Przygotowywali się cztery lata
Alpiniści z gminy Morawica są wieku od 24 do 45 lat. Wszyscy podkreślają, że wyprawa na Mont Blanc była dla nich wielkim wyzwaniem, przygotowywali się aż cztery lata aby zdobyć „Dach Europy”. W tym czasie trzy razy byli we włoskich Dolomitach, zdobywali różne szczyty, między innymi ten najwyższy, czyli Marmoladę. W ostatnim czasie mieli trzy wyjścia zimowe w polskie Tatry, konieczne były także systematyczne ćwiczenia na ściankach wspinaczkowych.
Pogoda nie dawała za wygraną
Jak wspominają mieszkańcy gminy Morawica wyprawa na Mont Blanc była bardzo wycieńczająca. Mężczyźni tylko do pierwszego obozu szli osiemnaście godzin, zaczęli zwykłym szlakiem, pokonywali przejścia przez las i lodowiec ze szczelinami. W pewnym momencie pogoda bardzo się zepsuła dlatego grupa musiała spędzić dwa dni w namiocie. Kiedy mężczyźni trochę odpoczęli postanowili walczyć i wyruszyli w dalszą trasę o godzinie 2 w nocy. 7 sierpnia o godzinie 10 dopięli swego, stanęli na najwyższym szczycie Alp - Mont Blanc.
Na ich oczach ze skał spadło małżeństwo
Alpiniści przyznają, że wyprawa była ciężka ale zespół wspomagał się. - Najgorsza była wysokość, momenty w których „odcinało” oddech i człowiek męczył się dużo szybciej – wspomina Bartosz Kruk. Wyjaśnia, że na jego oczach w okolicach Grossglocknerera ze skał spadło polskie małżeństwo. Ostatecznie okazało się, że wypadek nie był groźny ale strachu było dużo. Niebezpiecznie wyglądała też sytuacja, kiedy od skalnej ściany „odpadła” osoba ciągną za sobą kolejne i jak łatwo się domyśleć, wszyscy się poturbowali – tu na szczęście też obyło się bez większych obrażeń.
Chwile zwątpienia i euforia na szczycie
Czy były chwile zwątpienia? – Kiedy wiatr targa namiotem i nie wiesz, czy prognozy się sprawdzą to zwątpienie przychodzi ale wraz z przedzierającym się słońcem wątpliwości mijają i człowiek napawa się optymizmem – mówią alpiniści. Przyznają, że w górach wbrew pozorom nie jest się odciętym od świata, dlatego pogodę sprawdzali… pięćdziesiąt razy na godzinę.
Co czuli będąc na szczycie? Była radość, euforia, rozluźnienie, szał ale też strach przed powrotem, bo przecież to dopiero połowa sukcesu – podobno ta łatwiejsza połowa. Zawiesiliśmy flagę Morawicy, bo jesteśmy lokalnymi patriotami. Czy wyruszymy na kolejne takie wyprawy? Raczej tak, ale może nie w tak magiczne jak Mont Blanc, bo w zgranej drużynie to i na Łysicę warto się wybrać – uśmiechają się chłopaki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?