Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogdan Panhirsz, człowiek z wielką pasją do pracy. Poznaj zdobywcę nagrody Człowiek Roku 2013 w województwie świętokrzyskim

Marzena SMORĘDA
Firma, mimo nie najlepszych czasów dla budownictwa, rośnie w oczach. Dopiero co powstało ogromne centrum logistyczne, a już w trakcie budowy jest kolejna. – W tej branży nie można stać w miejscu – mówi Bogdan Panhirsz.
Firma, mimo nie najlepszych czasów dla budownictwa, rośnie w oczach. Dopiero co powstało ogromne centrum logistyczne, a już w trakcie budowy jest kolejna. – W tej branży nie można stać w miejscu – mówi Bogdan Panhirsz. Dawid Łukasik
Bogdan Panhirsz sercem związał się z ziemią świętokrzyską. Dla regionu i jego mieszkańców nieustannie chce robić coraz więcej. Docenili to czytelnicy i kapituła nagrody Człowiek Roku 2013.

Bogdan Panhirsz

W zagrodzie dyrektora Bogdana Panhirsz jest miejsce dla wszystkich zwierząt. Wyśmienicie czują się tu chodzące wolno konie, bociany, pod dachem od wiosny
W zagrodzie dyrektora Bogdana Panhirsz jest miejsce dla wszystkich zwierząt. Wyśmienicie czują się tu chodzące wolno konie, bociany, pod dachem od wiosny rezydują jaskółki, a psy cieszą się nieograniczoną swobodą.

W zagrodzie dyrektora Bogdana Panhirsz jest miejsce dla wszystkich zwierząt. Wyśmienicie czują się tu chodzące wolno konie, bociany, pod dachem od wiosny rezydują jaskółki, a psy cieszą się nieograniczoną swobodą.

Bogdan Panhirsz

W pierwszej edycji Człowieka Roku 2013 zdobył najważniejsze laury w województwie świętokrzyskim, a także w powiecie i kategorii Biznes. Jest założycielem i dyrektorem zarządu Grupy Polskie Składy Budowlane z siedzibą w Wełeczu koło Buska-Zdroju - największej w Polsce sieci sprzedaży materiałów budowlanych. Ma 59 lat. Urodził się i wychował w Krakowie. Absolwent Politechniki krakowskiej na Wydziale Inżynierii Budownictwa Lądowego. Przez lata pracował na różnych stanowiskach dla Budimexu i Naftoprojektu. Po transformacji ustrojowej został dyrektorem handlowym w firmie Nida Gips, gdzie stworzył dział marketingu i sprzedaży. W kwietniu 1998 roku, wraz z Mirosławem Lubarskim, dyrektorem do spraw eksportu, odszedł z Nidy Gips i otworzył spółkę Panhirsz, która w styczniu 2000 roku przekształciła się w Polskie Składy Budowlane Spółka Akcyjna. Dzisiaj Grupa Polskie Składy Budowlane to stowarzyszenie niezależnych kupców, 450 hurtowni i 151 sklepów detalicznych Mrówka, z kapitałem własnym 140 milionów złotych, w którym pracuje 14 tysięcy osób. Ma żonę Janinę, 36-letnią córkę Monikę z wykształcenia filologa rosyjskiego i 30-letniego syna Macieja, który pracuje w firmie Shell. Ma dwoje wnuków: 10-letniego Lukasa i roczną Hannę. Jego pasją są konie, psy i ogromny przydomowy ogród.

Wielki entuzjasta pracy, miłośnik koni i psów, który marzy o... świętym spokoju - taki jest Bogdan Panhirsz, dyrektor zarządu Grupy Polskie Składy Budowlane z siedzibą w Wełeczu koło Buska-Zdroju. Został pierwszym w historii regionu świętokrzyskiego Człowiekiem Roku 2013 i zdobył także zaszczytne laury w powiecie buskim i kategorii Biznes.

Z dyrektorem największej w Polsce sieci sprzedaży materiałów budowlanych i europejskim gigantem w tej branży, który zdobył tytuł Człowiek Roku 2013, organizowanym przez Echo Dnia, rozmawiamy o jego życiu.

Marzena Smoręda: * Tytuł Człowieka Roku 2013, który przyznali Panu czytelnicy Echa Dnia i kapituła konkursu, jak sam Pan przyznał podczas gali w Kielcach, jest podsumowaniem dotychczasowej pracy na rzecz firmy i regionu świętokrzyskiego. Jak robi się karierę, zasługującą na najwyższe uznanie ludzi?
Bogdan Panhirsz: - Mówiąc o mojej karierze zawodowej, zacząć trzeba od ciężkiej pracy, do której jestem przyzwyczajony od młodości. Choć teraz młodzieży może wydawać się to dziwne, bywało, że pracowałem na trzech etatach jednocześnie. Wykonywałem ciężką pracę, na przykład wnosząc węgiel na najwyższe piętra krakowskich kamienic, i z perspektywy czasu oceniam, że wyszło mi to na dobre. Z ciężką pracą zresztą nadal jestem za pan brat. Dzień zaczynam wcześnie, a kończę późną nocą. Często pracuję też w weekendy. Ale praca to moja pasja i nie wyobrażam sobie, żebym mógł wyhamować tempo.

* Co oznacza dla Pana tytuł Człowieka Roku?
- Jest on dla mnie wyraźnym sygnałem, że to, co robię, robię dobrze. To podsumowanie mojej dotychczasowej zawodowej kariery i wszelkich działań na rzecz innych. Cieszę się, że te wysiłki spotkały się z tak wysoką oceną.

* Czy 16 lat temu, kiedy zakładał Pan razem z dyrektorem Mirosławem Lubarskim spółkę, planował pan aż taki spektakularny jej rozwój?
- Działaliśmy spontanicznie. Owszem, wiedziałem, co chcę robić, ale myślami nie wybiegałem zbyt daleko w przód. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Wszystko, co się działo, wynikało z koniunktury na rynku i zależało od ludzi, z którymi współpracowałem. Życie samo ułożyło taki scenariusz i doprowadziło mnie do miejsca, w którym jestem. Ale nic nie działo się bez ciężkiej pracy, dlatego jej znaczenie w drodze do sukcesu zawsze mocno podkreślam.

* Zatrudnia Pan w firmie, w Wełeczu, ponad 350 osób, w całej grupie pracuje 14 tysięcy ludzi, jest więc Pan potężnym pracodawcą. To bardzo ważne, szczególnie dla Świętokrzyskiego, regionu, który cierpi na stały głód pracy.
- Doskonale zdaję sobie sprawę z sytuacji na rynku pracy, tym bardziej więc cieszę się, że ludzie mają szansę na współpracę z naszą spółką i dzięki temu prowadzenie własnych przedsiębiorstw i ich perspektywiczny rozwój. Chociaż urodziłem się i wychowałem w Krakowie, dorosłe życie związałem z regionem świętokrzyskim. Tu, w Pasturce, zbudowałem rodzinny dom i czuję, że mocno wrosłem w klimat tych malowniczych okolic. Robię więc, co mogę dla tej ziemi.

* Jest Pan także mecenasem wielu wydarzeń społecznych i kulturalnych w regionie.
- Od początku działalności spółka angażuje się w prace na rzecz lokalnej społeczności. Obejmujemy mecenatem wydarzenia kulturalne, wspomagamy finansowo bądź materialnie placówki edukacyjne, domy dziecka, szpitale, fundacje, stowarzyszenia i poszkodowane rodziny oraz wspieramy kluby sportowe. Jesteśmy głównym mecenasem Festiwalu Muzycznego imienia Krystyny Jamroz - słynnej śpiewaczki operowej, która urodziła się i wychowywała w Busku-Zdroju. Buski festiwal co roku w lipcu gromadzi plejadę wybitnych gwiazd i zespołów, światowej sławy artystów muzyków, dyrygentów i śpiewaków z kraju i zagranicy. To wydarzenie przez lata pozyskało już wielu sympatyków i wiernych słuchaczy muzyki klasycznej. Jesteśmy dumni, z uczestnictwa w wydarzeniu kulturalnym na taką skalę.

Bogdan Panhirsz, założyciel i dyrektor zarządu Grupy Polskie Składy Budowlane jest wielkim triumfatorem pierwszym w historii regionu Człowiekiem Roku

Bogdan Panhirsz, założyciel i dyrektor zarządu Grupy Polskie Składy Budowlane jest wielkim triumfatorem pierwszym w historii regionu Człowiekiem Roku 2013. Dawid Łukasik

Bogdan Panhirsz, założyciel i dyrektor zarządu Grupy Polskie Składy Budowlane jest wielkim triumfatorem pierwszym w historii regionu Człowiekiem Roku 2013.
(fot. Dawid Łukasik )

* A co z życiem rodzinnym i spełnianiem własnych marzeń? Czy w natłoku zajęć ma Pan czas na życie osobiste?
- Mam wspaniałą rodzinę - żonę, dzieci i wnuki. Oni są moim prawdziwym sukcesem. Dorobiłem się też dwóch domów, które niemal co weekend są pełne gości. Moją miłością są także zwierzęta. Na ogromnym pastwisku hoduję cztery konie, które beztrosko biegają na wolności. Jest wśród nich biało umaszczony koń polski, którego nazwałem Sajgon i trzy konie huculskie: ogier Jaspis i klacze Wenus i Kaja. Kaja dostała imię po słynnej wokalistce Kayah, którą kiedyś zaprosiliśmy na koncert. Mam też cztery owczarki niemieckie. Starsze psy to Jenny i Ares, a młodsze, długowłose, Geszo i Princess. Na wiosnę w gniazdach, w stajni mieszkają jaskółki, a po pastwisku wśród koni spacerują bociany. Wyraźnie upodobały sobie takie towarzystwo i świetnie się razem mają. Na wiosnę przygotowałem dla nich niespodziankę - dziewięciometrową wieżę z ogromnym gniazdem. Dużo frajdy sprawia mi też praca w ekologicznym ogrodzie, który pielęgnujemy wspólnie z żoną. To nasze królestwo, w którym nie tylko nie można się nudzić, ale i wspaniale wypocząć. Żona sadzi i pielęgnuje rośliny, ja jestem do cięższych prac oraz koszenia trawy. Wielogodzinne bieganie z kosiarką dobrze wpływa na kondycję. Kino, teatr i książki właściwie dla mnie nie istnieją. Jedyna lektura, jaką czytam to umowy handlowe. Żona za to wyrabia w tej dziedzinie średnią krajową. A jeśli chodzi o marzenia, to w zasadzie czuję się człowiekiem spełnionym. Jedyne, o czym marzę, to... święty spokój.

* Jakie ma Pan plany na najbliższy czas?
- Zawodowo oczywiście planuję dalej rozwijać firmę. Otwieramy rocznie 30-40 sklepów typu Mrówka, więc na tym działaniu wciąż koncentruję uwagę. Mogę zdradzić, że wkrótce taki sklep powstanie także w Kielcach. A prywatnie, z żoną i wnukiem 1 marca wyjeżdżam na narty w Alpy. To będzie świetna okazja, by trochę się poruszać i pobyć razem. Ale wyjazd będzie krótki, bo jeszcze nigdy w życiu nie odpoczywałem dłużej niż tydzień.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie