Skład osobowy listy SLD do Sejmu jest znany w większej części. Największe emocje wzbudza jednak jej szczyt. Pierwsze i drugie miejsce zajęli odpowiednio poseł Sławomir Kopyciński, szef partii w regionie, oraz poseł Henryk Milcarz. W pierwszej piątce znalazły się ponadto byłe świętokrzyskiej posłanki SLD Bożena Kizińska i Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska oraz były poseł Jerzy Jaskiernia.
Układ ścisłej czołówki nie zaspokaja politycznych ambicji Jana Gierady, kieleckiego radnego i dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. Kandydat ze względu na życiowe dokonania i wiek żąda dla siebie drugiej, a w najgorszym razie trzeciej pozycji na liście (jaką ma obecnie, tego nie wiadomo).
- Nie uważam, żebym, z całym szacunkiem, był gorszy od takiej czy innej koleżanki. Milcarz wcale nie ma lepszych osiągnięć ode mnie i powinien ustąpić miejsca starszemu. Sam może być na dalszym - uważa Gierada.
Jego zdaniem pierwsza piątka powinna wyglądać następująco: Sławomir Kopyciński, Jan Gierada, Henryk Milcarz, Włodzimierz Stępień i Józef Grabowski. - Ta lista zrobi wynik. Ci ludzie mają największy dorobek. Na mnie kolej, żebym startował i wygrał, a nie na Milcarza. Ma dobrą funkcję w Wodociągach Kieleckich (jest prezesem - przyp.red.), niech da szanse mnie. Kiedy mam startować? Jak umrę? To dla mnie ostatni dzwonek - przekonuje. I prosi, żeby obowiązkowo dodać taką deklarację: - Jak wygram do Sejmu, zrezygnuję z pracy w szpitalu.
Sławomir Kopyciński, szef Sojuszu w regionie, hamuje zapędy kandydata. Podkreśla, że drugie miejsce dla Gierady nie wchodzi w grę, bo na radzie wojewódzkiej jednogłośnie przyznano je Milcarzowi. - Pan Gierada nie jest uprawiony do składania tego typu propozycji. Zalecam panu Gieradzie więcej powściągliwości. Mam bardzo dużą cierpliwość, ale są pewne granice. Mam nadzieję, że ich nie przekroczy - mówi Kopyciński.
To nie pierwszy raz, kiedy Jan Gierada wystawia na próbę sympatię, jaką niewątpliwie darzą go władze Sojuszu, i uderza personalnie w posła Henryka Milcarza. Już na początku czerwca, kiedy proponowano mu start w wyborach do Senatu, mówił na łamach "Echa Dnia", że byłby lepszym posłem. Wtedy też ustawiał Milcarza za sobą, na trzecim miejscu w wyborczym szeregu.
Poseł Milcarz na prowokacyjne zaczepki Gierady reaguje z właściwym sobie stoickim spokojem. - Z Jankiem znamy się od wielu lat. Jest fajny. Nie sądzę, by nas to poróżniło. Próbuje walczyć o swoje sprawy i ma do tego prawo. Taki jego urok. Ja to za to bardzo lubię - podkreśla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?