Bobry wróciły na ziemię świętokrzyska w 1985 roku. Sześć par poczuło się tu bardzo dobrze i gdy w 1990 roku przeprowadzono spis naliczono już około 350 zwierząt. Profesor Wergiliusz Żurowski, który walczył o powrót bobra byłby zaskoczony tym, jak szybko udało się przywrócić zagrożoną wyginięciem populację. Szacuje się, że dzisiaj w granicach województwa żyje 3,5-4 tysiące bobrów. Zwierzęta wyrządzają też sporo szkód, za które państwo wypłaca odszkodowania. Najwyższe wyniosło nawet 80 tysięcy złotych
- To nie są potomkowie tamtej szóstki - wyjaśnia Jarosław Pajdak, zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Do nas przybyły bobry z sąsiednich województw, a że warunki do życia mają bardzo dobre, nie mają naturalnych wrogów, to i rozmnażają się na potęgę.
To, co cieszy ekologów nie bardzo raduje właścicieli terenów położonych przy bobrowych żeremiach. Bobry ścinając drzewa i budując tamy powodują całkiem konkretne szkody. Zalane łąki, podtopione lasy, w których umierają drzewa to tylko niektóre z nich. Jeśli ścięte drzewo upadnie na linię energetyczną to często uszkadza oprócz przewodów także słupy. - Najpoważniejsze szkody, bo zagrażające bezpieczeństwu zwierzęta wyrządzają na drogach i nasypach kolejowych - powodując ich podmywanie - wyjaśnia Pajdak. Błyskawicznie trzeba było reagować, kiedy bobrza rodzina pojawiła się koło Miąsowej czy przy linii kolejowej Warszawa - Kielce w okolicach Zagnańska.
Potrafią ściąć sad
Bobry potrafią ściąć sad, w ubiegłym roku było kilka takich przypadków w okolicach Sandomierza. Zdarzyło się, że dziurawiły wały przeciwpowodziowe, były przypadki uszkodzenia elektrowni wodnej w rejonie Końskich.
Ponieważ bóbr jest objęty ochroną i właściciele zalewanych gruntów nie mogą go przeganiać skarb państwa płaci im odszkodowania. W ubiegłym roku do regionalnej dyrekcji wpłynęło 50 wniosków i koszty związane z naprawieniem szkód sięgnęły 350 tys. zł. - Odszkodowanie za siano, którego nie udało się zebrać to 100-200 zł, ale najwyższe odszkodowania to 60, a nawet 80 tys. zł - mówi dyrektor. W tym roku już wpłynęło 100 wniosków o wypłatę.
Nie wszyscy są zadowoleni z wysokości wypłat, zwłaszcza, że państwo nie zwraca za utracone korzyści i jeśli bobry zatopią las, który uschnie, to właściciel nie dostanie odszkodowania za drzewa, bo te może ściąć i sprzedać. - Niezadowoleni mogą dochodzić swych roszczeń w sądzie, ale jeszcze nie było takiego przypadku - wyjaśnia dyrektor.
Bobra trzeba chronić
Czy lawina wniosków wskazuje, że bobrów jest u nas za dużo i należałoby zmniejszyć ich liczebność? - O tym by bóbr przestał być zwierzęciem chronionym nie ma mowy - podkreśla Jarosław Pajdak. Stanowisko Komisji Europejskiej jest takie, że bobra, którego jest mało w Europie Zachodniej trzeba chronić i nawet decyzje o odstrzale podejmowane są rzadko.
W ubiegłym roku myśliwi z Polskiego Związku Łowieckiego dostali (każdy imienną) zgodę na odstrzał 50-70 bobrów, jednak zabito tylko kilka sztuk. Dlaczego? - Bo u nas nie ma tradycji strzelania do bobrów - mówi Jarosław Pajdak. - To bardzo płochliwe, trudne do namierzenia zwierzę. Nie ma też zainteresowania ani futrem, ani mięsem.
Specjaliści twierdzą, że bobrów może być więcej i dodają, że na mniejszej przecież Litwie jest ich trzy razy tyle co w Polsce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?