[galeria_glowna]
Policjanci pilnują, by nikt niepowołany nie dostał się w okolice stacji, gdzie pracowali strażacy. Ruch odbywa się objazdami.
(fot. policja)
Niewiele brakowało, a stacja paliw Orlenu na ulicy Pińczowskiej w Jędrzejowie wyleciałaby w powietrze. Wczoraj po południu rozszczelnił się zbiornik z gazem LPG. Było w nim ponad osiem tysięcy litrów gazu. Szybka interwencja strażaków zapobiegła tragedii. Ewakuowano 57 osób z pobliskich domów.
- O godzinie 16.13 otrzymaliśmy zgłoszenie, że doszło do rozszczelnienia instalacji gazowej LPG na stacji paliw w Jędrzejowie. Zagrożenie było duże. Zazwyczaj tankuje tu wiele aut, ponadto stacja blisko sąsiaduje z budynkami mieszkalnymi - wyjaśnia Tomasz Witecki, komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Jędrzejowie.
Na miejsce pierwsi przybyli strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Jędrzejowie, potem wezwane zostały pobliskie jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej z Krajowego Systemu Ratowniczo Gaśniczego. Przyjechała również Grupy Ratownictwa Chemicznego z Kielc.
Szczególne słowa uznania należą się strażakom z Państwowej Straży Pożarnej w Jędrzejowie. Ryzykując życiem weszli w strefę zagrożenia, zakręcili zawór i zapobiegli dalszemu ulatnianiu się gazu. Z butli, w której było ponad 8 tysięcy litrów propanu-butanu wyciekło około 600 litrów.
Przez kilka godzin trwały działania strażaków na stacji paliw przy ulicy Pińczowskiej w Jęderzejowie. W tym czasie teren zabezpieczała policja.
(fot. Przemysław Chechelski)
- Dzięki doświadczeniu i ćwiczeniu na tego typu obiektach strażacy wiedzieli, który zawór i jak się zakręca - wyjaśnia komendant Witecki. - Zagrożenie było bardzo realne. Pogoda jest bezwietrzna. Teren jest osłonięty. Stężenie gazu w powietrzu było dość duże. Gdyby doszło do zapalenia tej mieszaniny byłoby bardzo niebezpiecznie. Z relacji kolegów strażaków wiem, że również reakcja pracowników stacji był właściwa. Natychmiast wyłączyli prąd - dodaje.
- Na szczęście nie doszło do zapłony. Gdyby tak się stało teraz pewnie byśmy nie rozmawiali - powiedział jeden ze strażaków, który był na miejscu jako jeden z pierwszych.
Jak twierdzi Tomasz Witecki przyczyną awarii była najprawdopodobniej wada materiałowa instalacji.
Zdenerwowania nie ukrywają mieszkający w pobliżu ludzie. - Ewakuację traktowaliśmy bardzo poważnie. Wszędzie był intensywny zapach gazu. Protestowaliśmy przeciwko budowie stacji w tak gęsto zabudowanym terenie. Nikt jednak się z nami nie liczył - powiedział nam mężczyzna mieszkający w pobliżu stacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?