzega Adam Jarubas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie