Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Lenartowski: - Marcin Żewłakow zachował się super

Dorota KUŁAGA [email protected]
fot. Sławomir Stachura
Strzelec pierwszego gola dla Korony Artur Lenartowski po meczu dziękował Marcinowi Żewłakowowi, a bramkę zadedykował swojemu tacie, który jest jego wiernym kibicem

Artur Lenartowski

Artur Lenartowski

Urodził się 17 marca 1988 roku w Częstochowie. Kluby: Olimpijczyk Częstochowa, Raków Częstochowa, Piast Gliwice, Korona Kielce. W sezonie 2009/2010 w barwach Piasta Gliwice zadebiutował w ekstraklasie, spędzając na boisku 25 minut. Do tej pory w ekstraklasie zaliczył 31 występów, zdobył trzy bramki. Pseudonim "Kaka". W wolnych chwilach chętnie ogląda filmy.

Artur Lenartowski w meczu z Pogonią Szczecin zdobył pierwszą bramkę dla Korony. Zadedykował ją swojemu tacie, który jest jego wiernym kibicem i nie opuszcza spotkań rozgrywanych na Arenie Kielc. Dla popularnego "Kaki" było to trzecie trafienie w ekstraklasie.

Dorota Kułaga: Do przerwy przegrywaliście, ale w drugiej połowie udało wam się odwrócić losy spotkania.

Artur Lenartowski: - I bardzo się z tego cieszymy. Cały mecz był bardzo ciężki. Stan murawy był taki, że nie pozwalał do końca na grę w piłkę. Dużo było walki. Gdybyśmy w pierwszej połowie wykorzystali karnego, to może grałoby się łatwiej. W przerwie padły ostre słowa. Oczywiście, nikt nie miał pretensji do "Sobola", tylko wzajemnie się mobilizowaliśmy. Ale po przerwie zdominowaliśmy Pogoń, udowodniliśmy, że potrafimy odrabiać straty. Ta wygrana cieszy tym bardziej, że odnieśliśmy ją w trudnych warunkach.

Ty w drugiej połowie zdobyłeś ładną bramkę i doprowadziłeś do wyrównania.

- Cieszę się, że ją zdobyłem. Duża w tym zasługa Marcina Żewłakowa, który świetnie zastawił piłkę, będąc tyłem do bramki. Super się zachował, dziękuję, że mnie zauważył. Oddałem ładny strzał, fajnie, że udało się strzelić gola.

Komu go dedykujesz?

- Przede wszystkim tacie, który był dziś na meczu. Zresztą nie opuścił jeszcze żadnego spotkania w Kielcach. Czasem jeździ też na wyjazdy. Cieszę się, że mnie wspiera. Musze przyznać, że cała rodzina mi kibicuje. Pozostali oglądają mecze przed telewizorem.

Grałeś kiedyś mecz ligowy w tak trudnych warunkach?

- Chyba nie. Boisko można porównać do tego z mistrzostw z 1974 roku. Nie dawało się do ładnej, finezyjnej gry. Trzeba było walczyć. My włożyliśmy serce w to spotkanie i najważniejsze, że zdobyliśmy komplet punktów. A w takich warunkach nie było łatwo odrobić straty i przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Pokazaliśmy charakter i zdobyliśmy bardzo cenne trzy punkty. Przed meczem mieliśmy trzy punkty straty do Pogoni Szczecin, teraz doszliśmy ją, powoli pniemy się w górę tabeli. Oby tak dalej.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie