MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bogdan Wenta: - Pierwsze 20 minut było bardzo dziwne...

Z Veszprem Paweł KOTWICA
S. Stachura
Po meczu w Veszprem, przegranym przez Vive Targi Kielce 26:33, trener gości Bogdan Wenta narzekał na sędziowanie pary z Ukrainy.

Paweł Kotwica: *Trener gospodarzy powiedział, że jego zespół nareszcie nie przespał pierwszych minut meczu. Nie można tego chyba powiedzieć o naszym zespole?

Bogdan Wenta: - Tak to wyglądało. Trzeba to będzie dokładnie jeszcze raz obejrzeć, ale pierwsze 20 minut meczu było dziwne, było wiele dziwnych decyzji sędziów. Ale mówiliśmy w szatni, że to jest Liga Mistrzów i różne cuda mogą się zdarzać. W pierwszych 5-7 minutach myślałem, że Veszprem gra w dziewięciu. Ivancsik słyszał, o czym mówiłem do obserwatora, podszedł i powiedział: "Słuchaj, ja gram tak, jak mi na to pozwalają. Napierdzielam!" Proszę nie odbierać tego jako krytykę sędziów, czy tłumaczenie się, ja rozumiem, że tak się gwiżdże gospodarzom.

*Można było dzisiaj tutaj przegrać niżej niż siedmioma bramkami?

- Po meczu na pewno możemy podnieść przyłbicę, zespół cały czas walczył. Za to duży szacunek dla chłopaków. Ale oczywiście jako trener oczekuję od każdego więcej. Nie przyjechaliśmy tu przegrać, przyjechaliśmy szukać swojej szansy. I te szanse gdzieś były. Dochodziliśmy na cztery bramki, mieliśmy kolejne okazje, ale ich nie rzuciliśmy. Piłka ręczna jest takim sportem, że w każdym meczu te szanse są, ale nie za często się powtarzają. Jeśli taka drużyna jak Veszprem dostaje wiatr, to ciężko jest to potem odrobić. To nie przypadek, że ten zespół co roku jest w najlepszej ósemce Ligi Mistrzów, a czasem nawet dalej. Veszprem o ten jeden krok zawsze było od nas lepsze, ale uważam, że w Kielcach będziemy mieli z nimi szanse.

*Jak porównałby pan naszą grę w Veszprem do tego, co zespół zagrał w Karlsruhe przeciwko Rhein-Neckar Loewen?

- Tam zawody były zupełnie inaczej prowadzone przez sędziów. Dzisiaj kary były u nas w pierwszej połowie, a dla Veszprem w drugiej, kiedy mecz był już ułożony. Veszprem to tak klasowy zespół, że daną mu szansę wykorzystuje natychmiast i robi to świetnie. Mają bardzo wyrównany skład. Ale my swojej gry nie musimy się chyba wstydzić.

*Co się dzieje z naszymi skrzydłowymi? Z obu stron praktycznie nie zdobywamy bramek z ataku pozycyjnego.

- Rzeczywiście, zabrakło nam dzisiaj skrzydeł, Witalij Nat zagrał pozytywnie, ale z taku pozycyjnego zdobył chyba tylko jedną bramkę. Wygląda to tak, jakbyśmy byli ciągle zaskoczeni tym, że w polskiej lidze można sobie wyskoczyć, popatrzeć i rzucić, a tutaj jest ciągle bardzo mocny kontakt. A jeszcze jak w bramce stoi taki bramkarz jak Perić, który mimo swego wieku (39 lat - przyp. red) jest ciągle doskonały, to mamy rzeczywiście duże problemy. Jeśli chodzi o inne pozycje, to niezły był występ Marcusa Cleverly'ego, ale potem nam w bramce trochę zabrakło, może trochę za późno wpuścilismy Marka Kubiszewskiego, może powinien wejść od razu po przerwie, poczuć ciężar, a tak to wpuściliśmy go już na gorącą wodę. Zaczyna mnie trochę martwić zdrowie zawodników. Niby jest szesnastu kludzi, ale nie wszyscy mogą wejśc na boisko. Dzisiaj w ostatniej chwili wypadł nam Mateusz Jachlewski, który ma problem z łokciem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie