[galeria_glowna]
Artur Lenartowski
Artur Lenartowski
Urodził się 17 marca 1988 roku w Częstochowie. Kluby: Olimpijczyk Częstochowa, Raków Częstochowa, Piast Gliwice, Korona Kielce. W sezonie 2009/2010 w barwach Piasta Gliwice zadebiutował w ekstraklasie, spędzając na boisku 25 minut. Do tej pory na najwyższym szczeblu rozgrywek zaliczył osiem występów, czeka na pierwszą bramkę. Pseudonim "Kaka". Jest kawalerem. W wolnych chwilach chętnie ogląda filmy.
Przez kilka sezonów w kieleckim zespole grał Marcin "Kaka" Kaczmarek. Teraz jest Artur "Kaka" Lenartowski. - Ten pseudonim mam z czasów gry w Rakowie Częstochowa. Jak wchodziłem do drużyny seniorów, to koledzy tak mnie nazwali od mojego idola Kaki. W Koronie też się to przyjęło - mówi Artur.
JUŻ WIDZIAŁ PIŁKĘ W SIATCE...
W ekstraklasie zadebiutował w barwach Piasta Gliwice, ale na jednym występie na najwyższym szczeblu rozgrywek się skończyło. W Koronie poprawia te statystyki - ma już na koncie osiem spotkań. W ostatnim - wyjazdowym z Lechem Poznań - był nawet bliski strzelenia gola, ale futbolówkę z linii bramkowej wybił Luis Henriquez. - Szczerze mówiąc widziałem już piłkę w siatce, ale w ostatniej chwili wybił ją obrońca Lecha. Może uda się następnym razem - mówi popularny "Kaka". - Spotkanie w Poznaniu nie do końca było takie, jakbym chciał. Pierwszy raz zagrałem w podstawowym składzie, może trochę zjadła mnie trema. Brakowało mi piłkarskiego luzu.
TRENERA ZNAŁ Z RAKOWA
Jest bardzo zadowolony z tego, że trafił do Korony i otrzymuje szansę gry. - Drugi raz jestem w zespole ekstraklasy. Wtedy mi nie wyszło, dlatego tym bardziej cieszę się, że mam drugą szansę i wierzę, że ją wykorzystam - dodaje "Kaka", który drugi raz współpracuje z Leszkiem Ojrzyńskim. Po raz pierwszy spotkali się we wspomnianym Rakowie Częstochowa. - To trener, który bardzo dużo od nas wymaga. Ciągle powtarza, że mamy grać twardo. Wymaga wielkiego zaangażowania i determinacji. I przynosi to efekty - podkreśla pomocnik Korony. Teraz przed nim i kolegami mecz wyjazdowy z Zagłębiem Lubin. Nasz zespół zagra bez trzech czołowych zawodników - Pawła Sobolewskiego, Macieja Korzyma i Vlastimira Jovanovicia. - To duża strata, ale jedziemy do Lubina po trzy punkty. Zobaczymy, jak ten mecz się ułoży, bo Zagłębie ma "nóż na gardle" - stwierdza pomocnik Korony.
DO DOMU I NA JASNĄ GÓRĘ
W wolnych chwilach spotyka się z kolegami z Korony, między innymi z Wojciechem Małeckim, Michałem Zielińskim, Pawłem Kaczmarkiem i Krzysztofem Kierczem. Lubi też oglądać filmy - to jest jego hobby. Ostatnio był w kinie na... "To tylko seks". Często również chodzi na basen, zarówno w Kielcach, jak i w rodzinnym mieście. Gdy ma dwa dni wolnego, zazwyczaj jeździ do Częstochowy. - Jak mam możliwość, to wybieram się na Jasną Górę. Znam ją na pamięć. Jestem dosyć religijny, dlatego staram się odwiedzać to sanktuarium - mówi.
Bliscy też do niego przyjeżdżają, gdy Korona gra na Arenie Kielc. - Na każdym meczu w Kielcach jest jakaś delegacja z Częstochowy. Tata nie opuścił jeszcze żadnego spotkania - mówi Artur Lenartowski. - Po każdym meczu rozmawiam z rodzicami, są dla mnie dużym wsparciem, zawsze mogę na nich liczyć - dodaje "Kaka".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?