Gislason był lewym, a Wenta środkowym rozgrywającym. Wcześniej wiele razy grali przeciwko sobie, gdy Gislason grał w niemieckim TUSEM Essen i w reprezentacji Islandii. - Znamy się wiele lat, nasze rodziny przyjaźnią się. Alfred, obok Daniela Waszkiewicza, miał największy udział w tym, że jestem teraz trenerem - mówi o Islandczyku popularny "Wentyl". - Kiedyś po treningu zauważyłem, że coś gryzmoli w notesie. Okazało się, że rysował sobie nasze zagrywki. Potem zaczęliśmy o tym gadać, coś mi pokazał, dał coś do przeczytania i sam zacząłem zbierać materiały. Jako zawodnik był bardzo pracowity i silny, potem te cechy przeniósł na swoją pracę trenerską. Wiem, że potrafi być bardzo stanowczy i egzekwować od zawodników to, co chce. Objąłem po nim Magdeburg i poczułem, że potrafił wywrzeć na zespole swoje piętno. Z drugiej strony z obrazem wielkiego i silnego faceta kłóci się jego poczucie humoru. Mieliśmy kiedyś między sobą nerwową sytuację na ławkach, bo obaj jako trenerzy też nigdy nie odpuszczamy, ale potem na spokojnie wszystko sobie wyjaśniliśmy. Dużo razem przeżyliśmy i zawsze się cieszę na spotkanie z nim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
