- Bardzo dziwny mecz, ale okazało się wszystko skończyło się dla nas szczęśliwie. Moim zdaniem zasłużyliśmy na pierwszą ósemkę. Spotkanie z Termaliką nam się nie układało, ale w końcówce mieliśmy bramkowe okazje. Niestety, piłka nie chciała wpaść do bramki. Mieliśmy dużo szczęścia – mówił.
- Po końcowym gwizdku arbitra spojrzałem na sztab szkoleniowy. Było widać po trenerach, że Płock przegrywa. A tu 95 minuta, okazało się, że strzelił gola. Dziękujemy Bogu. Jeszcze trochę i o tym meczu nikt nie będzie pamiętał. Będzie się liczyło tylko to, że szczęśliwie, ale jesteśmy w pierwszej ósemce. Jesteśmy utrzymani w ekstraklasie, ale tym się nie zadowalamy. Możemy pokrzyżować szyki faworytom – dodał.
Był pod wrażeniem dopingu kibiców. –Bardzo im dziękujemy. Zapełnili praktycznie cały stadion. Gorąco nas dopingowali. Nawet po ostatnim gwizdku arbitra, gdy wydawało się, że nie ma nas w ósemce, to cały czas śpiewali. Za to im dziękujemy – zaznaczył Bartosz Rymaniak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?