W Kielcach policjanci jeżdżący po mieście nie oznakowanym samochodem zwrócili uwagę na delikwenta gdy zjeżdżał ze skrzyżowania ul. Sandomierskiej i Szczecińskiej przy czerwonym świetle na sygnalizatorach. Po chwili alkomat wykazał, że woźnica ma we krwi półtora promila alkoholu.
Poprzedniego dnia świętował imieniny Józefa, a w piątek jechał do pracy u siostry. Zgodnie z procedurami znany z poczucia humoru asp. Krzysztof Dziarmaga z kieleckiej drogówki w dokumencie usunięcia pojazdu z drogi zaznaczył, że w furmance występuje brak śladowości kół, a jako jej dodatkowe wyposażenie wymienił 8-letniego konia zwanego Gniadym, bat, widły, łopatę i pled.
Pracownik wezwanej na miejsce pomocy drogowej, która miała zająć się zaprzęgiem zdecydował, że prościej będzie zastąpić woźnicę na koźle niż ładować furmankę na lawetę, a konia odprowadzać pieszo do podkieleckiego gospodarstwa.
Natomiast w Skarżysku przed godziną 7 policjanci ruchu drogowego na ulicy 1-go Maja zatrzymali kursowego busa jadącego trasą Zbijów - Skarżysko.
W samochodzie było około 20 pasażerów. Funkcjonariusze zbadali alkomatem 54-letniego kierowcę. Pierwsze badanie wykazało, że w wydychanym powietrzu miał 0,26 promila alkoholu, drugie badanie - 0,24 promila.
- To skrajna nieodpowiedzialność kierowcy, który miał dbać o bezpieczeństwo przewożonych pasażerów - wyjaśnia nadkomisarz Krzysztof Skorek, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji. Kierowca za wykroczenie odpowie przed sądem grodzkim, grożą mu także konsekwencje dyscyplinarne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?