Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alkoholik dostał sądowy nakaz leczenia się, ale są z tym same kłopoty, nawet w... szpitalu

Beata RYGIEL [email protected]
- Mój syn jest alkoholikiem. Został skierowany przez sąd na przymusowe leczenie. Jednak lekarz chce go wypisać ze szpitala. Czy ma do tego prawo? - pyta zdesperowana matka.

Pani Ewa wraz z mężem od lat starali się o skierowanie ich syna na przymusowe leczenie z choroby alkoholowej. - Syn ma 30 lat i pije już bardzo długo. Zaczynało się od niewinnego podpijania na dyskotekach już w szkole podstawowej. Z czasem było coraz gorzej. Pił coraz więcej, był nerwowy i agresywny. Za pijaństwo został wyrzucony z wojska. Byliśmy bezradni - opowiada zrozpaczona matka.

ZAPOBIEC TRAGEDII

- Syn leczył się dobrowolnie, ale albo go wyrzucano, albo poddawał się i sam rezygnował z leczenia. Potem się ożenił. Ma dwoje dzieci, które go bardzo kochają. Niestety, przez alkohol się rozwiódł. Jak jest trzeźwy jest bardzo dobrym człowiekiem. Jest uczynny, chętnie pomaga innym. Niestety, większość osób traktuje go często jak tanią siłę roboczą i za pracę płaci mu alkoholem. Ostatnio już bardzo rzadko jest trzeźwy. A jak sobie wypije jest nieobliczalny. Nie chcemy, żeby doszło do tragedii - mówi kobieta.

Szukając ratunku dla syna, rodzice postanowili wnieść sprawę o jego przymusowe leczenie. Wiedzieli, że dobrowolnie się nie podda, dlatego jedynej szansy upatrywali w decyzji sądu. Wyrok był pozytywny dla rodziny, jednak chłopak postanowił się odwołać. Sąd pozostał przy swojej decyzji.

SĄD NAKAZAŁ LECZYĆ

- Pierwsza decyzja sądu zapadła cztery lata temu. Jednak nikt nas wtedy nie powiadomił, że trzeba złożyć do sądu podanie o doprowadzenie syna przez policję do szpitala. Minął termin wyznaczony przez sąd i musieliśmy zakładać sprawę ponownie. Na kolejny termin rozprawy czekaliśmy dwa lata. Wyrok się nie zmienił. Decyzją sądu policja doprowadziła syna do szpitala w Morawicy - relacjonuje pani Ewa.

Niestety, jeszcze tego samego dnia chłopak uciekł ze szpitala. Pani Ewa twierdzi, że nikt w szpitalu o tym nie wiedział. Do kobiety zadzwonił syn, który powiedział, że nie chce się leczyć. Rodzice podjęli starania, żeby syn wrócił do szpitala, dlatego zwrócili się o pomoc do policji. - Dowiedzieliśmy się, że nakaz doprowadzenia syna do szpitala jest nieważny, dlatego musieliśmy załatwiać wszystko od nowa - informuje czytelniczka. - Udało się, ale dowiedziałam się od ordynariusza oddziału, że syna nie przyjmie z powrotem na oddział. Po kilku rozmowach telefonicznych z różnymi lekarzami udało się umieścić syna na nowo w szpitalu.

LEKARZ ODMAWIA

Pani Ewa postanowiła umówić się telefonicznie z kierownikiem oddziału na rozmowę na temat syna. - Usłyszałam od lekarza, że dziwi się, że przyjęto syna ponownie na oddział. Powiedział, że szpital to nie więzienie, a ja byłam matką do osiemnastego roku życia. Teraz jestem zupełnie obcą osobą, dlatego nie ma o czym rozmawiać - żali się pani Ewa.
- Nie rozumiem dlaczego syn ma być wypisany ze szpitala. Przecież został skierowany na przymusowe, a nie dobrowolne leczenie. Rozumiem, że to nie jest proste, ale podejrzewam, że żaden alkoholik na przymusowym leczeniu nie jest łatwym przypadkiem. Przecież w szpitalu pracują specjaliści, którzy powinni coś w tej sytuacji zaradzić i w jakiś sposób dotrzeć do pacjenta - zastanawia się kobieta.

OBOWIĄZKI LEKARZA

Zwróciliśmy się z tym problemem do doktora Andrzeja Pluteckiego. - W przypadku leczenia dobrowolnego petent zgłasza się do poradni odwykowej i leczy się sam. Jeżeli zaś chodzi o leczenie przymusowe orzeczenie w tej sprawie musi wydać sąd, który decyduje, czy pacjent będzie się leczył w szpitalu czy w poradni. Zazwyczaj w takim przypadku petenta do szpitala doprowadza policja - tłumaczy Andrzej Plutecki, ordynator oddziału dziennego Szpitala Psychiatrycznego na Czarnowie.

Zdaniem Pluteckiego leczenie przymusowe nie jest łatwe. - Pacjent skierowany na przymusowe leczenie ma zapewnione wszystkie badania i detoksykację, ale do terapii grupowej ciężko jest kogoś przymusić. Ważne jest, żeby rozpocząć leczenie, bo często w jego trakcie udaje się przekonać pacjenta do terapii i leczenie przymusowe przechodzi w dobrowolne.
- Terapia wymaga udzielenia konkretnych informacji, które powinny coś wnosić do sprawy. Lekarze muszą być nastawieni na rozmowę z rodziną, ale trzeba wyważyć to, co się chce przekazać. Często rozmowa z rodziną jest trudna, ale trzeba rozmawiać. Lekarz może odmówić udzielenia rodzinie informacji, jeśli pacjent sobie tego zażyczy - dodaje Plutecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie