MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Amnestia dla głupich żartów 1 kwietnia

Piotr BURDA Współpraca: lb, jc, MAT
Wielu panów jutro dowie się, że zostało ojcami, a cena benzyny spadnie poniżej pięciu złotych za litr. Jutro prima aprilis, dzień jedyny w swoim rodzaju.

Zabawne gadżety - ile kosztują?

Zabawne gadżety - ile kosztują?

Poduszki- pierdziuszki: najpopularniejszy gadżet do robienia kawałów, kosztuje od 3 do 7 złotych (w zależności od rozmiaru poduszki).
Znikający atrament: można oblać nim drugą osobę i w ten sposób doprowadzić ją do wściekłości. Tymczasem atrament po kilku sekundach znika. Można go kupić już za 3 złote.
Śmieszne okulary: duże i jaskrawe, z wąsami, z poruszającymi się brwiami, z wypadającymi gałkami ocznymi na sprężynach, a także z rurką do picia - wersji zabawnych okularów jest mnóstwo. Cena takiego gadżetu to co najmniej 8 złotych.
Wąsy, peruki, baki: dowcipnisie wybierają te gadżety, aby nabrać znajomych na to, że zmienili swój wygląd. Sztuczną perukę można kupić już za 5 złotych.
Zęby wampira: coraz bardziej popularne staje się "przemienianie w wampira" po zmierzchu. Cena za zęby drakuli wynosi około 5 złotych.
Sztuczne blizny i rany: Wyglądają jak prawdziwe. Można je kupić już za 3 złote.

Lepiej nie planować w tym dniu poważnych rozmów i podejmować ważnych decyzji. Wszystko może okazać się żartem i "wkręcaniem".

Pomysłów nie brakuje. W środę do naszej redakcji dotarł mail podpisany "uczniowie Słowaka i Żeroma". Czytamy w nim: "Dnia 1 kwietnia z okazji Prima Aprilis uczniowie VI LO imienia Juliusza Słowackiego oraz I LO im. Stefana Żeromskiego postanowili zrobić "psikus" nauczycielom zamieniając się klasami. Niektóre klasy pójdą na lekcje do sąsiedniego liceum, by urozmaicić ten dzień. Poza wspaniałą zabawą będzie to fantastyczna integracja dla najlepszych ogólniaków w Kielcach. Tym razem zamiast rywalizować zamierzamy współdziałać w imię dobrej zabawy". Uczniowie proszą o opublikowanie listu w gazecie: "pozwoli nam to może wyjść z tego kawału bez konsekwencji i wzbudzi litość u naszych nauczycieli" - piszą. Czy rzeczywiście dojdzie do zamiany klas w kieleckich ogólniakach, czy to zwykły primaaprilisowy blef dowiemy się jutro. Na wszelki wypadek prosimy belfrów o "litość" i wyrozumiałość.

PRIMAAPRILISOWE GADŻETY

Ta tradycja, choć nie tak silna, jak kiedyś przetrwała do teraz. Popularne żarty słowne zastępowane są przez dostępne na rynku gadżety, którymi posiłkujemy się chcąc zrobić psikusa. Dziś już nie nabieramy nikogo na dziurę czy plamę na plecach, ale podrzucamy sztuczną brudną pieluchę czy sadzamy go na pierdzącej poduszce. Z kupnem takich artykułów nie ma problemów, bo rośnie liczba sklepów ze śmiesznymi rzeczami.

Historia prima aprilis

Historia prima aprilis

Święto prima aprilis jest bardzo stare. Wielu wiąże je z mitami greckimi, czy postacią apostoła Judasza - kłamcy, który miał się urodzić 1 kwietnia. Obchodzony jest na całym świecie, a do Polski przewędrował w XVII wieku. Tu znana jest historia sojuszu przeciw Turkom z 1683 roku. Podpisano go 1 kwietnia 1683 roku, ale zmieniono datę na 31 marca, żeby nie wyglądało to na prima aprilis. Jednym z najbardziej znanych żartów primaaprilisowych jest psikus znanego brytyjskiego astronoma, Patricka Moore'a. 1 kwietnia 1976 roku ogłosił, że o godzinie 9.47 zmniejszy się ziemska grawitacja i ludzie będą mogli swobodnie unosić się w powietrzu. Tego dnia tysiące osób dzwoniło do mediów twierdząc, że udało się im lewitować.
pio

WIOSNA, ACH TO TY

Dlaczego właśnie 1 kwietnia mamy ochotę na żarty? - Myślę, że to wpływ wiosny, rodzącego się życia. Mamy nagły przypływ energii po zimowym przygnębieniu - mówi Michał Tercz z Kabaretu Skeczów Męczących. - Sam wczoraj zrzuciłem zimową kurtkę, wyszedłem na słońce i od razu do głowy przyszło mi tysiąc głupich pomysłów - dodaje. Jakie pomysły bawią Polaków? - Im głupsze tym lepsze. Nawet puknięcie w bark i powiedzenie, że to nie ja śmieszy - mówi Michał Tercz. Przyznaje, że kabareciarze nie robią sobie zbyt wyszukanych żartów. - Są raczej na poziomie podstawówki. Żart na poziomie pierwszej klasy gimnazjum jest u nas rzadkością - mówi Michał Tercz.

ŻART TO ZDROWIE

Nie wszyscy są podatni na żarty. Jeśli w piątek zachce nam się żartować podczas ważnej narady w firmie możemy spotkać się z przykrą reakcją szefa. - Może nas zwolnić i trzeba wtedy szukać nowej pracy - mówi Michał Tercz. Będziemy wtedy żartować na bezrobociu. Kto wie, czy nie będzie to dla nas lepsze niż stresująca praca. - Bo śmiech to zdrowie - mówi Michał Tercz. Sam tego doświadczył niedawno w szpitalu przy ulicy Kościuszki w Kielcach. - Wiadomo, szpital nie należy do wesołych miejsc. Miałem w pokoju kolegów, którzy potrafili pożartować. To czasem lepsze niż lekarstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie