Bez trzech piłkarzy Nida Pińczów zagra w Wiśniczu

W niedzielę pińczowski zespół na inaugurację rundy wiosennej pokonał na własnym obiekcie po dobrym meczu Beskid Andrychów 1:0. - Nastroje po zwycięstwie z Beskidem są bardzo dobre. Teraz musimy przygotowywać się do meczu z Szreniawą Nowy Wiśnicz, choć nie ukrywam, że przed tym spotkaniem mamy problemy kadrowe, spowodowane kontuzjami. Mimo braków kadrowych sądzę, że w sobotnim spotkaniu powinno być nieźle. Nasza liga jest nieprzewidywalna. W poprzedniej kolejce Orlicz Suchedniów pojechał do Muszyny i wygrał z Popradem 4:3, dlaczego my mielibyśmy nie powalczyć o trzy punkty w Nowym Wiśniczu? Rozmawiałem z zawodnikami i sami czują, że są dobrze przygotowani, co było widać w niedzielnym meczu z Beskidem, gdzie bardzo dobrze funkcjonowała nasza defensywa. Dobrze zagraliśmy także w ofensywie - mówi Robert Szczygieł, trener TS 1946 Nidy Pińczów.

W sobotnim meczu w Nowym Wiśniczu z powodu kontuzji nie zagra trzech zawodników pińczowskiej drużyny: bramkarz Adrian Zyguła, obrońca Artur Karasek oraz pomocnik Dominik Sobczyk.

Trener zespołu z Pińczowa wierzy w to, że jego zespól zdobędzie w sobotnim spotkaniu kolejne punkty. - Musimy walczyć o punkty w każdym meczu, bo poza aspektem sportowym, co roku jesteśmy zaskakiwani różnymi rozwiązaniami Świętokrzyskiego Związku Piłki Nożnej. Najprawdopodobniej w tym sezonie liga zostanie pomniejszona do szesnastu zespołów, więc z trzeciej ligi będzie musiało spaść przynajmniej cztery zespoły. To wszystko może jednak ulec zmianie, nawet po zakończeniu rozgrywek, tak jak to miało miejsce w poprzednim sezonie. Musimy spokojnie walczyć o utrzymanie, bo mamy przykłady innych klubów, że jeśli spadnie się z trzeciej ligi, później jest się bardzo ciężko podnieść - dodaje szkoleniowiec pińczowskiej drużyny.