Burmistrz Końskich i jego sekretarka urzędują w jednym gabinecie

Od poniedziałku w koneckim magistracie niecodzienna sytuacja. Burmistrz zamiast w oddzielonym od petentów gabinecie pracuje w pomieszczeniu, w którym umieszczono także sekretariat. Gabinet od sekretariatu oddziela jedynie meblościanka. Jaki jest tego powód?

- Prowadzimy proces odgrzybiania naszych pomieszczeń - tłumaczy burmistrz Michał Cichocki. - Mój gabinet ma już to za sobą, teraz przyszedł czas na sekretariat. Ponieważ w naszym urzędzie trudno o puste pokoje, zdecydowałem, że na czas remontu zaproszę szefową sekretariatu, Agnieszkę Nowak, do siebie. Ale żeby zachować choćby pozory odrębności, oddzieliliśmy się meblościanką. Nie ma jednak póki co żadnych problemów z tym związanych.

Budynek, w którym mieści się od lat Urząd Miasta i Gminy, to jedno ze skrzydeł pałacowych należących wcześniej do rodzin Małachowskich i Tarnowskich. Ponieważ w ostatnich kilkunastu latach trwał proces sądowy, w którym rodzina Tarnowskich próbowała odzyskać obiekt, w budynku nie można było wykonywać generalnych remontów. Gdy Tarnowscy budynek odzyskali, a miasto go od nich odkupiło, można było przystąpić do planów remontowych. Jednym z pierwszych działań jest właśnie odgrzybianie zawilgoconych pomieszczeń.

Kolejnym zadaniem będzie generalny remont dachu obu skrzydeł oraz fundamentów. - Wystąpiliśmy do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z wnioskiem o wsparcie finansowe na remont dachu zabytkowych obiektów - informuje burmistrz Michał Cichocki. - Nasz wniosek został zaopiniowany pozytywnie, tak więc możemy liczyć na 150 tysięcy złotych dotacji. Całość rekonstrukcji dachu to koszt około 1 miliona złotych. Jest prawdopodobne, że rozpoczęcie tej kosztownej, ale koniecznej inwestycji nastąpi w tym roku.