Bogumiła Jaromin, Lekarz Roku w powiecie: - Ja kocham ten zawód (WIDEO)

Uśmiechnięta, spokojna, wyrozumiała, pełna serca dla swoich pacjentów. Takie zachowanie to nie tylko kwestia charakteru, ale i zadowolenia z tego, że wykonuje się zawód, który naprawdę się kocha.

Doktor Bogumiła Jaromin z koneckiego Szpitala Specjalistycznego imienia świętego Łukasza cieszy się z każdego dnia i nie wyobraża sobie, by robić w życiu zawodowym coś innego niż leczyć ludzi.

Chciała być inżynierem

Fakt, że zdobywczyni tytułu Lekarz Roku 2016 w powiecie koneckim i piątego miejsca w Złotej Dziesiątce lekarzy w województwie świętokrzyskim, postanowiła studiować medycynę, wcale nie był tak oczywisty. Jako nastolatka, Bogumiła Jaromin, marzyła o karierze... inżyniera budownictwa.

- W mojej rodzinie było wiele osób związanych z zawodami technicznymi - zdradza pani doktor. - Ponieważ zawsze ciągnęło mnie do przedmiotów ścisłych, sądziłam, że będę dobrym inżynierem. Wybrałam więc w liceum ogólnokształcącym klasę o profilu matematyczno - fizycznym. Dopiero w ostatniej klasie zaczęłam się bardziej interesować biologią, trochę za namową mojej mamy. Okazało się, że biologia tak mnie wciągnęła, że zmieniłam swoje plany co do dalszej edukacji. Postawiłam wszystko na jedną kartę i pojechałam na egzamin wstępny do Akademii Medycznej we Wrocławiu. Ku mojemu zdziwieniu i wielkiej radości egzamin zdałam. Byłam w szoku, choć ten prawdziwy przyszedł dopiero za kilka miesięcy, gdy przekonałam się, jak ciężkie studia rozpoczęłam. Ale dałam radę.

ZOBACZ ROZMOWĘ Z BOGUMIŁĄ JAROMIN

Trzy specjalizacje

Bogumiła Jaromin dała radę nie tylko na studiach. Szybko zrobiła specjalizację z interny, potem zaś z bardzo trudnej endokrynologii. To jej jednak nie wystarczyło i gdy znalazła się na pododdziale diabetologicznym Oddziału Wewnętrznego koneckiego szpitala, postanowiła zdobyć kolejną specjalizację - z diabetologii. - Nie ukrywam, że okupiłam to mnóstwem nieprzespanych nocy, kompletnym brakiem czasu dla bliskich, ale wiem, że warto było. Lakarz, chcąc prawdziwie służyć pacjentom, musi wciąż się szkolić i pogłębiać swoją wiedzę. We wszystkim bardzo wspierał mnie mąż Piotr i córki Agnieszka i Karolina. Zresztą, Karolina, mimo iż widziała, jak ciężki wykonuję zawód, wybrała taki sam. Ukończyła medycynę i pracuje jako lekarka w Krakowie. Młodsza córka jest studentką Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Internista, endokrynolog, diabetolog pracuje w koneckim szpitalu - na oddziale i w poradni, a także w gabinetach prywatnych w Końskich i Skarżysku Kamiennej, gdzie mieszka. - Moja specjalizacja sprawia, że na brak pacjentów nie mogę narzekać - śmieje się pani doktor. - Oczywiście cieszę się z tego, że mogę im pomagać, wspierać nie tylko poprzez badania i diagnozę, ale także poprzez zwyczajną rozmowę “o życiu”. Często bowiem okazuje się, że przyczyną chorób są jakieś losowe zdarzenia. Wielokrotnie zmieniam się w psychologa. Zresztą, tę dziedzinę nauki bardzo lubię.

Kocha wędrówki po Bieszczadach, szusowanie na nartach
Praca przez wiele godzin, codzienne dojazdy ze Skarżyska Kamiennej do Końskich i z powrotem powodują, że wolnego czasu pani doktor ma niewiele. - Ale jak go już mam, to wykorzystuję maksymalnie - oświadcza zdecydowanie. - Lubimy z mężem wypoczywać czynnie. Tak więc wolne weekendy chętnie spędzamy na górskich szlakach. Kochamy Bieszczady, które cenimy za spokój i przepiękne widoki. Uwielbiamy napawać się w ciszy pięknem przyrody. Już po czterdziestce zakochaliśmy się w nartach i z ogromną pasją każdej zimy szusujemy po stokach, najchętniej tych w Austrii i Włoszech. To daje poczucie wolności, satysfakcję i przede wszystkim wielką przyjemność.

ZOBACZ WIDEO: ROZDANIE NAGRÓD LAUREATOM Z POWIATU