Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artyści bez domu i perspektyw. Wielki kłopot z Buczyńskimi

Iwona Rojek
Tadeusz Buczyński ma wiele dolegliwości z sercem, stawami, nerkami, schudł kilkanaście kilogramów, ale mimo tego przygotowuje kolejną wystawę w Połańcu. Chciałby, żeby jego i żonę ktoś przygarnął do siebie.
Tadeusz Buczyński ma wiele dolegliwości z sercem, stawami, nerkami, schudł kilkanaście kilogramów, ale mimo tego przygotowuje kolejną wystawę w Połańcu. Chciałby, żeby jego i żonę ktoś przygarnął do siebie. Krzysztof Krogulec
Artyści ludowi Barbara i Tadeusz Buczyńscy uważają, że władza jest bez pomysłu, bez serca, samorządowcy odpierają ataki, tłumacząc, że nie mają żadnych zobowiązań. Nikt nie wie, co z nimi począć.

- Jesteśmy traktowani gorzej jak zwierzęta, nie mamy prądu, wody, toalety, w nocy marzniemy – mówią artyści ludowi Barbara i Tadeusz Buczyński. - Mieszkamy w przyczepie w Pacanowie. Dopadło nas mnóstwo chorób, schudliśmy ledwo powłóczymy nogami. Mimo tak ciężkich warunków cały czas tworzymy, bo nie mamy innego pomysłu na swoje życie. Już 16 października o godzinie 16 odbędzie się nasza wystawa z Centrum Kultury i Sztuki w Połańcu. Wiemy, że jak się doszczętnie załamiemy to będzie nasz koniec.

Kąta nie dostali
Przez szereg lat Buczyńscy mieszkali w Śladkowie Małym w gminie Chmielnik w powiecie kieleckim, również w przyczepie, przy drodze krajowej numer 73. Swoje prace prezentowali przejeżdżającym turystom, wspomagali ich okoliczni mieszkańcy, potem burmistrz Chmielnika. Wreszcie pojawiła się szansa na konkretną pozytywną zmianę. Mieli dostać jakiś ciepły kąt i miejsce do wystawiania swoich prac.

- Karolina Kępczyk, dyrektor Europejskiego Centrum Bajki w Pacanowie w powiecie buskim po uzgodnieniu z Jackiem Kowalczykiem, dyrektorem Wydziału Kultury, Promocji i Sportu Urzędu Marszałkowskiego zaproponowali nam przeniesienie do Pacanowa- opowiada Barbara Buczyńska. – Zgodziliśmy się na to, bo obiecano nam pomieszczenie w budynku po Starym Kinie, miał tam być zrobiony niewielki remont, który umożliwiłaby nam zamieszkanie i pracę. Nic z tego nie wyszło - dodaje.

Tadeusz Buczyński dopowiada, że wyszła wielka farsa, bo szybko okazało się, że w Pacanowie nie ma żadnego lokalu dla nich. Nie rozumieją po co ich tam ściągnięto.

– Po kilku miesiącach wywalczyliśmy jedynie kilkaset złotych za naszą pracę, a konkretnie za promowanie Pacanowa i regionu świętokrzyskiego, ale umowa przestała obowiązywać pod koniec wakacji – żalą się. - Znów zostaliśmy bez niczego.
Artyści nie wyobrażają sobie tego jak przeżyją zbliżającą się zimę, już teraz bardzo marzną w nocy, a potrzeby fizjologiczne muszą załatwiać albo w Urzędzie Gminy, albo pod chmurką. Myć też nie mają się gdzie.

Dalej w przyczepie
- Jak przyjechaliśmy ze Śladkowa najpierw mieszkaliśmy w przyczepie na podwórku lokalnego biznesmena Henryka Góry, potem przeniesiono nas koło remizy strażackiej – mówi Tadeusz Buczyński.- Tam mogliśmy wystawiać swoje prace i prowadzić warsztaty. Dwa miesiące temu kazano nam opuścić remizę i teren. Ale my nie mamy gdzie pójść. Straszy się nas eksmisją, że musimy zabrać z trawnika naszą przyczepę. Zarówno wójt Pacanowa Wiesław Skop jak i dyrektor Kępczyk uświadamiają nas, że nie mamy na tym terenie zameldowania, więc i oni nie mają wobec nas żadnych zobowiązań. – Ale istnieją chyba jeszcze względy humanitarne, ludzkie- podkreślają Buczyńscy. - Przecież nie znikniemy z powierzchni ziemi. Wystarczy, że już nasze rzeźby wsadzono pod ziemię, do piwnic. Poprzez naszą sztukę cały czas działaliśmy na rzecz promocji tego regionu, rozsławialiśmy Koziołka Matołka, Baby Jagi. Chyba ktoś mógłby wyciągnąć do nas pomocną dłoń. Mamy tysiące wpisów do ksiąg pamiątkowych, że nasza sztuka bardzo się ludziom podoba i bardzo cieszy dzieciaki.

Będzie eksmisja
Wiesław Skop, wójt Pacanowa przyznaje, że faktycznie ostatnio wykonał taki gest dobrej woli, że przyjął do piwnic pod Urzędem Gminy rzeźby artystów, żeby nie uległy zniszczeniu. – Ale to nie jest magazyn, nie mogą tam być przechowywane bez końca- mówi. Jeśli chodzi o inną pomoc zdecydowanie podkreśla, że on nie ma takich możliwości. – Przecież Ci ludzie nie są nawet tutaj zameldowani, wolnych lokali nie mamy, w kolejce na mieszkania socjalne czeka 17 naszych mieszkańców, w tym matki z dziećmi – tłumaczy. - Zaproponowałem Buczyńskim pójście na zimę do schroniska dla bezdomnych, skoro do tej pory nie dorobili się mieszkania, stałej pracy. Ale nie wyrazili na to zgody. Wiem, że strażacy- na ich terenie stoi na nieszczęsna przyczepa - wystąpili do Sądu Rejonowego w Busku Zdrowie o eksmisję twórców, bo dobrowolnie nie chcą się wyprowadzić.

Dyrektor Europejskiego Centrum Bajki Karolina Kępczyk informuje, że jej umowa z artystami też już się skończyła, współpraca nie układała się dobrze, więc nie może być przedłużona.

– Ja też cały czas o tym wszystkim myślę, ale na razie nie mam jeszcze gotowego rozwiązania, gdzie ci artyści mogliby zamieszkać i tworzyć – dodaje Jacek Kowalczyk, dyrektor Wydziału Kultury i Promocji Świętokrzyskiego Urzędu Marszałkowskiego. – To trudna sprawa.

Czekają na pomoc
Buczyńscy są zdruzgotani. – Ani do Domu Pomocy Społecznej, ani do Schroniska Dla Bezdomnych nie pójdziemy, bo to byłby nasz koniec - mówią. – Nie chcemy jeszcze umierać, jesteśmy aktywni, samodzielni, chcemy tworzyć i pokazywać wytwory naszej wyobraźni. Może ktoś miałby jakiś nieużywany, stary dom i mógłby go nam udostępnić i w ten sposób nas uratować. Już nie wiemy co mamy robić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie