Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bociany w Świętokrzyskiem pozbywają się potomstwa. Przyczyną brak jedzenia

Michał Kolera
Michał Kolera
W Ptasim Azylu w Złotej jest obecnie 16 bocianów, w tym 12 wyklutych wiosną tego roku.
W Ptasim Azylu w Złotej jest obecnie 16 bocianów, w tym 12 wyklutych wiosną tego roku. Ptasi Azyl
Tadeusz Ptak, prowadzący Ptasi Azyl w Złotej, opiekuje się obecnie szesnastoma bocianami, w tym dwunastoma, które wykluły się w tym roku. Niektóre z nich trafiają do niego z krwawiącymi ranami. W większości są to osobniki, które zostały wyrzucone z gniazd przez swoich rodziców. Przyczyną jest brak pożywienia.

Tadeusz Ptak ma obecnie cztery młode bociany, które są najnowszym potomstwem bocianiej pary, mieszkającej u niego od kilkunastu lat. Osiem pozostałych młodych bocianów to przybysze, których przywieziono do niego z różnych zakątków Świętokrzyskiego. Razem dwanaście ptaków wyklutych wiosną tego roku. Choć mają dopiero kilka miesięcy, są już niemal tak duże, jak dorosłe osobniki.

- Dzioby mają jeszcze ciemne, nogi też nie bardzo czerwone, dopiero w przyszłości się zaczerwienią - mówi Tadeusz Ptak. - Młode uczą się latać, cztery z nich w tej chwili kołują u sąsiada na ściernisku. Trochę polatają, później wracają na śniadanie lub kolację. Jednego nie ma już od trzech dni, pewnie wypuścił się gdzieś daleko. Ale jestem spokojny, że on wróci - opowiada.

Liczba młodych bocianów w Ptasim Azylu ostatnio bardzo wzrosła i ciągle przybywają nowe.

- Niedawno przyjąłem dwa z gminy Imielno oraz jednego z Wodzisławia. Wszystkie w opłakanym stanie. Zostały najprawdopodobniej wyrzucone przez rodziców ze względu na brak pokarmu. Jeden z nich miał otwarte rany, musiałem go zszywać. Podejrzewam, że nie chciał opuścić gniazda i został do tego zmuszony siłą. Tak dzieje się, kiedy nie starcza jedzenia dla wszystkich - mówi Tadeusz Ptak.

Więcej na ten temat mówi Mariusz Słoma, specjalista do spraw ostoi ptasiej w Świętokrzyskich i Nadnidziańskich Parkach Krajobrazowych.

- Wynika to przede wszystkim z niedoboru pożywienia. Jeśli nie ma bazy pokarmowej, występują spadki w lęgach. Głównym składnikiem diety bocianów nie są, jak się powszechnie uważa, żaby, ale inne drobne kręgowce - jaszczurki, węże i przede wszystkim gryzonie. Tych obecnie jest bardzo mało - mówi.

Skąd wzięło się to zjawisko?

- Ma ono charakter cykliczny. Jego przyczyny są naturalne - przykładowo podwyższa się poziom wód gruntowych i populacja na danym terenie ginie. Tak zwana gradacja gryzoni zdarza się co kilka lat - są okresy kiedy tych zwierząt jest dużo, a w niektórych latach liczebność drastycznie spada. Odbija się to natychmiast na bocianach. Jeśli dorosłe osobniki nie mają szansy wykarmić całego lęgu, to przeważnie wyrzucany jest najmłodszy. Próba wkładania go z powrotem do gniazda jest daremna, bo znów zostanie usunięty - wyjaśnia Mariusz Słoma.

Jak dodaje, brak gryzoni dotyka także innych gatunków.

- Obserwujemy to również w przypadku ptaków szponiastych, które w tym roku nie odchowują potomstwa, w ogóle nie przystępują do lęgu. Nie tylko bociany cierpią na braki jedzenia - tłumaczy pan Mariusz.

Zgadza się z tym Tadeusz Ptak.

- Bociany to duże ptaki, potrzebują sporo zjeść. W tej chwili u mnie idzie 15 kilogramów karmy dziennie. Jakbym im jej nie dawał, to stare osobniki przegoniłyby młode, albo po prostu zabiły. To się zdarza - dodaje Tadeusz Ptak.

Co dalej z bocianami z Ptasiego Azylu w Złotej? - Wszystkie, które są zdolne do lotu, kiedy przyjdzie na nie pora, pójdą na sejmik i powędrują na południe. Rekonwalescenci uczynią to w następnym sezonie. Tak będzie prawdopodobnie z trójką, która przybyła z gmin Imielno i Wodzisław. Ich obrażenia są dość poważne i prognozuję, że zostaną na zimę - mówi Tadeusz Ptak.

Jeden z dorosłych bocianów powinien lada dzień wrócić do natury. Pan Tadeusz czeka tylko na członków towarzystwa ornitologicznego, którzy założą mu nadajnik GPS. - Dzięki temu w przyszłości będziemy wiedzieć, gdzie zimuje - mówi właściciel Ptasiego Azylu.

Jak mu się mieszka ze stadem kilkunastu bocianów? - Super! Jakby było źle, to bym nie prowadził tego przybytku - mówi. Wspomina jednak, że czasami bywa to niebezpieczne. - Stara bocianica jest bardzo bojowa i czasami mnie atakuje. U młodych też zdarza się agresja. Kiedyś przywieziono mi bociana z okolic Pińczowa. Miał uszkodzone skrzydło. Chciałem je opatrzyć, wtedy on tak mnie dziobnął, że przez cztery dni nie mogłem ruszyć palcami ręki - tak spuchła. Musiałem brać antybiotyk - relacjonuje pan Tadeusz.

Ptasi Azyl, który prowadzi, mieści się w Złotej, przy ulicy Krótkiej. Mieszka tam kilkadziesiąt ptaków, część z nich, jak bociany, odlatuje zimą do ciepłych krajów. Placówka ma zezwolenie na prowadzenie takiej działalności od Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska i w dokumentach występuje jako ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt. Ptasi Azyl w Złotej działa od 2019 roku, dokąd został przeniesiony z Ostrowa w gminie Chęciny. Tadeusz Ptak, już wcześniej jednak był wielkim pasjonatem ptaków. Przejawem jego hobby jest historia mieszkającej w Ptasim Azylu bocianicy. Z panem Tadeuszem jest już od 20 lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie