Burmistrz Sandomierza za rozszerzeniem okręgu sądowego w Tarnobrzegu

- Te dwa miasta więcej łączy, niż dzieli i mapa administracyjna nie ma tu znaczenia - argumentuje burmistrz Borowski.

O staraniach prezesa tarnobrzeskiego Sądu Okręgowego chcącego na powrót włączenia do właściwości tegoż sądu placówek z Sandomierza, Staszowa i Opatowa, zrobiło się w ostatnich dniach bardzo głośno. Pisaliśmy o tym w sobotnim wydaniu "Echa Dnia". Okazuje się, że nie wszyscy przedstawiciele władz samorządowych ze Świętokrzyskiego są na "nie". Jednym z popierających te inicjatywę jest burmistrz Sandomierza.

Jerzy Borowski podkreśla, że obydwa miasta zżyły się też ze sobą za sprawą jednego województwa - tarnobrzeskiego a zanim wybudowano w Tarnobrzegu gmach sądów i prokuratur, istniał Sąd Wojewódzki w Tarnobrzegu z siedzibą w Sandomierzu.

- W mojej ocenie błędem było wybudowanie dużego sądu w Tarnobrzegu zamiast w Sandomierzu, ale to już się stało. Teraz wiem, że ludziom łatwiej byłoby dojechać na sprawy do sądu okręgowego w Tarnobrzega, niż do Kielc. To samo z sądem apelacyjnym, do Rzeszowa znacznie bliżej, niż do Krakowa - ocenia Jerzy Borowski, burmistrz Sandomierza. - Do Tarnobrzega autobusem dojadę w 20 minut, wyjazd do Kielc to stracony cały dzień.

Niektórzy świętokrzyscy parlamentarzyści walczą jednak o pozostawienie sądów z Sandomierza, Staszowa i Opatowa w okręgu kieleckim. Argumentują, że samorządy dorzuciły sporo pieniędzy do remontów budynków, więc nie powinno się im ich teraz "odbierać".

- Ale jakie to ma znaczenie? Przecież nikt budynku sądu sandomierskiego nie zabierze do Tarnobrzega, on pozostanie w Sandomierzu. Nigdy też Sandomierz nie będzie w województwie podkarpackim - mówi włodarz miasta "Ojca Mateusza".

Pod koniec stycznia burmistrz skierował pismo w tej sprawie do ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego. Kolejny raz podkreślił w nim zdanie swoje i Rady Miasta Sandomierza, wskazując uzasadnione przesłanki do włączenia sadu sandomierskiego w struktury okręgu tarnobrzeskiego.