Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleksandar Vuković: - Trzeba wiedzieć, kiedy skończyć

Sławomir STACHURA [email protected]
Aleksandar VukovićUrodzony 25.08.1979 roku w Banja Luce (Bośna i Hercegowina) Kluby: Borac Banja Luka, Partizan Belgrad, Legia Warszawa (2001-2008), Iraklis Saloniki (2009 wiosna), Korona Kielce (od sierpnia 2009). Ma podwójne obywatelstwo - serbskie i polskie. W polskiej ekstraklasie - 242 spotkania, 18 goli. W Koronie 80 meczów, siedem bramek. Z Legią zdobył dwukrotnie mistrzostwo Polski, Puchar Ligi, Puchar Polski i Superpuchar, był jej kapitanem. Wcześniej zdobył także mistrzostwo Jugosławii z Partizanem Pseudonim: "Vuko”. Ma żonę Anię, którą poślubił w październiku ubiegłego roku.\Wygrany przez Koronę 1:0 mecz z GKS Bełchatów rozegrany 7 kwietnia na Arenie Kielc, był ostatnim w karierze Aleksandara Vukovicia. W Koronie "Vuko” rozegrał w sumie 80 spotkań, zdobył siedem bramek.
Aleksandar VukovićUrodzony 25.08.1979 roku w Banja Luce (Bośna i Hercegowina) Kluby: Borac Banja Luka, Partizan Belgrad, Legia Warszawa (2001-2008), Iraklis Saloniki (2009 wiosna), Korona Kielce (od sierpnia 2009). Ma podwójne obywatelstwo - serbskie i polskie. W polskiej ekstraklasie - 242 spotkania, 18 goli. W Koronie 80 meczów, siedem bramek. Z Legią zdobył dwukrotnie mistrzostwo Polski, Puchar Ligi, Puchar Polski i Superpuchar, był jej kapitanem. Wcześniej zdobył także mistrzostwo Jugosławii z Partizanem Pseudonim: "Vuko”. Ma żonę Anię, którą poślubił w październiku ubiegłego roku.\Wygrany przez Koronę 1:0 mecz z GKS Bełchatów rozegrany 7 kwietnia na Arenie Kielc, był ostatnim w karierze Aleksandara Vukovicia. W Koronie "Vuko” rozegrał w sumie 80 spotkań, zdobył siedem bramek. Fot. Sławomir Stachura
33-letni Aleksandar Vuković ogłosił w poniedziałek na Twitterze, że kończy piłkarską karierę. W Koronie grał od 2009 roku i nie wyklucza, że osiedli się w Kielcach.

Żewłakow był pierwszy

Żewłakow był pierwszy

Aleksandar Vuković to drugi piłkarz Korony, który tej wiosny zakończył karierę. Po pierwszym meczu rundy rewanżowej z Legią Warszawa zrobił to napastnik Marcin Żewłakow, były reprezentant Polski, który do kieleckiej drużyny przyszedł przed rozpoczęciem tego sezonu z GKS Bełchatów. Obecnie Żewłakow komentuje w telewizji piłkarskie mecze.

63 minuty zwycięskiego meczu z GKS Bełchatów, rozegranego 7 kwietnia na Arenie Kielc, były dla Aleksandara Vukovica ostatnimi w karierze. Korona wygrała 1:0, a "Vuko" zagrał po raz pierwszy od pół roku. Schodząc z boiska po godzinie gry jeszcze nie przypuszczał, że to jego ostatni mecz.

Sławomir Stachura. * Tydzień później, 15 kwietnia 2013 roku, udało ci się skutecznie zaskoczyć piłkarską Polskę.
Aleksandar Vuković - Pewnie trochę tak. Nie była to łatwa dla mnie decyzja, ale dojrzewała już od kilku dni.
* Masz dopiero 33 lata, i jeszcze ponad rok kontraktu z Koroną. Nie szkoda tego wszystkiego?
- Szkoda i to wielka, ale człowiek musi czasem zrobić ruch w prawo albo w lewo. Trzeba wiedzieć, kiedy skończyć.

* Chore biodro, z którym borykasz się od września ubiegłego roku zadecydowało o tym, że kończysz grę?
- Już nie chodzi nawet o to biodro, ale o całokształt. Czuję, że organizm po tej kontuzji odmawia posłuszeństwa. Niektórzy grają do czterdziestki i jest OK., ale widocznie ja do takich nie należę. Jeszcze przed meczem z Bełchatowem miałem nadzieję, że będzie dobrze, że wrócę do dawnej dyspozycji. Harowałem więc na treningach, nadrabiałem zaległości. Ale gdy wyszedłem na Bełchatów, to czułem, że to jednak nie to, i że lepiej już niestety nie będzie. A ja zawszę chcę dawać drużynie 100 procent. Widziałem, że tego już nie będę mógł dać, więc powiedziałem pas. Cieszę się tylko, że ten mecz zakończył się zwycięstwem. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że będzie to mój ostatni w karierze.

*Czujesz się piłkarzem spełnionym?

-Tak, choć zawsze można powiedzieć, że da się osiągnąć więcej. Ale ja nie jestem zachłanny i cieszę się z tego co mam.

* A z czego jesteś dumny?
- Z tego jak postrzegają mnie ludzie. Nawet dziś, gdy ogłosiłem swoją decyzję. Tego nie da się przeliczyć na pieniądze. Gra się przecież dla kibiców a ci w Kielcach czy w Warszawie dobrze mnie postrzegają. Do wielki sukces.

* Trener Leszek Ojrzyński i prezes Tomasz Chojnowski podkreślają twój profesjonalizm. Mogłeś przecież dalej być w Koronie i odcinać kupony…
- To nie w moim stylu. Czułbym się z tym źle. Szanuję ten klub, ludzi, którzy w nim pracują. Bardzo szanuję kieleckich kibiców i przy okazji chciałbym im za te kilka wspólnych lat serdecznie podziękować. Ich sympatię czuję w Kielcach na każdym kroku. To dla mnie bardzo istotne, bo daje poczucie, że robisz coś dobrze, skoro kibice to doceniają. Chciałbym, by takim właśnie kibice Korony mnie zapamiętali. I cieszę się, że zarówno prezes jak i trener docenili moją decyzję. Zaproponowałem rozwiązanie kontraktu, bo jako zawodnik już nic tej drużynie nie mogę dać.

* A masz już konkretne plany, jakieś propozycje?
- Od kilku godzin jestem bezrobotny (rozmawialiśmy wczoraj po południu - przyp. autor), ale telefon z propozycjami jakoś nie dzwoni (śmiech). I żeby rozwiać wątpliwości żadnych propozycji do tej pory nie miałem. Po prostu poczułem, że jako piłkarz już nie mogę grać na takim poziomie, jaki może satysfakcjonować mnie samego, więc lepiej dać sobie spokój. Jedno jest pewne - chcę zostać przy piłce.

* W jakiej roli? Trenera? Menadżera? Dyrektora sportowego? Łowcy talentów?
- Jeszcze nie wiem, za wcześnie na takie deklaracje. Muszę trochę ochłonąć, porozmawiać z rodziną, nabrać do wszystkiego dystansu. Już kiedyś mówiłem, że są cztery miasta, w których sobie w życiu poradzę - w rodzinnej Banja Luce, Belgradzie, Warszawie i w Kielcach. W każdym z tych czterech miejsc dobrze się czuje i w każdym spędziłem bardzo miłe chwile.

* Jest więc szansa, że osiądziesz w Kielcach?
Oczywiście. Nic nie stoi na przeszkodzie, by moim domem było Świętokrzyskie. Czekam na propozycje (śmiech).

o Vukoviciu

W piątek oficjalne pożegnanie

W piątek przed meczem z Górnikiem Zabrze, rozpoczynającym się na Arenie Kielce o godzinie 20.45, Korona oficjalne pożegnana Aleksandara Vukovicia.

Tomasz Chojnowski, prezes Korony: - "Vuko" przyszedł do mnie i powiedział, że nie da rady, bo organizm odmawia posłuszeństwa. Zaproponował rozwiązanie kontraktu. Zawsze uważałem go za wielkiego profesjonalistę i pokazał to także teraz. Mógł przecież rehabilitować się dalej i wciąż brać pieniądze z klubu, ale chciał rozwiązać kontrakt, który obowiązywał do końca czerwca 2014 roku. Umowę rozwiązaliśmy w poniedziałek.

Leszek Ojrzyński, trener Korony: - Szkoda, bo liczyłem, że "Vuko" pociągnie jeszcze następny sezon. Ale to człowiek, którego nie zadowolą półśrodki. Poczuł, że nie da już rady na 100 procent, więc podjął taką decyzję. Przyszedł do mnie przed meczem z Zagłębiem i powiedział co zamierza zrobić. Nie próbowałem go namawiać, by zmienił zdanie, bo i tak nic by to nie dało. Cieszę się, że pożegnał się z karierą w zwycięskim meczu, w którym też odegrał ważną rolę. Mogę tylko żałować, że straciłem zawodnika, który nie tylko na boisku był prawdziwym przywódcą. Czy byłbym zadowolony, gdyby chciał zostać w klubie w innej roli? Oczywiście. Jego doświadczenie bardzo by się przydało Koronie.
Vlastimir Jovanović, kolega z Korony, grał z "Vuko" w środku pomocy: - Jeśli "Vuko" podjął taką decyzję, to znaczy, że nie było innego wyjścia. On zawsze daje z siebie wszystko. Bardzo pomagał mi w Koronie, szczególnie na początku, gdy przychodziłem do klubu w 2010 roku. Wiele się od niego nauczyłem i na boisku będzie mi go brakować

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie