Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biżuteria dla rodzin królewskich, słynnych celebrytów, najbogatszych ludzi świata powstaje w... Kielcach (zdjęcia)

Jarosław PANEK
Biżuterią państwa Kwiatkowskich zachwycili się Alicja Resich-Modlińska, aktor Jarek Jakimowicz i celebrytka Agnieszka Frykowska.
Biżuterią państwa Kwiatkowskich zachwycili się Alicja Resich-Modlińska, aktor Jarek Jakimowicz i celebrytka Agnieszka Frykowska.
W piątek zobaczymy o nich kolejny program w telewizji, a w październiku ich kolekcja będzie pokazana w Szanghaju. Ostatnio jeden z naszyjników trafił do siostry króla szwedzkiego, księżnej Brygidy. Regularnie biżuterię do swoich kolekcji mody zamawia u kielczan Ewa Minge.

Dlaczego w Kielcach prawie nikt nie wie o wspaniałej biżuterii Marzeny i Mariana Kwiatkowskich, mimo że tutaj właśnie mają pracownię, i to od kilkudziesięciu lat? To chyba kolejny przykład kieleckiego fenomenu, często sygnalizowanego przez wielu rodzimych przedsiębiorców. Kielczanie lubią drogie rzeczy kupować poza Kielcami, bo coś kupione w Krakowie czy Warszawie wydaje się im lepsze niż zakupione w Kielcach. Dlatego państwo Kwiatkowscy, owszem, mają swoją galerię, ale… w Sopocie.

- W Kielcach się nam nie udało. Mamy tylko pracownię. Kielczanki wolą przyjeżdżać na zakupy do Sopotu. I tam często je spotykamy w naszej galerii - przyznają Marzena i Marian Kwiatkowscy.

SUKCES POZA KIELCAMI

Dziś, choć mało kto w Kielcach zdaje sobie z tego sprawę, odnieśli ogromny sukces. Ich biżuterię często można oglądać w telewizji, a na pokazy kolejnych kolekcji przychodzą w Warszawie sami celebryci. Ale nie od razu było tak różowo, a na dzisiejszą pozycję małżeństwo z Kielc pracowało kilkadziesiąt lat. - Jesteśmy drugim pokoleniem jubilerów. Już mój ojciec zajmował się tą branżą, ja przejąłem po nim umiejętności i ciągle je doskonalę - cofa się do początków swojej kariery Marian Kwiatkowski.

- Przez te wszystkie lata doskonaliliśmy warsztat, uczyliśmy się sztuki jubilerskiej, eksperymentowaliśmy z kamieniami i z metalami szlachetnymi. Zaczynaliśmy od złota, dziś wiele rzeczy wykonujemy także w srebrze - dodaje Marzena Kwiatkowska, która wraz z mężem nie tylko wytwarza te piękne przedmioty, ale też je projektuje.

RZEMIOSŁO NAJWYŻSZEJ PRÓBY

Jak nasi bohaterowie sami przyznają, decyzja o tym, aby skupić się wyłącznie na misternej, ręcznej robocie przyszła dość późno. Był taki moment w ich karierze, że bardziej liczyli na masową produkcję biżuterii, choć oczywiście według własnych projektów.
- Ale wtedy nastał czas wielkich sieci jubilerskich, które masowo kopiowały nasze autorskie pomysły, odlewały z formy i wypuszczały na rynek pod własną marką. Uznaliśmy więc, że nie ma sensu być darmowym dostarczycielem pomysłów dla konkurencji. Maszynę, którą wówczas mieliśmy, sprzedaliśmy, żeby nas nie kusiło wracać do pomysłu tego typu działalności. Skupiliśmy się na najwyższej próby rzemiośle, dawnych technikach i prawdziwie ręcznej pracy. Bo to jest wartość autorskiej biżuterii. I ten właśnie pomysł chwycił. Pierścionka wykonanego ręcznie nie da się za bardzo podrobić, bo przecież trzeba by wykonać go ręcznie, aby zachował swój wygląd i charakter. A to się już nie bardzo opłaca Tym sposobem nikt naszych projektów raczej nie kopiuje, za to klientki są nimi zachwycone.

DLACZEGO SOPOT, A NIE KIELCE?

Kielecka pracownia Marzeny i Mariana Kwiatkowskich działa w Kielcach od kilkudziesięciu lat. Ale tu nie udało im się zrobić większej kariery. Jak sami przyznają, podstawowym kryterium dla kieleckiego klienta była wyłącznie cena albo oferowany rabat. Niewiele osób zwracało uwagę na projekt i na jakość. Dopiero gdy niedawno otworzyli swoją galerię w Sopocie, w bardzo drogiej i prestiżowej lokalizacji, ich kariera jako projektantów luksusowej biżuterii nabrała tempa.
- Tam ludzie inaczej patrzą na nasze propozycje. Najpierw mówią "o, jakie ładne", a potem pytają o cenę . Poza tym sopocianie są dumni ze swoich mistrzów i z tego, że coś fajnego można kupić w ich mieście. Bardzo mi się podoba ten lokalny patriotyzm - mówi pani Marzena.

To właśnie dzięki tej nadmorskiej galerii ich kolekcje zostały zauważone w Polsce i na świecie. Biżuterię marki Talizman, bo taką nosi ona nazwę, odkryły zarówno telewizyjne gwiazdy, jak i projektanci i goście z zagranicy. To właśnie do Sopotu przyjechała do galerii państwa Kwiatkowskich hrabina Olga Tyszkiewiczowa, bliska przyjaciółka siostry króla szwedzkiego Karola XVI Gustawa, która dla swojej przyjaciółki postanowiła kupić prezent - przepiękny naszyjnik z krzemienia pasiastego.

PROMUJĄ KRZEMIEŃ GDZIE SIĘ DA!

- No właśnie, krzemień. Państwo Kwiatkowscy są z niego dumni i marzą o tym, aby stał się on prawdziwą wizytówką Gór Świętokrzyskich.
- Mamy dobro, jakiego natura nie dała innym krajom. To właśnie krzemień pasiasty - kamień spotykany tylko u nas. Jest go coraz mniej i powinien być coraz bardziej pożądany przez największe elegantki z całego świata. Promujemy krzemień gdzie się da. Stosujemy go zarówno do biżuterii damskiej, jak i męskiej. Z tego kamienia robimy także rzeczy nietypowe, jak na przykład świeczniki albo gałki do zmiany biegów w samochodzie. Mieliśmy takie zamówienie od niektórych dżentelmenów - wyjaśnia Marian Kwiatkowski.
Dzięki biżuterii naszych rozmówców siostra szwedzkiego króla już wie, gdzie jest ojczyzna krzemienia i w jakim regionie Polski można go konkretnie spotkać.

TALIZMAN WŚRÓD CELEBRYTÓW

Ale nie tylko szwedzka rodzina królewska będzie nosić biżuterię z krzemienia. Coraz częściej można ją spotkać na pokazach i Ewy Minge, która do swoich sukni zamawia coraz więcej biżuteryjnych dodatków właśnie u naszych rozmówców.
- Ta współpraca z Ewą Minge jest coraz ściślejsza. Jesteśmy zapraszani na jej pokazy i inne tego typu wydarzenia w Warszawie, gdzie przychodzi mnóstwo ludzi z pierwszych stron gazet. Jesteśmy dumni, że wśród nich możemy promować nasz świętokrzyski, unikatowy kamień - dodają kieleccy jubilerzy.
Niemal z każdym miesiącem ich popularność na świecie rośnie. Kilka razy występowali już w programach telewizyjnych. Ostatnio nakręcono u nich kolejny odcinek programu "Looksus", jaki nadaje stacja Polsat Cafe. Program będzie można obejrzeć dziś - w następnym tygodniu codziennie będzie powtarzany o różnych godzinach. Państwo Kwiatkowscy pokażą także swoją biżuterię w Szanghaju. Mają też propozycję otwarcia drugiej galerii w Manchesterze.

Jakie są projekty i wyroby naszych bohaterów? Nietuzinkowe, wysokogatunkowe i szalenie oryginalne. Czasami zaskakujące, bo jako tworzywo wykorzystane jest nie tylko złoto czy srebro. Ostatnio jeden z klientów zażyczył sobie kielich do wina, wykonany z ogromnej muszli nautilusa, inkrustowanej i oprawionej w szlachetne kruszce i kamienie.
Z przepięknych muszli nasi rozmówcy wykonują także… damskie luksusowe torebki. - Szukamy różnych materiałów i kamieni szlachetnych oraz półszlachetnych. Czasem zdarzają się prawdzie skarby. Ostatnio mieliśmy na przykład skamieniały pień gigantycznych paproci z Brazylii. Wygląda przepięknie, ma fantastyczną strukturę spękanego pnia i jest rdzawo-brązowy. Chętnie sięgamy po turkusy i inne oryginalne minerały z całego świata. Wielu ich dostawców wie o naszym istnieniu i jak znajdą gdzieś na świecie ciekawy minerał, przywożą go do nas. To są absolutnie unikaty. Oczywiście sporo biżuterii wykonujemy także z bursztynu - wymienia Marzena Kwiatkowska, która przyznaje, że na polski rynek trafiają całe tony podróbek jantaru albo też bursztyn jest mocno preparowany, żeby wyglądał lepiej.

Niektórzy marzą o bursztynie idealnie przezroczystym, bez żadnej skazy. Oczywiście można taki kupić. Ale zwykle jest on poddawany wielu procesom obróbki i traci wówczas swoje lecznicze właściwości. Idealnie przezroczysty bursztyn uzyskuje się między innymi dzięki wtłaczaniu po ciśnieniem powietrza do jego wnętrza. Potem następuje jeszcze cały szereg innych procesów, które pozbawiają bursztyn tego, co najlepsze.

COŚ DLA KONESERÓW

Nasi bohaterowie oprawiają w złoto i srebro wszelkiego rodzaju kamienie. Chętnie także sięgają po weneckie szkło z wyspy Murano, które także znakomicie wygląda w ich oprawach. - Każdy projekt to przede wszystkim ręczna, solidna robota. Dobre rzemiosło to coś, co zanika, a my je nadal kultywujemy. W wielkich sieciach jubilerskich pierścionki odlewane z formy nie są produktem specjalnie trwałym. Dawniej, gdy kupowało się pierścionek zaręczynowy, służył on jeszcze wnuczce, jako pamiątka po babci. Dzisiejsze pierścionki zaręczynowe, kupowane za kilkaset złotych, nawet te z brylantem, nie wytrzymają próby czasu. Są zbyt niskiej jakości. Nie można zresztą za kilkaset złotych kupić dobrego pierścionka z brylantem. To oczywiście jest brylant, ale bardzo niskiej jakości, żółty i mikroskopijny. My uważamy, że pierścionek zaręczynowy powinien być trwały, ale też, niestety, musi odpowiednio więcej kosztować - podkreślają nasi rozmówcy.

NIE TYLKO DLA ELIT

Czy ich wyroby są rzeczywiście kierowane tylko do elit? - Nie. Mamy bransolety i naszyjniki po 1000-1500 złotych, a więc nie są one poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika. Nie robimy rzeczy dla elit, które kosztują po kilkanaście tysięcy złotych. Przede wszystkim wytwarzamy biżuterię dla ludzi ceniących indywidualizm, ręczną pracę, piękny projekt, precyzję i jakość. Kolekcje Talizman są przeznaczone dla osób z wysokim poczuciem i potrzebą estetyki. Największym komplementem jest dla nas podziw klienta - podsumowuje pani Marzena.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie