Krzysztof Wojsa, pełnomocnik byłych właścicieli:
Krzysztof Wojsa, pełnomocnik byłych właścicieli:
- Wycena nam się podoba, nie zmierzamy jej kwestionować. I nie zamierzamy likwidować targowiska.
O tym, że plac targowy, który we władaniu ma miasto, musi wrócić do byłych właścicieli, zdecydował sąd. Tak orzekł, ponieważ rodzina Siekluckich została wywłaszczona pod budowę bloków spółdzielczych, ale inwestycja nigdy nie powstała. Warunki zwrotu miało określić Starostwo Powiatowe i zrobiło to po raz drugi.
Pierwsza decyzja, korzystniejsza dla miasta, została zaskarżona przez właścicieli. Podważyli oni wysokość odszkodowania, które muszą zwrócić do kasy miasta. Było to około 4 milionów złotych. Sąd przyznał im rację i uchylił decyzję. Teraz właściciele muszą oddać miastu o połowę mniej. Skąd taka różnica?
MNIEJ DO ZWROTU
- Wyliczając kwotę do zwrotu, wyceniana jest wartość działki w dniu wywłaszczenia i w dniu jej zwrotu oraz waloryzowane odszkodowanie, które otrzymali właściciele w dniu zabierania nieruchomości. Różnice między tymi kwotami muszą oddać. Do pierwszej decyzji przyjęliśmy, że wywłaszczono pusty plac, ponieważ nie dotarliśmy do dokumentów potwierdzających istnienie zabudowy. Właściciele odwołując się od niej dostarczyli papiery potwierdzające, że na nieruchomości były budynki. Przy drugiej wycenie rzeczoznawca wyliczył wyższą wartość wywłaszczanych działek i mniejszą kwotę do zwrotu - tłumaczy Ewa Miziołek, naczelnik Wydziału Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami w Starostwie Powiatowym w Kielcach.
- Strony mają 14 dni od daty dostarczenia decyzji na złożenie odwołania. Decyzja jest dopiero rozsyłana, a musi ona dotrzeć do około 600 kupców. Do końca lutego możemy się spodziewać zażaleń - dodaje.
- Nie wiem, czy będziemy składać odwołanie. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji, zależy ona od wyników rozmów z prezydentem. My nie chcemy się z nikim kłócić. Chcemy tylko zadbać o naszą przyszłość. Jeśli otrzymamy zapewnienie, że przez dziesięć lat targowisko zostanie, nikt nie straci pracy i nie zmienią się czynsze, to nie będziemy się odwoływać - informuje Waldemar Guliński, prezes Stowarzyszenia Kupców Seminaryjska, do którego należy większość handlujących na placu.
ODWOŁANIA NIE SĄ PRZESĄDZONE
Prezydent Kielc jeszcze nie zdecydował, czy będzie kwestionował nową wycenę. Natomiast pełnomocnik byłych właścicieli, Krzysztof Wojsa nie zamierza zaskarżać decyzji starostwa. - Wycena nam się podoba, nie zmierzamy jej kwestionować. I nie zamierzamy likwidować targowiska - zapewnia.
Bazar jednak czekają zmiany. Miasto pracuję nad drogą, która pozwoli zmienić targowisko w bardziej nowoczesną formę handlu. Powstaje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który zakłada powstanie przy ulicy Seminaryjskiej dużego obiektu handlowego o powierzchni powyżej 2 tysięcy metrów, ale nie może to być supermarket. Warunki planu spełni nowoczesna hala targowa.
- Na pewno nie czekamy na plan, aby jak najszybciej rozpocząć budowę hali. To jest daleka przyszłość i na razie trudno mi powiedzieć, kiedy takie zmiany byłyby możliwie - przyznaje Krzysztof Wojsa.
Kupcy boją się cywilizacji na placu. - Chcemy lepszych warunków do pracy, ale mamy obawy. Budowa hali będzie wymagała zamknięcia targowiska na rok. Który drobny kupiec będzie w stanie utrzymać się bez pracy tak długo? Dla klientów hali będzie potrzebny duży parking, powstanie on kosztem miejsc pracy. Urzędnicy kreślą wizje, ale naszym kosztem - podkreśla prezes stowarzyszenia.
Jeśli do starostwa wpłynie choć jedno odwołanie, to przedłuży ono zwrot targowiska co najmniej o rok.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?