Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogdan Wenta po Puławach: Głowy zostały w autobusie

/PK/
- Głowy zostały w autobusie - skomentował grę swojego zespołu trener piłkarzy ręcznych Vive Targi Kielce, Bogdan Wenta. Kielczanie wygrali wprawdzie trzeci mecz z Azotami 25:23 i awansowali do wielkiego finału, ale zagrali w Puławach jeden z najsłabszych meczów w tym sezonie.

Piłkarze ręczni Vive Targi Kielce wygrali z Azotami Puławy i są w finale mistrzostw Polski. Czerwona kartka Bunticia bez konsekwencji

Bogdan Wenta: - Zostawiliśmy głowy albo w autobusie, albo w Kielcach. Nie tak sobie wyobrażałem to spotkanie, tym bardziej, że początek meczu był w naszym wykonaniu dobry. Przeciwnik grał bez żadnych oporów, a my daliśmy się sprowokować po kilku decyzjach sędziowskich. Czy to były błędy, czy nie, to już inna sprawa, nie powinniśmy się wdawać w dyskusje. Jesteśmy zbyt dobrą drużyną i mamy zbyt doświadczonych zawodników. Sytuacja zaczęła się nakręcać po niezauważonym ostrym faulu na Urosu Zormanie. Czerwona kartka Denisa Bunticia była zupełnie niepotrzebna. Powinniśmy się skoncentrować na tym, co robi przeciwnik. Wystarczyło grać spokojnie i konsekwentnie, wykorzystać czyste sytuacje i wszystko byłoby w porządku. Na początku meczu graliśmy proste krzyżówki, szły podania do skrzydłowych, którzy sobie spokojnie rzucali bramki. A my zaczynaliśmy niepotrzebnie kombinować, więc statystyki kilku zawodników są brutalne, zapis ich gry wygląda dramatycznie. Naprawdę zdeterminowani byliśmy dopiero w końcówce meczu. Dałem odpocząć Michałowi Jureckiemu, który ma problem z mięśniem przywodziciela i Manuelowi Strlekowi, który ma sprawy rodzinne (zmarł jego szwagier Ivan Turina, były bramkarz między innymi Lecha Poznań - przyp. red.). Najpozytywniej wyglądała bramka, Sławek Szmal w pierwszej i Venio Losert w drugiej połowie spisywali się dobrze. Ta nauczka nam się przyda, zejdziemy na ziemię przed tymi niezwykle ważnymi trzema tygodniami, które nas czekają.

Marcin Kurowski, trener Azotów: - Pojawiła się w pewnym momencie szansa, więc czemu mielibyśmy jej nie wykorzystać? Sami byliśmy zaskoczeni takim obrotem spraw. 10 minut przed końcem meczu wydawało się, że jeszcze wszystko może się zdarzyć, ale dało się we znaki to, że nie mamy wielu rezerwowych. W Kielcach popełniliśmy wiele prostych błędów w ataku, w jednej połowie meczu było ich 17, teraz w całym meczu nie więcej niż 10. W pierwszych meczach mieliśmy problem z wracaniem do obrony i Vive karciło nas bezpośrednią kontrą. Popracowaliśmy nad tym i dzisiaj zespół z Kielc już nie zdobył tylu łatwych bramek. W ataku graliśmy długo i konsekwentnie.

Tomasz Rosiński, zawodnik Vive Targi Kielce: - W tym meczu z naszej striony zawiodło wszystko, od obrony do ataku. Musimy o tym porozmawiać, bo takie mecze nie mogą nam się zdarzać. Nie wykorzystaliśmy kilkunastu sytuacji sam na sam, to niedopuszczalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie