Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Bera z gminy Bieliny podbija świat kolekcją wyjątkowych mebli

Lidia Cichocka
Emilia Oksantowicz zrobiła zdjęcia Anny i jej mebli w świętokrzyskich kamieniołomach.
Emilia Oksantowicz zrobiła zdjęcia Anny i jej mebli w świętokrzyskich kamieniołomach. Dawid Łukasik
Niewielki kamień znaleziony obok domu stał się inspiracją dla mebli, które Anna Bera pokaże na najsłynniejszych wystawach świata w Mediolanie i Nowym Jorku.

Anna Bera uczyła się w kieleckim „plastyku” wybierając niezbyt popularne wśród dziewczyn snycerstwo. – Interesowało mnie wszystko, co dzieje się w przestrzeni – wyjaśnia. - I to mi zostało, bo potem studiowałam na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu na Wydziale Architektury i Wzornictwa, na nowym kierunku projektowania scenografii.

Już w „plastyku” realizowała monumentalne założenia przestrzenne, robiła serie 2-metrowych rzeźb czy płaskorzeźb zawieszonych w przestrzeni. – Bo interesował mnie nie sam obiekt, ale to jak funkcjonuje w kontekście. Podobnie jest dzisiaj z moimi meblami – mówi.

Droga do rodzinnego Lechowa w gminie Bieliny w powiecie kieleckim wiodła z Poznania do Warszawy, przeniosła się tam na ostatnim roku studiów. Pracowała w galerii sztuki, do dzisiaj współpracuje z organizacjami pozarządowymi zajmującymi się promocją kultury, wielo-kulturowością. - Realizowaliśmy projekt na pograniczu gruzińsko-armeńsko-azerbejdżańskim, ja byłam odpowiedzialna za architekturę miasteczka festiwalowego. Organizowałam wystawę skupioną wokół pansłowianizmu, bo te wątki bardzo mnie interesują - wyjaśnia. - Angażowałam się w projekty edukacyjne i warsztatowe. Na modernistycznych osiedlach, dzisiaj takich bardziej wykluczonych, zapraszaliśmy dzieci na zajęcia poświęcone architekturze i projektowaniu.

Powrót do Lechowa
Dwa lata temu postanowiła pójść własną drogą i wrócić. Przyznaje, że na początku była to decyzja pragmatyczna: tworzenie w Warszawie dużej pracowni, bo taką mieć musi ze względu na rozmiar maszyn, było praktycznie niemożliwe. Po 15 latach osiadła w Górach Świętokrzyskich. – Z korzyścią dla projektowania, bardzo sobie cenię skupienie, które tutaj mogę osiągnąć, dystans do tego co się dzieje w branży, w świecie sztuki, od którego bardzo trudno uciec, gdy się jest na co dzień w Warszawie – ocenia. Pracownię projektową nazwała The Whole Elements.

Pierwsze dni w Lechowie utrwaliła na filmikach, wrzucone do sieci zyskały wielu wiernych widzów, życzących Annie powodzenia. – Jestem zaskoczona ich popularnością. Dla mnie była to bardziej forma autoterapii, żeby mieć poczucie, że nie jestem sama – dopowiada. – Niestety, nie mam czasu tego kontynuować, ale mam dużo materiałów i planuję je wrzucić, bo ludzie dopytują się o ciąg dalszy.

Zdaje sobie sprawę z tego, że młoda kobieta w pracowni stolarskiej to nieczęsty widok. Zwłaszcza, kiedy na filmie podnosi drewniane bale jak piórka. – Sama, kiedy patrzę na to, co robiłam 1,5 roku temu uśmiecham się. Było to zabawne. I niezbyt profesjonalne, udokumentowałam jak pierwszy raz dotykam i używam maszyn, które dopiero co kupiłam. Od tamtego czasu wiele się zmieniło, przede wszystkim ja bardzo dużo się nauczyłam. Nie jest to produkcja, ale rzemiosło. Wykonanie jednego mebla zajmuje mi od 4 do 6 tygodni, ale ja to lubię. To czasami taka medytacyjna praca, kiedy robi się detale, a czasami czysto fizyczna. Ale ja ją lubię, nie wiem czy ze względu na to, że pochodzę ze wsi, a potem przez tyle lat mieszkałam w miastach, przyklejona do komputera, zawsze miałam potrzebę pracy fizycznej. Czasami mi pomaga tata, ale nie zabiera się do bardziej precyzyjnych prac, bo nie ma cierpliwości.

Inspirujący kamień

O tym by robić meble inspirowane naturą Anna Bera myślała przed powrotem do Lechowa, ale to tu pomysł nabrał konkretnych kształtów. Decydujący wpływ miały kwarcyty z Gór Świętokrzyskich, a dokładnie niepozorny kamyk znaleziony na podwórku. – Taki, jakich wiele, ale bardzo ciekawy przy uważnym obejrzeniu – wyjaśnia projektantka. Na jego wzór, zmieniając tylko skalę, stworzyła mebel, który może mieć wiele zastosowań.

- Często ludzie, widząc kolekcję tych mebli, pytają ile jest modeli, a to dokładnie dwie sztuki, lustrzane odbicie tego samego. Te kwarce mają bardzo ciekawą formę, to jest magia tej bryły – wyjaśnia. Złudzeniu, że jest ich wiele, sprzyja też wykończenie. I tym razem inspiracją była przyroda: drewno (naturalne), kamień (patynowane deszczem i słońcem) i ziemia (opalane według japońskiej techniki ShouSugiBan). - Chciałam wprowadzić do wnętrza tę zmienność charakterystyczną dla naturalnego krajobrazu – dodaje projektantka.- Zależnie od tego, jak na tę bryłę się spojrzy, jak układa się światło wydaje się, że przyjmuje ona zupełnie inną formę. Ale dzięki temu, że to tylko jedna forma i jej odbicie, można je dowolnie zestawiać uzyskując komody podwójne czy potrójne, aranżować układy symetryczne czy przypadkowe jak gruzowisko, jak gołoborze.

Anna nie kryje swojej fascynacji geologią i kulturą regionu. Kiedy przyjeżdżają do niej dziennikarze czy znajomi z Warszawy, z chęcią oprowadza ich po okolicy. – Są zdumieni bogactwem kulturowym, przyrodniczym, geologicznym – mówi.– A to wszystko pobrzmiewa w tej mojej kolekcji.

Kiedy przygotowywała zdjęcia mebli, razem z koleżanką fotografką Emilią Oksantowicz odwiedziły kilka kamieniołomów. - To fantastyczne miejsca na plenery nie tylko moich prac – mówi z zapałem. Na promocyjnym filmie uwieczniono Stokówkę i Zygmuntówkę, tłem do tych niezwykłych zdjęć jest muzyka zespołu Południce spod Białegostoku. Całość robi wrażenie.

Zainteresowanie świata

Swoje meble Anna Bera pokazywała na Warmia Mazury Design Festiwal, na warszawskich Targach Rzeczy Ładnych i Targach Wzory. Została przyjęta na słynne Ventura Lambrate w ramach 55. Salone Internazionale del Mobile w Mediolanie, jednej z najbardziej prestiżowych imprez w tej branży. Na Ventura Lambrate europejskie szkoły, organizacje i studia projektowe prezentują odważne koncepcje, zabawy z nowymi materiałami, niekonwencjonalne pomysły i manifestacje. Tam można poznać trendy na kolejne lata. Impreza odbywa się w połowie kwietnia.

Anna Bera jest także jedną z 24 młodych, utalentowanych osób z całego świata zaproszonych na Festiwal Wanted Design Manhattan w Nowym Jorku przez program The Lunch Pad. Festiwal odbywa się w maju. – Wyjazd to spore koszty, szukam więc sponsorów, zwłaszcza na przewiezienie mebli – mówi projektantka. – Biorę udział w konkursie ogłoszonym przez Instytut Mickiewicza, wyniki będą w marcu i być może od nich dostanę przynajmniej część potrzebnej kwoty. Niewielkie wsparcie obiecał wójt gminy Bieliny. Wszystko działo się bardzo szybko i czasu jest tak niewiele, o zakwalifikowaniu do Wanted Design informacja przyszła w piątek, czas mam do początku marca, więc działam, bo chcę skorzystać z tej szansy – mówi Anna Bera. Uradowana dziękuje rodzinie i swojemu chłopakowi. – To dzięki ich wsparciu jestem tutaj i mogę robić to, co robię - mówi.

Dzikie dzieci
Anna projektuje także zabawki dla dzieci. Ta seria nosi nazwę Dzikie Dzieci. Pierwsze zabawki były dedykowane dzieciom brata i znajomych, które chętnie spędzały czas w pracowni, bawiąc się skrawkami drewna i bardzo prostymi zabawkami. - Z zabawek robionych na urodziny powstała cała kolekcja, która na razie ma tylko stronę facebookową i można ją kupić w sklepie internetowym – wyjaśnia autorka. Są to zabawki sensoryczne wykonane ze skrawków, patyków, korzeni. - Zależy mi, by te zabawki były jak najmniej przetworzone, by zachować charakter drewna, bo dzisiaj drewniane zabawki są często tak przetwarzane, że nie różnią się od plastiku. A ja chcę pokazać, że faktura drewna może być bardzo różna. Mogą też być rzeczy, które do siebie nie pasują, np. klocki. Dzieciaki radzą sobie świetnie z takimi zabawkami, to rozwija ich kreatywność, otwartość. Od małego mają świadomość możliwości wyboru, wiedzą, że nie wszystko jest sześcianem, kwadratem, stożkiem czy trójkątem. Że nie wszystko jest powtarzalne i nawet klocki mogą być wyjątkowe.

Na razie, w związku z wyjazdami na targi, ten projekt musiała odsunąć, ale obiecuje wrócić do tematu, bo oddźwięk na Dzikie Dzieci jest bardzo fajny i zapotrzebowanie na takie zabawki też.

Dwie markiW ramach The Whole Elements Anna Bera projektuje i własnoręcznie wykonuje wielofunkcyjne drewniane meble modułowe. Dzikie Dzieci to marka poświęcona projektowaniu i wykonywaniu ekologicznych sensorycznych zabawek z drewna.

Anna Bera
Jest artystką wizualną, rzeźbiarką, scenografką, projektantką i stolarzem. Urodziła się w 1985 roku w Kielcach, a wychowała w Lechowie - małej wsi w Górach Świętokrzyskich, leżącej w gminie Bieliny w powiecie kieleckim. Jest absolwentką kieleckiego „plastyka”, na kierunku snycerstwo, później Wydziału Architektury i Wzornictwa Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Od 2014 roku prowadzi własne studio projektowe i warsztat stolarski w Lechowie, gdzie realizuje projekty dwóch, stworzonych przez siebie marek: The Whole Elements oraz Dzikie Dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie