Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezradni wobec sterty śmieci na kieleckiej posesji

Agata KOWALCZYK
Na posesji przy ulicy Czarnieckiego w Kielcach, której właściciele od wielu lat zbiera śmieci po raz kolejny doszło do pożaru.
Na posesji przy ulicy Czarnieckiego w Kielcach, której właściciele od wielu lat zbiera śmieci po raz kolejny doszło do pożaru. Ł. Zarzycki
Kolejny pożar nie skłonił nikogo do działania. Ręce umywają i miejscy urzędnicy, i straż miejska.

Na posesji przy ulicy Czarnieckiego w Kielcach sterta śmieci osiągnęła niewyobrażalne rozmiary. Szmaty, stary sprzęt, popsute jedzenie, sięgają po szczyt ogrodzenia i wypełniają dom. Sąsiedzi są przerażeni, straż miejska jest bezradna wobec właściciela nieruchomości, a miejscy urzędnicy umywają ręce od problemu.

Kiedy właściciel posesji zaczął znosić śmieci dokładnie nie wiadomo, ponieważ posesja jest otoczona murem. Sąsiedzi zorientowali się, gdy do ich domów zaczął docierać potworny fetor, a sterta odpadów wystawała nad ogrodzenie. Wezwali Straż Miejską. Strażnikom nie udało się wejść na posesje, zobaczyli tylko przez furtkę tony śmieci.

LĘGOWISKO SZCZURÓW

- Składowisko stwarza zagrożenie sanitarne i pożarowe. Legną się tam szczury i robaki. Nie może tak dalej być, ale jesteśmy bezradni - przyznaje Wojciech Bafia zastępca komendanta Straży Miejskiej w Kielcach.

- Właściciel jest ubezwłasnowolniony, nie ma szans, że wysprząta posesję, czy chociaż przestanie znosić kolejne śmieci. Ma on opiekuna prawnego, który naszym zdaniem powinien zadbać także o porządek na podwórku. Kobieta jednak odmówiła sprzątania i przyjęcia mandatu. Skierowaliśmy sprawę do sądu. Kilka dni temu przyszedł wyrok, z którego wynika, że opiekun nie ma obowiązku usunąć śmieci. Kto ma to zrobić ? Sąd nie wskazał.

SĄD BARIERĄ

Z akt sprawy wynika, że sąd powołał się na przepisy, w których na liście zobowiązanych do sprzątania posesji nie ma opiekuna prawnego. Ustawodawca nie przewidział sytuacji, kiedy osoba ubezwłasnowolniona jest właścicielem posesji i mieszka na niej sama.

Sprawę zna opieka społeczna, która od kilku lat próbuje zmienić los właściciela posesji i sąsiadów, ale także napotkała na barierę w sądzie. Mężczyzna jest chory, ale radzi sobie z codziennymi czynnościami. Umie zadbać o jedzenie dla siebie, czy ubranie się. Opiekunka społeczna uważa, że żyje on w nie odpowiednich warunkach. Kilka lat temu w domu doszło do pożaru( dwa tygodnie temu dom po raz drugi stanął w ogniu), od tego czasu nie ma w nim prądu, gazu, wody i ogrzewania. Zdaniem opieki społecznej chory mężczyzna nie powinien mieszkać w warunkach, które zagrażają życiu, może na przykład zamarznąć.

- W 2006 roku wystąpiliśmy o umieszczenie go w domu opieki społecznej, sąd odrzucił naszą prośbę. Następnym krokiem był wniosek o zmianę opiekuna prawnego, bo naszym zdaniem nie spełnia on swojej roli. Zgłosiła się przyrodnia siostra chorego, która chce przejąć tę funkcje. I na to sąd się nie zgodził. Sytuacja jest bez wyjścia - przyznaje Małgorzata Ozga - Zagdan z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach.

Rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach wyjaśnia, że nie może komentować wyroków, ale chętnie udostępnia akta spraw.

Wynika z nich, że sąd uznał, iż mężczyzna ma opiekę, a w domu bez mediów nic mu nie grozi, nawet zamarznięcie, skoro przetrzymał ostre mrozy zimą 2005/2006 roku. Nie ma więc powodu aby przenieść go do domu opieki społecznej.

NAJWAŻNIEJSZE ZAUFANIE

Zdaniem sądu, mężczyzna ma pełne zaufanie do opiekunki, a 87- letnia kobieta, nie spokrewniona z nim dobrze sprawuje swoja rolą. Dba o majątek i jego właściciela. Spotyka się z mężczyzną raz w tygodniu w mieście aby porozmawiać i przekazać pieniądze z zasiłku. W czasie rozprawy przyznała, że nigdy nie była u niego w domu. Ubezwłasnowolniony negatywnie jest nastawiony do przyrodniej siostry, oskarża ją o podpalenie domu i wysprzedanie części jego majątku. Sąd uznał, że opiekunem nie może być osoba, do której podopieczny nie ma zaufania, a wręcz obdarza ją niechęcią.

Władze miasta nie czują się zobowiązane do pomocy w tej sprawie. W prawdzie na zlecenie magistrackiego Wydziału Ochrony Środowiska przy posesji ustawiono kontener, aby mężczyzna śmieci wrzucał do niego. Pojemnik szybko się wypełnił, ale dlatego, że inni mieszkańcy ulicy znosili swoje odpadki. Został zabrany, a problem pozostał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie