O sprawie poinformował nas czytelnik. Twierdzi, że mieszkańcy miasta Bodzentyn otrzymali kilka dni temu pisma z Urzędu Miasta i Gminy Bodzentyn informujące mieszkańców o wycieku ich danych osobowych. - Informujemy, że zidentyfikowaliśmy naruszenie danych osobowych, które dotyczy Pana danych obejmujących imię, nazwisko i adres korespondencyjny. Naruszenie polega na utracie dokumentacji papierowej w wyniku włamania i kradzieży. Skutkiem naruszenia dla pana może być kradzież tożsamości - czytamy w piśmie.
Okazało się, że dane około 80 mieszkańców gminy Bodzentyn padły łupem złodziei, którzy włamali się do ...szaletu miejskiego przy ulicy Armii Krajowej w Bodzentynie. To tam swoje zaplecze socjalne mają sprzątaczki zatrudnione przez Urząd Miasta i Gminy w Bodzentynie. Dwie Panie zostały zobligowane przez urząd do rozniesienia nakazów podatkowych do mieszkańców gminy Bodzentyn.Dokumenty znalazły się jednak we wspomnianym budynku, gdzie oprócz ich zaplecza socjalnego, znajduje się też szalet miejski. Zostało skradzionych 68 tak zwanych "zwrotek", czyli potwierdzeń, że dokumenty zostały dostarczone do mieszkańców i 6 nakazów podatkowych, które nie zostały dostarczone ludziom. W takiej sytuacji panie sprzątaczki jeszcze tego samego powinny przekazać wszystkie dokumenty do urzędu, jednak tego nie zrobiły. - 11 lutego dostaliśmy zgłoszenie o włamaniu do szaletu miejskiego w Bodzentynie. Początkowo miał tam zginąć grzejnik elektryczny i drobna suma pieniędzy w kwocie około 60 złotych. Jednak na miejscu okazało się, że zginęły też dokumenty, między innymi sześć decyzji administracyjnych z danymi osobowymi mieszkańców Bodzentyna. Przekazaliśmy materiały do prokuratury w Starachowicach, która być może zdecyduje o zmianie kwalifikacji czynu - informuje Karol Macek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach. Sprawców włamania jak na razie nie znaleziono.
Rodzi się jednak pytanie, dlaczego tak ważnymi dokumentami, jakimi są nakazy podatkowe nie zajął się inny, odpowiedzialny za to pracownik Urzędu Miasta? - Panie na nasze polecenie roznosiły nakazy, są pracownikami urzędu, mają z nami podpisaną umowę o pracę. Robiły to w godzinach pracy i do godziny 15 powinny wszystkie dokumenty zanieść do urzędu. Każdy pracownik urzędu może wykonywać takie polecenie, te nakazy były w zamkniętych kopertach. Robimy to od lat i nigdy nie było z tym problemu - wyjaśnia Dariusz Skiba, burmistrz Miasta i Gminy Bodzentyn. Wobec dwóch sprzątaczek już wyciągnięto konsekwencje. Ukarano je naganą.
Sekretarz gminy Wojciech Furmanek dodaje, że gmina powiadomiła wszystkie organy, to znaczy policję, Urząd Ochrony Danych Osobowych, urzędnicy zawiadomili też wszystkich mieszkańców, zgodnie z przepisami o RODO. - W tych dokumentach nie było peseli, tylko dane adresowe, numery działek i kwoty podatków. Panie sprzątaczki roznoszą te nakazy co roku, bo zajmują się sprzątaniem miasta, znają teren miasta. Panie miały obowiązek przynieść do urzędu niedostarczone zwrotki. Pomieszczenie socjalne, w którym znajdowały się dokumenty znajdują się w jednym budynku z toaletą miejską - mówi Wojciech Furmanek.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Zobacz także: Flesz - co zabija Polaków?
Źródło: vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
