MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Aktorka Anna Mucha o życiowych pułapkach i macierzyństwie

Rozmawiał: Kuba Zajkowski
Anna Mucha, już jako młoda mama, wróciła do "M jak miłość"! Producenci serialu zadbali, żeby na planie mogła opiekować się niespełna roczną córeczką, a scenarzyści przygotowali dla niej szereg aktorskich wyzwań. Na razie życie jej serialowej bohaterki Madzi układa się idealnie, ale niedługo legnie w gruzach...

Miałaś kilka długich przerw w pracy na planie "M jak miłość", ale wciąż jesteś tam mile widziana. Producent serialu musi darzyć cię wielką sympatią!

- Zawsze starałam się być wobec niego lojalna. Jeśli mnie potrzebował, stawiałam się na plan, choćby na jeden dzień. Mam wyjątkowe szczęście, bo mogło być różnie. Gdy przed laty powiedziałam Ilonie Łepkowskiej, że zamierzam wyjechać na rok do Stanów Zjednoczonych, stwierdziła że trzeba będzie uśmiercić Madzię. Na szczęście zweryfikowała te plany i moja bohaterka żyje. Wróciłam do serialu, potem znowu przez jakiś czas mnie nie było. "M jak miłość" to pierwszy duży serial, w którym zagrałam, w związku z czym jestem i będę z nim kojarzona. Nie mam zamiaru się tego wypierać.

Tym razem nie wróciłaś na jeden dzień, tylko na dłużej. Coś się zmieniło, czy jest jak za dawnych lat?

- Długo nie miałam kontaktu z Kasią Cichopek i Rafałem Mroczkiem, bo albo intensywnie pracowałam w innych produkcjach, albo byłam za granicą. Dużo się u nas pozmieniało, dojrzeliśmy, ale okazało się, że wciąż bardzo miło spędzamy ze sobą czas. Mamy dobry kontakt prywatnie, co odzwierciedla się na ekranie. Cieszy mnie, że przez te wszystkie lata jesteśmy wobec siebie lojalni. Jeśli czytasz w mediach wiadomość, w której przyjaciółka czy przyjaciel powiedzieli coś na mój temat, wiedz, że nie zrobiła tego Kaśka czy Rafał.

Czyli nie dzwonić do nich, jeśli będę chciał dowiedzieć się pikantnych szczegółów z twojego życia prywatnego?

- Nie (śmiech). Doskonale zdaję sobie sprawę, którzy z moich znajomych są plotkarzami.

Za każdym razem, gdy wracałaś do serialu, Madzia robiła zamieszanie, ale tym razem przejdzie samą siebie!

- Bardzo podobała mi się jedna z pierwszych scen, w której po powrocie zobaczyli mnie widzowie. Chodzi o tę, gdy Madzia trzaska drzwiami za Joanną (Agnieszka Więdłocha ), byłą żoną Pawła (Rafał Mroczek). To był jasny komunikat - dzień dobry, wróciłam! Gdy czytam takie sceny w scenariuszu, kocham Madzię, bo jest trochę jak Alexis z "Dynastii", którą zawsze chciałam zagrać.
Moja bohaterka potraktowała ostro wiele kobiet, zawsze była pewna siebie, ale nastąpi zamiana ról. Dojdzie do sytuacji, w której to ona będzie potrzebowała pomocy, w związku ze swoją relacją z Michałem (Dariusz Wnuk). Paweł poświęci się dla niej, zachowa jak przyjaciel. Ale ma swoje życie, nie może robić tego wiecznie.

Nie owijajmy w bawełnę, powiedzmy to jasno: Madzię czeka koszmarny okres w życiu!

- Przynajmniej mam co grać. Przez długi czas wszystko będzie układało się fantastycznie, ale okaże się, że to zamek zbudowany z baniek mydlanych. W końcu zaczną pękać. Moja bohaterka wprowadzi się do Michała, ale zacznie mieć poważne problemy w życiu osobistym, spędzi dużo czasu w szpitalu... To, co do tej pory jej odpowiadało - jeżdżenie po świecie, poszukiwanie, przeprowadzki, tułanie się - w tej chwili już nie jest tym, czego pragnie.

Niech w końcu zwiąże się z Pawłem!

- Na razie do tego nie dojdzie, ale kto wie, co będzie za jakiś czas? Zawarli pakt, że gdy po czterdziestce wciąż będą sami, wezmą ślub.

Scenarzyści cię rozpieszczają. Masz do zagrania wiele ciekawych scen!

- To prawda. Jestem im wdzięczna. Cieszę się, mimo że najtrudniejsze sceny będę grała w listopadzie. Być może ponura aura ułatwi mi wczucie się w sytuację. Może być też tak, że po zdjęciach będę musiała wziąć bardzo długą kąpiel, żeby odreagować.

Na szczęście masz przeciwwagę w postaci spektaklu "Single i remiksy", który miał premierę 14 października.

- Ten spektakl to farsa o ludziach pracujących w korporacjach. Prezes wydawnictwa jest niezwykle surową szefową. Wymaga od pracowników, żeby byli singlami, bo takie osoby są w pełni oddane, dyspozycyjne, nie zmieniają pieluch, nie pieszczą bachorów. Funkcjonuje w tym świecie, nie wiedząc, że to fikcja. Moja bohaterkawypowiada zdanie, które szalenie mi się podoba i dobrze charakteryzuje tematykę spektaklu: jeszcze tylko trzydzieści siedem lat tej orki, a potem spłacimy kredyty, zaczniemy wyjeżdżać na wakacje, chodzić na koncerty, do kina i teatru.

Czyli komedia z przesłaniem?

- Mam nadzieję, że ludzie będą się świetnie bawili, spędzając z nami wieczór. Jestem ciekawa, czy i kto pod naszym wpływem spojrzy na swoje życie. Często wpadamy w pułapkę. Bierzemy kredyty, żeby lepiej żyć, ale z tego nie korzystamy, bo non stop pracujemy, żeby spłacić zadłużenie. Błędne koło. Niestety, nie jesteśmy niemieckim społeczeństwem, więc nawet na emeryturze nie pojeździmy po świecie.

Gdzie będzie można was oglądać?

- Gramy trzy spektakle w Warszawie, a potem jedziemy do innych miast. Szczegóły można znaleźć na stronie internetowej www.singleiremiksy.com.

Jak sobie radzisz z godzeniem roli świeżo upieczonej mamy i aktorki?

- Chyba rzeczywiście producent "M jak miłość" mnie lubi (śmiech). Mam na planie podstawioną przyczepę kempingową. Dziecko jest zawsze ze mną. Prowadzę ostatnio trochę nomadyczny tryb życia, który kiedyś może być męczący dla mojej córki.

Czy macierzyństwo cię zmieniło?

- Dziecko to wartość dodana, nie mam poczucia, że coś mi zostało odebrane, że zostałam skazana na banicję. Inaczej postrzegam czas, bardziej go cenię; mam lepszy kontakt z ludźmi i poczucie, że spotkało mnie coś wyjątkowego. Wolę siebie taką, jaką jestem teraz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie