Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arkadiusz Chil, laureat konkursu Lekarz Roku 2014 w w Kielcach: o tym, że zostanę lekarzem zaważyło harcerstwo, a właściwie jeden obóz

Iza Bednarz [email protected]
Doktor Arkadiusz Chil, czwarty w województwie, i trzeci lekarz w Kielcach.
Doktor Arkadiusz Chil, czwarty w województwie, i trzeci lekarz w Kielcach.
Po co ginekologowi psychologia i czy zawsze trzeba mówić prawdę - wyjaśnia doktor Arkadiusz Chil, zdobywca czwartego miejsca w plebiscycie Lekarz Roku 2014.

Lekarz Roku 2014

Lekarz Roku 2014

Plebiscyt organizowany przez "Echo Dnia" i Narodowy Fundusz Zdrowia. Pierwsze miejsce Zdzisław Domagała. Kolejne miejsca w województwie zajęli: 2. Paweł Skowronek, ortopeda traumatolog (w Kielcach zajął pierwsze miejsce); 3. Waldemar Kowalski, ginekolog; 4. Arkadiusz Chil, ginekolog, onkolog - wszyscy z Kielc;
5. Remigiusz Czernecki, neurolog ze Starachowic; 6. Maria Bryła, ginekolog z Kielc; 7. Magdalena Wolak, pediatra ze Starachowic; 8. Anna Bogusz, pediatra, alergolog ze Skarżyska; 9. Jan Latała, psychiatra z Kielc; 10. Maciej Ciesielski, stomatolog .

Miał pan piątki z biologii w szkole?
Miałem, ale o tym, że zostanę lekarzem zaważyło harcerstwo, a właściwie jeden obóz harcerski w latach 80.

Co się tam działo?
Normalnie, jak na obozie: namioty, robale, węże, nocne biegi patrolowe, szorowanie menażek piaskiem. Ale na tym obozie spotkałem grono ludzi związanych z medycyną, moim drużynowym był doświadczony lekarz i miałem okazję poznać ten świat. Mieliśmy szkolenie z pierwszej pomocy, ale porządnie, sanitarka na najwyższym poziomie, taka potrzebna w życiu, nie zabawa. I już wtedy w III klasie przed maturą wiedziałem, że medycyna to jest to, co chcę robić.

Lekarze mieli czas zajmować się harcerstwem?
To były inne czasy. Harcerstwo stawiało na wychowanie, była mniejsza pogoń za pieniądzem, bardziej liczyły się idee. Ja darzę harcerstwo ogromną sympatią, to była dla mnie wspaniała historia młodości, fajna szkoła życia i przygotowanie do zawodu. To mnie ukształtowało.

Ale podczas studiów chciał pan zostać neurologiem.
Na początku większość zajęć była teoretyczna i wtedy zainteresowałem się psychoneurologią. W latach 80. nie było PET, tomografów, diagnozowało się miejsce uszkodzenia mózgu po ubytku jakiejś funkcji. Dziś wiemy, że to nie do końca się sprawdziło, ale to była szkoła dociekliwości, uczyła logicznego myślenia. Ginekologią, paniami zainteresowałem się już jak byłem starszy.

Co jest naturalną koleją rzeczy w życiu mężczyzny.
Na V roku zaangażowałem się w prace koła ginekologiczno-położniczego i rozpocząłem pracę naukową. Potem wybrałem specjalizację, którą zakończyłem doktoratem. Onkologia bardzo angażuje, ale potrafi dać dużą satysfakcję. Jest bardzo dynamiczna, wymaga wielodyscyplinarnego podejścia i nieustannego rozwoju. Pamiętam jak pewien starszy profesor powiedział nam: jeżeli w medycynie robisz coś tak, jak robiłeś 10 lat temu, to prawdopodobnie robisz to źle.

Próbuje pan łączyć zainteresowanie psychoneurologią z ginekologią?
Chętnie czytam literaturę na ten temat, bo daje przygotowanie psychologiczne do zawodu.

Po co ginekologowi psychologia?
Świętej pamięci profesor Józef Starzewski, który był bardzo doświadczonym człowiekiem, mówił, że najlepszymi obserwatorami są lekarze i prawnicy, bo widzą ludzi w różnych stanach, zdrowia i choroby, i potrafią wyłapać różne nieścisłości, które mogą się okazać kluczowe. Zmysł obserwacji podparty przygotowaniem psychologicznym przydaje się na pewno.

Łatwiej zrozumieć pacjentkę?
Zrozumieć, czego oczekuje. Od dawna trwa dyskusja, czy mówić pacjentowi prawdę, a kiedy tego nie należy robić. Trzeba to umieć rozróżnić, bo czasem brutalne powiedzenie prawdy mogłoby człowieka załamać. Ja uważam, że nawet jeśli trzeba powiedzieć prawdę, bo przecież pacjent trafia do szpitala onkologicznego, więc rozumie, że sprawa jest poważna, ale zawsze trzeba zostawić nadzieję. Nadzieja musi żyć w człowieku, ona go utrzymuje przy życiu.

Osobiście wolałabym usłyszeć prawdę.
Ale trzeba ten komunikat dostosować do możliwości pacjenta, wysondować, na ile on jest gotów do przyjęcia takiej wiadomości. I zawsze trzeba tak to przekazać, żeby dać nadzieję. Sam jestem lekarzem i wiem, czego mogę się spodziewać, ale gdyby coś mi się przytrafiło, bez nadziei ciężko byłoby przetrwać chorobę.

Arkadiusz Chil

Arkadiusz Chil

Doktor nauk medycznych, specjalista I i II stopnia ginekologii i położnictwa, specjalista ginekologii onkologicznej. Lublinianin, absolwent lubelskiej Akademii Medycznej. Od 2002 roku pracuje w Świętokrzyskim Centrum Onkologii na oddziale ginekologii. Szef Wojewódzkiego Ośrodka Koordynującego Program Profilaktyki Raka Szyjki Macicy i Raka Piersi. Ma dwóch synów: Piotra i Łukasza. W wolnych chwilach biega, czyta książki historyczne, poezję.

Ginekologia onkologiczna to nie do końca radosna dziedzina, chociaż dużo się już dzieje dobrego, są badania profilaktyczne: mammografia, cytologia. A i tak tylko 30 proc. kobiet robi mammografię, cytologię - 30-60 proc., jak się doda te, które badają się w prywatnych gabinetach poza programem profilaktyki. Dlaczego kobiety się nie badają?
Czasem wręcz spotykam się z opinią, że badania w kierunku wczesnego wykrywania nowotworów to dyskryminacja kobiet, ponieważ mężczyźni nie muszą się zgłaszać na badania profilaktyczne. No ale dla mężczyzn nie ma takich badań. Nie uważam, że badania dla pań to dyskryminacja, tylko szansa, bo badania są bezpłatne i mogą uratować życie.

Specjaliści medycyny pracy zastanawiają się, czy nie włączyć mammografii i cytologii do obowiązkowych badań okresowych, którym poddają się pracownicy co kilka lat.
Opinie są rozbieżne. W krajach, gdzie jest wymóg wykonywania tych badań, regulują to prywatne firmy ubezpieczeniowe: nie badasz się, płacisz wyższą składkę. Ale jesteśmy najdalsi od zmuszania do wykonywania badań profilaktycznych. Badanie może też powodować skutki negatywne.

Jakie negatywne skutki może powodować cytologia czy mammografia?
Na przykład niepotrzebne leczenie łagodnych zmian w kierunku raka. Były już próby wykonywania profilaktycznie u wszystkich kobiet usg dopochwowego i markerów raka jajnika, ale okazało się, że większość wykrytych zmian na jajnikach jest łagodna. I im więcej tych badań, tym więcej operacji, a każda operacja to ryzyko powikłań, również zgonów. Może się tak zdarzyć, że skutków negatywnych powikłań z powodu niepotrzebnych operacji, mogłoby być więcej niż uratowanych istnień. Dlatego nie zmuszamy, ale mówimy, że warto z tego skorzystać, a wynik badania powinien być zinterpretowany przez lekarza.

Podobno w przypadku raka jajnika świetnym diagnostą jest krawcowa, bo widzi, że kobieta nie tyje, a zwiększa się jej obwód brzucha.
Tylko, że jak się zwiększa obwód brzucha, to tam już zbiera się woda, czyli masa nowotworowa jest duża, to III stopień zaawansowania. Przeżywalność 5-letnia sięga 30-40 proc. Niestety, nie ma wiarygodnych symptomów. Życie ratują regularne coroczne badania ginekologiczne połączone z usg dopochwowym i zebraniem wywiadu, czy nie było chorób nowotworowych w rodzinie (raka piersi, jajnika). Na raka jajnika zachoruje 1 na 100 kobiet. To jest dużo. Pamiętajmy, że większość tych raków będzie wykryta późno, kiedy są ograniczone możliwości leczenia. Warto bić na alarm i przypominać, że nie tylko cytologia i mammografia, ale konieczne jest pełne coroczne badanie ginekologiczne.

Jak dobrze badać sobie piersi?
Ja swoim pacjentkom mówię, że to badanie polega na dokładnym poznaniu swoich piersi, nauczeniu się, jak one wyglądają. Na początku trzeba badać je co tydzień, wtedy można zapamiętać ich strukturę. A jak się pojawi guzek, którego nie było, zgłosić się do lekarza. Nie bać się. Większość to zmiany łagodne. Podobnie jak w cytologii.

Kiedy prowadzić dziewczynkę do ginekologa, żeby wiedziała, że to jest taki sam lekarz jak internista, stomatolog i że należy regularnie meldować się do przeglądów gwarancyjnych?
Granica rozpoczęcia współżycia seksualnego w Polsce obniża się, seks zaczynają uprawiać już 13 - latki. Tak nie powinno być, ale trzeba przyjąć do wiadomości, że tak jest. Mam pacjentki, mamy nastoletnich córek, które wiedzą, że już coś takiego nastąpiło i zgładzają się po radę. Jeśli dziewczynka już rozpoczęła współżycie, taka wizyta jest potrzebna, w obecności rodzica. U kobiet starszych zaleca się I cytologię w 21 roku życia, a jeśli wcześniej rozpoczną współżycie, to najpóźniej w trzy lata po inicjancji seksualnej. Ale jeśli dzieje się coś niepokojącego, to trzeba zgłosić się natychmiast.

Czy lepiej, jak lekarz zna pacjentkę długo?
Lepiej i dla lekarza, i dla pacjentki, jak on zna całą historię jej choroby. Chodzi o to, żeby wiedział o niej jak najwięcej, bo połową udanej diagnozy jest dokładne zebranie wywiadu. Zdarzają się bardzo rzadkie choroby, o których byśmy nie pomyśleli i nie zlecili badań, gdyby nie dobrze zebrany wywiad.

Pana synowie też są harcerzami?
Nie, bo to już nie jest to samo harcerstwo. Dużo zależy od tego, na jaką kadrę się trafi, czy drużynowi będą w stanie pociągnąć za sobą młodego człowieka. Mojego starszego syna jakoś nie pociągnęło. Teraz młodzież ma wiele możliwości spędzenia czasu. W latach 80. wyjazdy nie były powszechne, granice były zamknięte, trzeba było poznawać Polskę. I to było fajne,

Brakuje panu tego?
Tak. I podobnie jak w ubiegłym roku wybieram się ze starszym synem w Bieszczady na pierwszy wiosenny weekend na połoninach. Zaraziłem się tym w harcerstwie i cieszę się, że udało mi się zaszczepić to synowi. Lepiej tak niż przed komputerem. Człowiek idzie, rzadko kogoś spotyka, wszyscy się pozdrawiają. Bieszczady pozostały ostoją dzikości, nie bardzo się zmieniły od lat 80. I to jest dobre.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie