Przebywa tam od soboty. W niedzielę udało nam się skontaktować z księdzem biskupem. Podzielił się z nami pierwszymi wrażeniami z igrzysk i z wzruszającej ceremonii dekoracji złotymi medalami dwóch Polaków.
- Piękny był niedzielny wieczór w Soczi. A stało się to wszystko za sprawą dnia poprzedniego. Dwa zwycięstwa Polaków - Kamila Stocha i Zbigniewa Bródki. Radość tych zwycięstw dopełniła niedzielna ceremonia dekoracji medalami. Mały deszcz nie zniechęcał kibiców. Nie zniechęcił i mnie. Stałem z myślą, że przecież dziś dwa razy zabrzmi "Mazurek Dąbrowskiego". Tylko nasz hymn zagrano dwa razy. Kamil wzniósł palce ku niebu, a potem komentator, podobnie jak przy innych hymnach, nakazał zwrócić się w stronę świętego ognia. Ludzie ściągnęli czapki. Polacy porwali się do śpiewu. Każdy, jak umiał i jak mógł. I okazało się, że nie każdy mógł...
Niektórym wzruszenie ściskali gardło, płynęły łzy. Zrodziło się poczucie bliskości, niezwykłej braterskiej więzi i dumy, której tak potrzebujemy. Zaszkliły się oczy od łez Kamilowi i wielu z nas. A święty ogień płonął. Płonął chyba mocniej, jak kiedyś, przed Zeusem. Nas wszystkich ogarnęło niezwykłe szczęście. Tak było też, gdy na podium stanął Zbigniew Bródka. A wraz ze wskazaniem niebios przez Kamila, nieśliśmy też wraz z nim wdzięczność Bogu na te wspaniałe sukcesy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?