MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bertus Servaas: Nie bójmy się powiedzieć, że odnieśliśmy wielki sukces

Paweł KOTWICA
- Odnieśliśmy wielki sukces. Nie tylko jako klub, ale miasto, województwo i cała polska piłka ręczna - mówi prezes piłkarzy ręcznych Vive Targi Kielce, Bertus Servaas. W niedzielę, po wygranej nad węgierskim Pick Seged 32:27, kielecka drużyna jako pierwsza w historii polskiego handballu awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Paweł Kotwica: * Chyba przyjemnie oglądało się w niedzielę wieczorem serwisy sportowe wszystkich stacji telewizyjnych, gdzie nie spojrzeć - wasz sukces...
Bertus Servaas, prezes Vive Targi Kielce: - Wróciłem do domu późno i byłem zmęczony emocjami, więc nie oglądałem. Ale jeśli tak było, to rzeczywiście przyjemne, że byliśmy w wiadomościach przed innymi dyscyplinami sportowymi, które zwykle są pierwsze bez względu na wynik (śmiech).

*Mówi pan o reprezentacji Polski w piłce nożnej?
- Ja tego nie powiedziałem...

* Jak nazwać to, co się stało w niedzielę?
- Myślę, że nie będę nieskromny, nie boję się się powiedzieć, że odnieśliśmy wielki sukces. Nie tylko jako klub, ale miasto, województwo i cała polska piłka ręczna.

* Ósemka była waszym planem minimum. Ulga?
- Czuję i radość, i ulgę, że to osiągnęliśmy. Ale radość jest większa. Pracowaliśmy na to wiele lat. Ostatnio bardzo odczuwaliśmy presję mediów, kibiców, to się udzielało również drużynie, nawet zawodnikom, którzy wygrywali już Ligę Mistrzów, jak Uros Zorman czy Venio Losert. Wszyscy się strasznie denerwowali. Dlatego gratuluję chłopakom, że wytrzymali tę presję i dziękuję wszystkim, którzy się do tego sukcesu przyłożyli.

*Pick Szeged okazał się dużo bardziej wymagającym rywalem, niż wskazywałyby na to wcześniejsze mecze tego zespołu.
- Dla mnie to nie było żadne zaskoczenie. Uważam, że to bardzo solidna drużyna, ze świetnym bramkarzem Rolandem Miklerem, który w obu meczach "trzymał" Węgrom wynik. W sumie o naszej wygranej zadecydowała wartościowsza i dłuższa ławka rezerwowych.

*Kogo by pan chciał wylosować we wtorek?
- Chciałbym ominąć THW Kiel. Jesteśmy tak blisko Final Four... Chcemy z tym zespołem zagrać później. Metalurg Skopje, co pokazały nasze mecze z nim w rozgrywkach grupowych, jest bardzo niewygodnym rywalem. Ich już dwa razy pokonaliśmy, więc gdyby znowu stanęli na naszej drodze, znów bylibyśmy pod presją, stawiano by nas w roli faworyta. A nam lepiej się gra w roli teoretycznie słabszego. Pozostają więc Flensburg-Handewitt i Atletico Madryt. Flensburg to dla mnie jeden z faworytów do wygrania Ligi Mistrzów, solidna ekipa, bardzo groźna w swojej hali. A Atletico pokazało możliwości, po remisie u siebie wygrywając na wyjeździe z Fuechse Berlin. Bardzo cenię trenera zespołu z Madrytu, Talanta Dujszebajewa. To mistrz motywacji i znakomity analityk.

* Chciałoby się więcej?
- Oczywiście. Myślę, że dwa najtrudniejsze mecze, te z Szegedem, mamy za sobą. Najtrudniejsze ze względu właśnie na obciążenie psychiczne. Do niedzieli mieliśmy coś do przegrania, teraz mamy już tylko coś do wygrania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie