- Rzeczywiście przy okazji termomodernizacji bloków wspólnoty decydują się na malowanie w żywych kolorach - mówi kierowniczka administracji osiedla Bernadeta Zębała. Blok przy Jagiellońskiej 47 zniszczony w wybuchu gazu zyskał kremowo popielatą fasadę z kolorowymi klatkami i takimi cokołami balkonów, bloki nr 31 i 35 są popielato żółte lub pomarańczowe, ten przy Piekoszowskiej 6 jest szaro-amarantowy.
Zmieniają się także bloki, w których wspólnot nie ma: mowa o wieżowcach przy ul. Młodej i Piekoszowskiej, które są ostro pomarańczowe i zielone. Kolorystyka tego ostatniego wzbudza sporo kontrowersji; - Jest tak brzydki, że aż oczy bolą - mówi mieszkająca w sąsiednim bloku pani Anna.
Artura Hajdorowicza, dyrektora Biura Planowania Przestrzennego nie można nazwać zwolennikiem szarzyzny, ale i on ostrzega przed odważnym sięganiem po kontrastowe barwy. - To trzeba robić bardzo umiejętnie - mówi i podaje przykład krajów skandynawskich. - Tam przyjęto mocne, ale bardzo umiejętnie dobrane kolory: błękity, czerwienie, żółcie. Zastanawialiśmy się nad takimi kolorami projektując estakadę przy ulicy Żelaznej. Nie chcieliśmy by była nijaka. Ostatecznie po gorących dyskusjach a trwały one bardzo długo zdecydowaliśmy się na dwa odcienie szarości i szmaragdowy, filary będą ciemnoniebieskie czy też granatowe. Ustalenie tych barw zajęło nam kilka dni.
A ponieważ ani zarządcy budynków, ani spółdzielnie mieszkaniowe nie mają takich możliwości bloki będą malowane jak dotychczas, w efekcie jedne będą cieszyć oczy, inne szpecić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?