Tomasz Kaczmarek i Jan Dziedziczak, posłowie Prawa i Sprawiedliwości spotkali się w poniedziałkowe popołudnie z mieszkańcami Starachowic. Na spotkanie, które w czytelni Miejskiej Biblioteki Publicznej zorganizował Klub Gazety Polskiej przyszło blisko 40 osób. Obecni byli dwaj starachowiccy radni PiS: Dariusz Nowak, radny powiatowy i Janusz Skibiński, radny Sejmiku Województwa. Jeden ze słuchaczy publicznie pytał dlaczego na sali nie ma też posła Krzysztofa Lipca. Odpowiedzi nie otrzymał, pytanie zagubiło się wśród innych.
Tomasz Kaczmarek stwierdził, że kusiło go, żeby wyznać prawdę o tym czego dowiedział się jako agent CBA, ale natychmiast dodał, że nie zrobi tego z dwóch powodów.
- Zaraz zostałbym zatrzymany, bo mnie obowiązuje tajemnica. Ja nigdy nie złamałem prawa i nie chciałbym postawić się w tym samym rzędzie co osoby, które ścigałem. Poza tym część agentów, o których musiałbym opowiedzieć nadal pracuje w CBA. CBA nigdy nie łamało przepisów, także w sprawie doktora Mirosława G. - podkreślił odnosząc się do słynnego wyroku sędziego Igora Tulei.
Krótko odniósł się do uniewinnienia byłej posłanki PO Beaty Sawickiej i burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego. Po raz kolejny zapowiedział, że złoży pismo do Prokuratora Generalnego o wystąpienie ze skargą kasacyjną na byłą posłankę i burmistrza Helu. Powiedział również, że we wtorek ma zamiar złożyć wniosek do Prokuratora Generalnego o wznowienie śledztwa przeciwko Weronice Marczuk.
- Dostałem postanowienie o umorzeniu śledztwa. Dopatrzyłem się błędów i miejsc gdzie usiłowano schować sprawę pod dywan - powiedział Tomasz Kaczmarek uzasadniając swój zamiar.
Jan Dziedziczak, rzecznik prasowy rządu Jarosława Kaczyńskiego mówił o trendach w polityce informacyjnej, jakie rząd PO forsuje w publicznych mediach. Skrytykował lansowanie Nergala, który zasłynął podarciem Biblii na koncercie w Gdańsku na idola młodzieży prowadzącego program Voice of Poland, dostało się też filmom "W ciemności" i "Pokłosie" jako obrazom fałszującym wizerunek Polaków.
Poseł mówił też o potężnych wynagrodzeniach, jakie pobierają prezenterzy telewizyjni z pieniędzy podatników za kreowanie pozytywnego wizerunku rządu. Odniósł się też do celowego degradowania typowo polskich wartości, do których zaliczył patriotyzm, religię, rodzinę i historię. Według posła Dziedziczaka rząd usiłuje zastąpić te wartości innymi, bardziej liberalnymi, takimi jak kosmopolityzm, neutralność światopoglądowa czy promowanie potrzeb jednostki w sferze życia osobistego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?