Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Zieliński lubi każdy sport

Krzysztof Ajgel
Niedawno zagrał także gangstera Mnicha w serialu "Odwróceni”. Jego pasją jest sport - piłka nożna, Formuła 1 i futbol amerykański.
Niedawno zagrał także gangstera Mnicha w serialu "Odwróceni”. Jego pasją jest sport - piłka nożna, Formuła 1 i futbol amerykański. Oko Cyklopa
Od siedmiu lat widzowie mogą oglądać Andrzeja Zielińskiego w "Na dobre i na złe", gdzie wciela się w doktora Adama Pawicę.

* Pamięta pan swój pierwszy dzień na planie "Na dobre i na złe"?

- Mam przebłyski. Nie pamiętam, co to była za scena, wiem tylko, że rozgrywała się na korytarzu serialowego szpitala i że grałem z Arturem Żmijewskim. Byłem mocno przemęczony… To było dobre parę lat temu.

* Towarzyszyła panu trema?

- Jak zawsze pierwszego dnia w nowym miejscu. Moje początki w serialu przypominały trochę pracę sapera - stąpałem po niepewnym gruncie. Nie wiedziałem, jak się w tej materii poruszać, tym bardziej że odcinki były pisane na bieżąco. Pierwszych parę tygodni, może nawet miesięcy, trwały dyskusje z Iloną Łepkowską, która pisała wtedy scenariusze "Na dobre i na złe", jak budować postacie i w jakim kierunku ma zmierzać serial. Bohaterowie są, a przynajmniej byli dopasowani do charakterów aktorów. Doktor Adam Pawica na początku miał być bawidamkiem, podrywaczem. Tak byłem postrzegany - cóż poradzić? (śmiech).

* Zaprzyjaźnił się pan z kimś na planie?

- Trudno, żeby nie. Gram w serialu już siedem lat. Mnóstwo ludzi przewinęło się przez plan. Także starszych aktorów, z którymi nigdy wcześniej się nie spotkałem. Żeby wymienić tylko Wiesława Michnikowskiego czy Ninę Andrycz. Pewnie bym ich nie poznał, a dzięki serialowi było mi to dane.

* Niedawno powstał trzechsetny odcinek "Na dobre i na złe". Nachodzą pana jakieś refleksje?

- Tak, że lekarze powinni dostać znaczące podwyżki! To, jak są opłacani, jest skandalem! Mówiłem już o tym wielokrotnie, że jest to jeden z zawodów, których nie mógłbym uprawiać. Mam na myśli bycie na przykład kardiochirurgiem. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie ciężaru odpowiedzialności, który towarzyszy tym ludziom. Strasznie poruszyło mną zdjęcie z marszu protestacyjnego lekarzy, które niedawno zobaczyłem w gazecie. Przedstawiało dwójkę doktorów, niosących mały transparent z napisem: "Chciałbym zarabiać tyle, ile glazurnik!". To druzgocące dla nas jako społeczeństwa.

* Jak pan odbiera obecną sytuację społeczną i polityczną w kraju?

- Przestałem się już denerwować. Życie jest tylko jedno, nie ma sensu się za kogoś wstydzić. Kupuję tylko "Przegląd Sportowy".

* Jaki sport najbardziej pana interesuje?

- Nie mam jednego ulubionego, interesuje mnie właściwie każdy. W lipcu byłem w Anglii na wyścigu Formuły 1, rozgrywanym na torze Silverstone. Nigdy wcześniej nie widziałem na żywo zmagań kierowców. Dotychczas, kiedy tylko mogłem, oglądałem wyścigi w telewizji. Formuła 1 to bardzo ciekawa dyscyplina. Na początku nie zdawałem sobie sprawy, jakie to są szachy! Odbierałem to jak każdy, że jeżdżą w kółko i nie wiadomo, kto jest pierwszy, a kto ostatni. Ale tak to jest, gdy się nie zna zasad. Podobnie było z futbolem amerykańskim. Początkowo myślałem, że banda gości w hełmach gania za sobą, wywraca się i właściwie nic z tego nie wynika. A jak się dowiedziałem, o co w tym sporcie chodzi, to okazało się, że jest bardzo ciekawy.

* Zamiłowanie do Formuły 1 przekłada się na szybkość, z jaką przemieszcza się pan samochodem?

- Nie szaleję. Powiedzmy, że jeżdżę aktywnie. Ale nie wynika to z tego, że jestem fanem jazdy samochodem. Po prostu chcę być szybciej na miejscu. Dla mnie przemieszczanie się jest stratą czasu. Marzę o tym, żeby powstały urządzenia do teleportacji.

* Interesują pana jeszcze jakieś sporty?

- Śledzę polską ekstraklasę piłki nożnej. Wiem, że to czasem kosztuje sporo nerwów, ale mamy taką ligę, na jaką sobie zasłużyliśmy. Nie jestem fanem jednego zespołu, kibicuję drużynom, które ładnie grają. Gdy niedawno z dobrej strony pokazał się GKS Bełchatów, to z całego serca kibicowałem temu zespołowi. To w dużej mierze zasługa trenera Oresta Lenczyka, który stworzył w Bełchatowie ciekawą ekipę z dotychczas mało znanych piłkarzy. Podobnie wygląda sytuacja z reprezentacją Polski. Odkąd przejął ją holenderski szkoleniowiec Leo Beenhakker, gra naszych piłkarzy zaczyna przypominać dyscyplinę, w którą gra się wszędzie na świecie. Wcześniej to nie była piłka nożna.

* Jednak to nie sport najbardziej pana zajmuje. Pana absolutną faworytką jest mopsica Kluska.

- To najśliczniejsza dama na świecie! Potrafi mnie specjalnie rozśmieszyć. Wyczuwa, że mam gorszy dzień i zaczyna się wygłupiać - wywraca się na grzbiet i przebiera nogami. Latem kupiłem jej basenik dmuchany, taki dla dzieci. Całe mieszkanie było w wodzie. Ja ze szmatą, a ona swoje - wskakuje, wyskakuje i tak bez przerwy (śmiech). Jest rozpuszczona jak dziadowski bicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie